poniedziałek, 28 maja 2007

1100....................................................

Re: swingin' 600ieth
jenisiej 24.06.05, 02:31 + odpowiedz

patience napisała:

> a triumfy swieca konopie indyjskie...;))

A czy to ich wina, że potrafią rosnąć niemal w każdym klimacie?
;-)

Całuski:)

P.S. Odebrałaś maila? Ja mogę pokornie czekać na odpowiedź, ale potwierdź,
proszę. Lub zaprzecz;)
--
Patience is power; with time and patience the mulberry leaf becomes silk.
Chinese proverb

a triumfy swieca konopie indyjskie...;))
--
terra.blox.pl
Rewolucja MoralnaRullezz!!!

cześć, doc

Powstanie przeciw cesarzowi Jang-tsien. Dynastia Tang detronizuje Suej.
Słowianie najeżdżają Bałkany i Wyspy Egejskie.
Edykt Taikawy znosi niewolnictwo. Pola ryżowe zostają podzielone między wolnych
ludzi.
Awarowie oblegają Konstantynopol.
Plemię Joruba z Górnego Egiptu emigruje do rejonu Ekti w południowej Nigerii.
Bawarowie zajmują Alpy austriackie, Norwegowie Szetlandy.
Harsza Wardhana rządzi północnymi Indiami.
Arabowie podbijają Syrię, Egipt, Persję.
Dynastia Sinra jednoczy Koreę.
Upadek Merowingów.
W Ameryce dominują kultury wyżyn.

--
Patience is power; with time and patience the mulberry leaf becomes silk.
Chinese proverb


www.pbase.com/saintj/60ies__70ies_or_thereabouts_in_bw_and_now_some_color

czesc jeni

info z 68
Events

* June 9 - Roman Emperor Nero commits suicide.
* Buddhism officially arrives in China with the building of the White Horse
Temple.
* Lucius Clodius Macer revolts against Nero, emperor of the Roman Empire.
* The Roman Senate declares Nero persona non grata. Galba succeeds Nero.
* The year of the four emperors: Galba (68), Otho (69) and Vitellius (69)
all govern a very short time before Vespasian becomes emperor.
* Last year covered by Tacitus' Annals, a history of the Roman Empire.
* Ignatius of Antioch becomes the third bishop of Antioch.
* Legio I Macriana liberatrix and I Adiutrix are created.
* The Gospel of Mark is written (probable date).



www.temple.edu/photo/photographers/arbus/arbus.htm

--
Patience is power; with time and patience the mulberry leaf becomes silk.
Chinese proverb

michalky.blox.pl/html

pozdrawia drf & pozarski & calaWycieczka ;)

www.kafka-franz.com/
www.meals4israel.com/
serwisy.gazeta.pl/swiat/1,34174,2748993.html
..........................................................................

6.06.2005 DZIenSZWeCJI:N0VEf0RMY:7.06.2005 DZIeN:JER0Z0LIMY
8.06.2005 DZIenWROCLAWIA



CiekaweLinki
drf 01.06.05, 09:51 + odpowiedz

A no would be a personal defeat for President Jacques Chirac, who is widely
expected to reshuffle his unpopular administration to appease voters. It would
set back the pace of European integration by blocking the constitution, which is
a sort of rule book that aims to streamline decision-making in an expanded union
of 25 countries.
.....................
Pierwsze wyniki: 55 proc. Francuzów powiedziało "nie" »


Za 3 dni
drf 29.05.05, 21:40 + odpowiedz


science.nasa.gov/headlines/y2005/images/approachingmars/skymap_north.gif
Can't wait? Don't. You can see Mars any clear morning this summer. We recommend
Tuesday morning, May 31st. Mars and the fat crescent Moon are going to have a
pleasing close encounter in the dawn sky. Look for them rising in the east
around 4:30 AM; the sight will absolutely wake you up.

More good news: you're now 1000 miles closer to the planet Mars.

science.nasa.gov/headlines/y2005/27may_approachingmars.htm?list214079

zostal zamieszczony bez jego zgody

forum.gazeta.pl/forum/72,2.html?f=13&w=18722627&a=22830455

za co go goraco przepraszam...

z szacunkiem


jd


HistORia AQUAnetu
drf 28.04.05, 13:36 + odpowiedz

na p0czatku byla w0da czyli wodOR i tleN
polubili sie i tak powstalo h2o


www.h2ogo.com/index2.htm
"Europe + Madball " April 24, 2005
June 10th thru 25th, H20 will be opening up for Madball in Europe. There will be
also be a Poland show. Unfortunatley, there will not be any England dates this
time around. It has been a long time though and we hope to come back again in
the fall once the DVD is released. Stay tuned for dates.
-- Toby One

dzien ciekawy ...moze swieto ...moze nie
urban legend...adam michnik...kampinos
17 kwiecien 22:22 rycho2 zupagrzybowa
nf w rez rychu2 ...
NY IL !!!!

Guillou był również liczącym się uczestnikiem medialnych dyskusji na
najrozmaitsze tematy a nawet moderatorem programów telewizyjnych i gdy w sukurs
przyszli mu nowi publicyści, pogłębiający badania nad konglomeratem zagadnień
związanych z IB (zob. Kanger, Gummesson, 1990), jego „za grobem (tj. po
skazującym wyroku sądowym) zwycięstwo” to fakt prowadzenia przezeń telewizyjnej
debaty z dwoma wymienionymi tu autorami (Kalla Fakta, TV4, 5.9.1991).
W szczegółach afery IB można również dopatrzyć się podobieństw do o wiele
późniejszej, polskiej afery Rywina. Oto bowiem Jan Guillou, tuż przed
publikacjami o IB uchylił rąbka tajemnicy przed czołowym działaczem
socjaldemokratycznym Pierre Schori, przy wspólnej partii squasha. Schori
przekazał szczegóły tej rozmowy odpowiednim ministrom (zob. Kokk, s.132-3). Ich
strusia polityka trwała jeszcze co najmniej kilka tygodni.
W jednej z powieści o Hamiltonie bohater dokonuje udanego zamachu na sowieckiego
szpiega. Jego losy potoczyły się w rzeczywistości nieco innymi torami a
autentyczne nazwisko brzmiało – Stig Bergling.

Literatura (wybór):

Bratt, Peter (1973): IB och hotet mot var säkerhet
Gahrton, Per (1988): Cirkus Sverige, fran IB affären till Ebbe skandalen
Guillou, Jan (2003): Pa jakt efter historien
Kanger, Thomas, Gummesson, Jan (1990): Kommunistjägarna
Kokk, Enn (2001): vItBok: militärens hemliga nätverk i arbetarrörelsen
Lampers, Lars Olof (2002): Det gra brödraskapet, en berättelse om IB,
forskarrapport till Säkerhetstjänstkommissionen
Moelv, Bjarne (1976): Propagandaministeriet
Myrdal, Jan (1975): Lag utan ordning
Röster om IB (1974)
Winqvist, Svante (1974): IB-affären - i vems intresse?

--
<.>

Rozpętując aferę Bratt i Guillou mieli zamiar zwrócenia uwagi opinii publicznej
na pozaparlamentarne czy może raczej wyjęte spod efektywnej kontroli ze strony
rządu i parlamentu działania inkryminowanej komórki wywiadu. W sukurs przyszła
im czereda buntowników spod znaku nowej lewicy, na czele z kontrowersyjnym
publicystą i pisarzem Janem Myrdalem. Ale nie brakło wśród nich także uczciwych,
choć może odrobinę naiwnych demokratów, zbulwersowanych pozornym skandalem.
Dodatkowym kamieniem obrazy był fakt, że szczegóły inkryminowanych IB działań
raz jeszcze dowodziły luk i niekonsekwencji w deklarowanej oficjalnie szwedzkiej
doktrynie neutralności (spora część zabiegów mających zapewnić bezpieczeństwo
szwedzkiej struktury obronnej spowodowana była żądaniami amerykańskimi, w
związku z importem stamtąd do Szwecji zaawansowanej technologii militarnej).
Współpraca szwedzkiego wywiadu z izraelskim Shin Beit (wg niektórych świadectw
związana z aktualna misją szwedzkiego mediatora w konflikcie bliskowschodnim,
amb. Gunnara Jarringa) czy – horribile dictu – CIA była kolcem w oku lewicowej
opinii.
Jej zorkiestrowany chór domagał się w artykułach prasowych i publikacjach
książkowych poddania IB kontroli, zakazu jej dalszej działalności i pociągnięcia
„winnych” do odpowiedzialności.
Stało się jednak nieco inaczej. Justitiekansler (JK), wysoki urzędnik szwedzkiej
jurysdykcji, odpowiedzialny za praworządność i kontrolę sprawujących władzę,
spowodował wniesienie przez prokuraturę oskarżenia nie przeciw wydawcom pisma
Folket i Bild-Kulturfront, co automatycznie mogłoby spowodować kontrolę
działalności IB, lecz umieścił na ławie oskarżonych obu dziennikarzy i ich
informatora Isacsona, z paragrafu o szpiegostwo przeciw własnemu państwu. Cała
trójka została skazana na rok więzienia, w dwóch wypadkach – po odwołaniu się od
wyroku – skróconym do 10 miesięcy.
Czy skandalem można tu określić łagodny wyrok czy raczej sam fakt skazania tych
właśnie osób za ten właśnie czyn?
Odpowiedź na to pytanie wymaga zastanowienia się nad klasyfikacją działalności
IB. Nie ulega wątpliwości, że ten właśnie wydział, wyodrębniony w ramach
licznych reorganizacji, nie był ściśle kontrolowany przez wszystkie instancje
rządowo-parlamentarne, jako że reorganizacje na poziomie odpowiednio niskim nie
wymagają nieustannego wglądu i kontroli ze strony wszystkich poziomów władzy.
Jeśli demokracja nie jest bezpośrednia – fenomen sprawdzalny w polis ateńskiej
lecz niemożliwy do zastosowania w kilkumilionowym państwie – to również wszelkie
organa władzy nie są kontrolowane zawsze i wszędzie przez wszystkich. Kontrolują
je poszczególne ogniwa zautomatyzowanej hierarchii. Z kolei praca wywiadu
wojskowego ma charakter szczególny, wymagający tajności i ograniczenia liczby
osób wtajemniczonych w całą działalność a co dopiero jej wyspecjalizowane
szczegóły. Tu dopiero afera IB nabiera specyficznego szwedzkiego kolorytu..
Wyobraźmy sobie bowiem, że francuska Surete czy brytyjska Secret Service
powołują do życia jakiś wyspecjalizowany departament. Nie biorę tu nawet pod
uwagę podobnej sytuacji w ramach KGB czy polskiego UB. Ale szczególny charakter
szwedzkiego społeczeństwa otwartego, z ugruntowanym przekonaniem o bezkarności
pewnych działań, zachęcać może najzagorzalszych przeciwników demokracji do
posunięć przedstawianych jako tej demokracji obronę przed zagrożeniami ze strony
wszechmocnych i bezkarnych agend państwowych. Z kolei powołanie takich komórek
jak IB wywołuje zazwyczaj troska o demokrację, wystawioną na konkretne
zagrożenia, niejednokrotnie związane tajnymi nićmi z państwami totalitarnymi :
ich wywiadem, ich przedłużonym ramieniem w postaci (dofinansowywanej z Moskwy)
partii politycznej o podobnych sympatiach i ideałach społeczno-ustrojowych, ich
propagandą.
W tym miejscu należy postawić pytanie kto jest zdrajcą - funkcjonariusze i
mocodawcy IB czy demaskatorscy dziennikarze. Do słabych punktów argumentacji
książki Petera Bratta (a także publicystyki Jana Guillou) należały np.
stronnicze oceny szwedzkiej polityki zagranicznej w odniesieniu do ZSSR (m.in. w
sprawie zestrzelenia szwedzkich samolotów wywiadowczych DC-3 i Catalina w r.
1952, które Bratt uznał jednoznacznie za usprawiedliwione w związku z
naruszeniem granicy sowieckich wód terytorialnych, co jak dziś wiemy nie miało
miejsca). Działalność IB, instytucji zwalczającej zagrożenia demokracji a
przedstawionej przez jej krytyków właśnie jako demokracji zagrożenie, miała
swoją rację bytu w okresie zimnej wojny i konfliktów w rejonie Bałtyku.
Równolegle z wycofywaniem się władz z defensywnej pozycji zaprzeczania
(publikacje ostatnich lat przyniosły pełną rekapitulacje niemal wszystkich,
także najbardziej kontrowersyjnych tyczących IB detali; zob. Lampers, 2002)
działalność IB ulegała coraz większym ograniczeniom, aż wreszcie zanikła
całkowicie bądź przejęły ją inne agendy wywiadu wojskowego i SÄPO.
Pod koniec lat 1970. szef policji Carl Persson domagał się od głównodowodzącego
Stiga Synnergrena ostatecznego zamknięcia działalności IB i najwyraźniej zdawał
się nie dowierzać zapewnieniom czy gwarancjom tego ostatniego. Zirytowany
Synnergren zaproponował by Persson umieścił wśród masy upadłościowej IB dwóch
własnych kontrolerów. Jednym z nich okazał się zdemaskowany później sowiecki
szpieg Stig Bergling!
Jako szczególny relikt zimnej wojny stanowiła afera IB curiosum, dającym pożywkę
paru pokoleniom politycznych demagogów, pieszczochów lewicy, cynicznie
wykorzystujących przywilej wolności słowa w społeczeństwie otwartym. Skandal na
niej oparty stał się burzą w szklance wody, chyba mało prawdopodobną w innych
krajach zachodnich, ale dająca w sumie asumpt do przewartościowania dużego
rozdziału najnowszej historii Szwecji.
Jak potoczyły się dalsze losy radykalnych dziennikarzy, którzy aferę IB
rozpętali? Peter Bratt powrócił – po odsiedzeniu krótkiego wyroku – do zawodu z
powodzeniem dotąd uprawianego. 4 lata po IB-affären napisał on w Dagens Nyheter
artykuł ujawniający tajemnicze kontakty ówczesnego ministra sprawiedliwości
Lennarta Geijera ze środowiskiem kapłanek płatnej miłości. I ten przejaw
demaskującego dziennikarstwa spotkał się z gwałtowną reakcją premiera Olofa
Palme, który po prostu zmusił DN do odszczekania artykułu Bratta.
Natomiast ogromną karierę zanotował na swym koncie Jan Guillou. W latach 1980.
znalazł się on wśród najpoczytniejszych szwedzkich literatów z racji bijącej
rekordy popularności (w łącznym nakładzie 5 milionów egzemplarzy, nie licząc
przekładów) i kilkakrotnie filmowanej 10-tomowej serii o szwedzkim agencie Carlu
Hamiltonie. Arystokratyczne nazwisko swego bohatera, jego wyjątkowe sprawności
fizyczne i intelektualne, znajomości w szerokich kręgach światowej polityki –
wszystko to odbijało ambicje autora nie tylko stworzenia atrakcyjnej dla
publiczności sensacyjnej, fikcyjnej fabuły, ale także jego skłonności
sugerowania czytelnikom częściowo autobiograficznych cech przydanych postaci
agenta. Guillou nie był wprawdzie nigdy szwedzkim Jamesem Bondem, ale jego pro
arabskie sympatie polityczne w odniesieniu do konfliktu bliskowschodniego
rzutowały na zakulisowe kontakty jego fikcyjnego bohatera, którego szczególne
uzdolnienia korespondowały może z image pisarza, gdzie cechy macho należały do
najwyraźniejszych. Tajny agent Hamilton pozostawał oczywiście w ramach dobrze
udokumentowanej szwedzkiej sieci wywiadu i kontrwywiadu, w której nie brakowało
również instytucji będącej przedłużeniem IB – mianowicie SSI. W wielu momentach
swej antyterrorystycznej działalności stawał Hamilton przed wyborem, będącym
tematem niniejszego tekstu: czy państwo demokratyczne ma prawo czasowo zawiesić
demokratyczne reguły gry dla pokonania wrogów demokracji.
Guillou był również liczącym się uczestnikiem medialnych dyskusji na
najrozmaitsze tematy a nawet moderatorem programó

Nastąpił wówczas rozłam w szwedzkim ruchu robotniczym. Z reformistycznej partii
socjaldemokratycznej (SAP) wyłoniła się grupa rewolucyjna, wkrótce (1921)
przybierająca nazwę Szwedzka Partia Komunistyczna (SKP). Niezależnie od
dalszych, wielokrotnych schizm i rozłamów (zgodnie ze znanym powiedzeniem:
lewica rozmnaża się przez podział), poważnie osłabiających SKP (gdy liczne grupy
powracały często na łono socjaldemokracji), między SAP (Socialdemokratiska
Arbetarpartiet) a SKP trwała ostra walka polityczna o wyborców, tocząca się
przede wszystkim na poziomie organizacji związkowych, podporządkowanych czy
związanych kolektywnym członkostwem ze swymi partiami. Walka ta wzmogła się po
II wojnie światowej a szczególnie po komunistycznym przewrocie w Pradze 1948,
gdy dominacja ZSSR w Europie Środkowowschodniej stała się zasadniczym elementem
zimnej wojny a lojalni wobec ojczyzny światowego proletariatu komuniści
postrzegani byli w różnych krajach demokratycznych jako piąta kolumna.
Mniej przekonywująca z punktu widzenia zagrożeń dla Szwecji ze strony obcego
mocarstwa była późniejsza inwigilacja licznych ultra lewicowych grupek
maoistowskich, trudno bowiem dopatrzyć się możliwości agresji ze strony Chin,
Albanii czy nawet Kuby.
Niepisane reguły gry były dość szerokie i swobodne. By zneutralizować wpływy
silnych organizacji komunistycznych w północnej Szwecji, miejscowi działacze
socjaldemokracji uciekali się do najrozmaitszych sposobów, wśród których
współpraca z władzami i policją nie należała do najbardziej wyrafinowanych.
Poznanie wroga oznaczało często zebranie o nim dokumentacji, ustalenie listy
możliwych czy rzeczywistych przeciwników politycznych. Socjaldemokraci działali
na wielu płaszczyznach : propaganda i agitacja przeplatała się z debatami na
otwartych wiecach czy zebraniach, przedwyborczych i innych. Nie brakowało tu
elementu prowokacji czy nawet zastraszania. Ta zaciekłość przypomina w jakimś
stopniu traktowanie socjaldemokratów przez stalinowską propagandę jako
„socjalfaszystów”. Podstawowa różnica to fakt, że w Szwecji przeciwnicy
polityczni nie byli skracani o głowę.
Motyw piątej kolumny wspierały fakty międzynarodowych kontaktów komunistów –
stąd nasilała się również współpraca socjaldemokratów z bratnimi partiami w
Finlandii i Norwegii (w obu tych krajach, a także w Danii miała miejsce podobna
rejestracja komunistów, we wszystkich również – poza Finlandią z racji jej
szczególnej zależności od sąsiada na wschodzie – sprawy te były badane i
analizowane). Za szczególnie podejrzanych uważano uczestników szkoleń na terenie
ZSSR i KDL-ów, na czele z NRD. Stąd liczne kursokonferencje w Szwecji zajmujące
się techniką i praktyką powstrzymywania komunistów na różnych poziomach :
zakładu pracy, związków zawodowych, organizacji kulturalnych. Wieloletnia
praktyka przynosiła dywidendy, ale stąd był już tylko jeden krok do układania
list proskrypcyjnych ludzi podejrzanych o utra-lewicowe sympatie i do
bezpośredniej współpracy z organami specjalnymi szwedzkiej policji. Nie dziwi
również, że część personelu SÄPO, IB i in. wydziałów sztabu generalnego
rekrutowała się spośród dawnych funkcjonariuszy aparatu socjaldemokracji,
zahartowanych w międzypartyjnych walkach i dobrze znających technikę inwigilacji.
Kilka lat po skandalu z IB wybuchła w Göteborgu kolejna afera związana z
działalnością agenta SÄPO w miejscowym szpitalu. Zatoczyła ona mniejsze kręgi i
wkrótce została zatuszowana. To wtedy jeden z działaczy socjaldemokracji puścił
w obieg skrzydlate powiedzenie, które nadało sprawie dwuznaczny posmak.
Powiedział on wówczas: właściwie po co jest nam potrzebna SÄPO (policja
bezpieczeństwa) skoro mamy SAPO. Pod tym niemal identycznym zestawem liter kryje
się skrót: Socialdemokratiska ArbetsPlats Ombudsorganisationen. Czyli
przedstawiciele socjaldemokracji w miejscach pracy. Postawiło to nieformalny
znak równania między legalnymi organami policji i wywiadu a masą szeregowych
funkcjonariuszy partyjnych wykonujących podobne funkcje inwigilacji, zapisów i
donosów na poziomie szeregowego warsztatu pracy.
Socjaldemokratyczni sternicy nawy państwowej – od głównodowodzącego szwedzkiej
armii poprzez min. obrony, min. spraw wewnętrznych i aż po premiera Olofa Palme
- pozostający przy władzy jeszcze przez 3 lata po wybuchu afery IB, zastosowali
zrazu prostą taktykę dementi i zaprzeczeń. Tak, wydział IB istnieje, ale już od
szeregu lat nie zajmuje się inwigilacją szwedzkich obywateli, ograniczając się
do wywiadu poza granicami kraju. Tak, rejestracja szwedzkich obywateli w
zależności od ich politycznych poglądów była uprawiana przez SÄPO i IB, ale od
r. 1969 jest prawnie zabroniona i wkrótce potem ustała całkowicie. Tak...ale...
Równie nieprzekonywujące były zapewnienia rozmaitych ministrów co do zniszczenia
nadal istniejących kartotek osób podejrzanych. Ta wieloletnia taktyka uników i
sprostowań bywała później wyjaśniana koniecznością zachowania tajemnicy, która
ponoć straciła ważność w momencie zburzenia muru berlińskiego i załamania się
systemu komunistycznego w Europie Środkowowschodniej.
W rzeczywistości aktywność IB nabrała ponownie wiatru w żagle na fali „dzikich”
strajków poczynając od wydarzeń w kopalniach rudy w Kirunie 1969-70. Także
działania międzynarodowych terrorystów (Niemcy, Jugosłowianie) na terenie
Szwecji w latach 1970. i później wzmagały obawy.
Istotny wpływ na dalsze losy IB miała również zmiana ekipy rządowej w Szwecji po
wyborach 1976. Rok później nowy prawicowy minister obrony Eric Krönmark nakazał
głównodowodzącemu Stigowi Synnergrenowi (SAP) rozwiązanie IB. Działalność była
jednak kontynuowana w różnych formach do r. 1978, kiedy jej agendy –w ramach
tego samego oddziału II - przejęło biuro GBU (Gemensamma byran för
underrättelser), pod nowym (do 1982) kierownictwem – pułkownika Gösty
Lundströma. Jego dotychczasowa kariera była w kilku punktach zbieżna z oficjalną
działalnością zdemaskowanego kilkanaście lat wcześniej szpiega StigaWennerströma ...
Kilka lat później GBU zmieniło nazwę na SSI (sektionen för särskild inhämtning),
a w 1989 na KSI (kontoret för särskild inhämtning). Jednostki te podlegały
równie szybko zmieniającym nazwę wydziałom sztabu generalnego, a cała ta
skomplikowana sieć poddana była coraz bardziej szczegółowej kontroli ze strony
powoływanych doraźnie komisji (zob. niżej).
Olof Palme sam pracował przez krótki okres na początku lat 1950. w wywiadzie
wojskowym i jego datująca się od tego czasu zażyłość z późniejszym szefem IB
Birgerem Elmerem nasuwała podejrzenia, że nie tylko dawał on placet na
działalność IB ale wręcz dokładnie ją nadzorował. Podobne podejrzenia wysuwano
przeciw członkom rządu jak Sven Andersson i Torsten Nilsson a także czołowym
działaczom partii socjaldemokratycznej, jak sekretarz Sten Andersson czy liczni
funkcjonariusze średniego szczebla. Świadectwa zebrane po niemal 30 latach
(Kokk, 2001) ukazują jednak, że działalność po linii partyjnej toczyła się jakby
rutynowo, z samego rozpędu, i niewielu działaczy kojarzy swoje ówczesne czyny i
kontakty ze spisami podejrzanych o tendencje wywrotowe i kontrolą poglądów
politycznych. Do podobnych wniosków doszły specjalne komisje – sejmowe i inne –
badające sprawę IB w l. 1970 i później (najważniejsze z nich to Försvarets
underrätelsenämnd – FUN, od 1976 i zainicjowana w r. 1999
Säkerhetstjänstkommisionen - SÄKO), którym nie udało się wykryć formalnych
powiązań między służbami specjalnymi a aparatem partii socjaldemokratycznej.
Rozpętując aferę Bratt i Guillou mieli zamiar zwrócenia uwagi opinii publicznej
na pozaparlamentarne czy może raczej wyjęte spod efektywnej kontroli ze strony
rządu i parlamentu działania inkryminowanej komórki wywiadu. W sukurs przyszła
im czereda buntowników spod znaku nowej lewicy, na czele z kontrowersyjnym
publicystą i pisarzem Janem Myrdalem. Ale nie brakł


plo tki es
drf 17.04.05, 06:46 + odpowiedz

Autor: Aleksander Kwiatkowski 2005-02-18


Cz. II : Zdrajcy

3. Afera IB

Każde państwo cywilizowane korzysta z usług służb specjalnych. Na ogół (choć nie
zawsze i na pewno nie zawsze konsekwentnie) są one podzielone na dwie części,
specjalizujące się w działalności we własnym kraju bądź poza jego granicami.
Pierwsza dotyczy bezpieczeństwa państwa, ustroju i społeczeństwa, druga polega
na organizacji wywiadu, którego rezultaty per saldo również przyczyniają się do
zwiększenia bezpieczeństwa wewnątrz kraju wobec zakusów obcych potęg. W skrócie
– wywiad i kontrwywiad, ofensywa i defensywa, atak i obrona. Służby specjalne
mogą działać w ramach policji albo wywiadu wojskowego. W ramach tak
scharakteryzowanego podziału widzimy dychotomiczne i często konkurujące ze sobą
(choć zarazem uzupełniające się) pary jak KGB-GRU, FBI-CIA, MI5-MI6. czy Shin
Beth-Mossad.
Bezpieczeństwem w Szwecji zajmowała się od r. 1939 specjalna wydzielona
jednostka policyjna, zwana później w skrócie SÄPO (Säkerhetspolisen). Do jej
zadań należało śledzenie obcych obywateli – np. dyplomatów podejrzanych o
nielegalną działalność szpiegowską, a także własnych – z racji przynależności do
ekstremalnych ugrupowań politycznych (komunistycznych czy faszystowskich)
postrzeganych jako zagrożenie dla bezpieczeństwa kraju.
Również w ramach sztabu generalnego działały specjalne wydziały, odpowiedzialne
za zabezpieczenie sił zbrojnych i przemysłu zbrojeniowego przed obcą inwigilacją
(Fst-Säk) oraz wywiad (Fst-Und).
W maju 1973 szwedzka opinia publiczna została poinformowana o istnieniu jeszcze
jednej, ściśle tajnej i głęboko zakonspirowanej organizacji. Dwaj lewicowi
dziennikarze – Peter Bratt i Jan Guillou, opierając się na informacjach
ex-pracownika tej komórki – Hakana Isacsona, a także na własnej,
wielomiesięcznej działalności wywiadowczej, opublikowali rezultaty swych starań
w dwóch numerach pisma Folket i Bild-Kulturfront. W kilka miesięcy później na
rynku pojawiło się obszerniejsze opracowanie tematu pióra Petera Bratta, pt. IB
och hotet mot var säkerhet..
Afera IB stała się faktem.
I odtąd zataczać miała coraz szersze kręgi, zamierając i odżywając na rynku
masmediów aż po lata ostatnie, kiedy ukazały się najobszerniejsze i wyczerpujące
zagadnienie opracowania (przede wszystkim - Lampers 2002).
Już sama nazwa IB stanowiła dobrze zakonspirowaną tajemnicę. Niektórzy
rozszyfrowują ten skrót : informationsbyrån –biuro informacji. Inni jako
Intelligence Bureau. W istocie skrót ten był techniczny i rutynowy, brał się z
oznaczenia teczek z materiałami docierających na biurko szefa IB - Birgera
Elmera, i oznaczał po prostu : inhämtning Birger – czyli „z przeznaczeniem dla
Birgera”. Słowo „inhämtning” może tu oznaczać zwykły, fizyczno-techniczny odbiór
ale także aktywne zdobywanie informacji i danych wywiadowczych. Bezpośrednim
impulsem powstania IB była jesienią 1956 kolejna afera szpiegowska, zakończona
tradycyjnym wyrokiem dożywotniego więzienia i będącą kulminacją serii podobnych
incydentów w latach 1955-57.
Główną tezą Bratta i Guillou było wyjęcie IB spod kontroli parlamentarnej.
Komórka ta istniała od r. 1957 w ramach oddziału II sztabu generalnego. Była to
więc po prostu znana nam dobrze przedwojenna „dwójka”, opluwana w powojennej
propagandzie i historiografii komunistycznej, lecz jakże normalna i swojska! IB
miała się przede wszystkim zajmować inwigilacją określonych środowisk
społecznych i politycznych, głównie na lewo od pozostającej od przeszło 20 lat u
władzy partii socjaldemokratycznej. W niektórych latach była IB wyodrębniona z
oddziału II i bezpośrednio podporządkowana głównodowodzącemu sił zbrojnych. Jej
utajniony charakter podkreśla fakt, że sterowana i prowadzona była w kilku
dobrze zakonspirowanych lokalach, pod oficjalną przykrywką prywatnych firm. Nie
na tyle jednak, by uniemożliwić częściowe przynajmniej rozpracowanie i
skartografowanie jej przez domyślnych i wścibskich, opozycyjnych dziennikarzy.
Jej działalność miała w drastyczny sposób wykraczać poza usprawiedliwione akcje
wymierzone przeciw określonym jednostkom i grupom podejrzanym o tendencje
wywrotowe i zmierzać w kierunku kontroli i rejestracji dużych grup społecznych
nie tylko w zależności od ich konkretnej działalności ale nawet poglądów.
Rejestr jednostek podejrzanych przekraczał wg niektórych świadectw 20.000
nazwisk (nie jest to liczba zbyt imponująca, jeśli ja porównać z rejestrem SÄPO,
w niektórych okresach sięgającym 300.000; ponadto trzeba przyjąć, że zawsze
zachodziła intymna współpraca IB i SÄPO, w której podobną jednostką, biurem B,
kierował znany nam skądinąd komisarz Otto Danielsson). Oskarżenie to nabierze
właściwych proporcji, gdy je skonfrontujemy z rzeczywistością szwedzkiego życia
politycznego poczynając od r. 1917.
Nastąpił wówczas rozłam w szwedzkim ruchu robotniczym. Z reformistycznej partii
socjaldemokratycznej (SAP) wyłoniła się grupa rewolucyjna, wkrótce (1921)
przybierająca nazwę Szwedzka Partia Komunistyczna (SKP). Niezależnie od
dalszych, wielokrotnych schizm i rozłamów (zgodnie ze znanym powiedzeniem:
lewica rozmnaża się przez podział), poważnie osłabiających SKP (gdy liczne grupy
powracały często na łono socjaldemokracji), między SAP (Socialdemokratiska
Arbetarpartiet) a SKP trwała ostra walka polityczna o wyborców, tocząca się
przede wszystkim na poziomie organizacji związkowych, podporządkowanych czy
związanych kolektywnym członkostwem ze swymi partiami. Walka ta wzmogła się po
II wojnie światowej a szczególnie po komunistycznym przewrocie w Pradze 1948,
gdy dominacja ZSSR w Europie Środkowowschodniej stała się zasadniczym elementem
zimnej wojny a lojalni wobec ojczyzny światowego proletariatu komuniści
postrzegani byli w różnych krajach demokratycznych jako piąta kolumna.
Mniej przekonywująca z punktu widzenia zagrożeń dla Szwecji ze strony obcego
mocarstwa była późniejsza inwigilacja licznych ultra lewicowych grupek
maoistowskich, trudno bowiem dopatrzyć się możliwości agresji ze strony Chin,
Albanii czy nawet Kuby.
Niepisane reguły gry były dość szerokie i swobodne. By zneutralizować wpływy
silnych organizacji komunistycznych w północnej Szwecji, miejscowi działacze
socjaldemokracji uciekali się do najrozmaitszych sposobów, wśród których
współpraca z władzami i policją nie należała do najbardziej wyrafinowanych.
Poznanie wroga oznaczało często zebranie o nim dokumentacji, ustalenie listy
możliwych czy rzeczywistych przeciwników politycznych. Socjaldemokraci działali
na wielu płaszczyznach : propaganda i agitacja przeplatała się z debatami na
otwartych wiecach czy zebraniach, przedwyborczych i innych. Nie brakowało tu
elementu prowokacji czy nawet zastraszania. Ta zaciekłość przypomina w jakimś
stopniu traktowanie socjaldemokratów przez stalinowską propagandę jako
„socjalfaszystów”. Podstawowa różnica to fakt, że w Szwecji przeciwnicy
polityczni nie byli skracani o głowę.
Motyw piątej kolumny wspierały fakty międzynarodowych kontaktów komunistów –
stąd nasilała się również współpraca socjaldemokratów z bratnimi partiami w
Finlandii i Norwegii (w obu tych krajach, a także w Danii miała miejsce podobna
rejestracja komunistów, we wszystkich również – poza Finlandią z racji jej
szczególnej zależności od sąsiada na wschodzie – sprawy te były badane i
analizowane). Za szczególnie podejrzanych uważano uczestników szkoleń na terenie
ZSSR i KDL-ów, na czele z NRD. Stąd liczne kursokonferencje w Szwecji zajmujące
się techniką i praktyką powstrzymywania komunistów na różnych poziomach :
zakładu pracy, związków zawodowych, organizacji kulturalnych. Wieloletnia
praktyka przynosiła dywidendy, ale stąd był już tylko jeden krok do układania
list proskrypcyjnych ludzi podejrzanych o utra-lewicowe sympatie i do
bezpośredniej współpracy z organami specjalnymi szwedzkiej policji

PolskiMarzec68 to szczegolne i wyjatkowe zdarzenie...
Wieloznaczne i fascynujace...Przyszedl czas aby je zbadac..
Fundacja NowychForm tym sie zajmie...organizujac spotkania
uczestnikow zbierajac dokumentacje: filmy tasmy zdjecia listy..
inspirujac inne organizacje, zakladajac centra w synagogach polskich
bo takie tez byly sa i beda...nf wspolpracuje
z ludzmi dobrej woli i fiozofii dialogu..wszedzie...
sztokholm 15.05.2005

ps:ide na basen ;)



How the Pope 'Defeated Communism'

By Anne Applebaum

Wednesday, April 6, 2005 ; Page A19

If you've been watching television or reading newspapers at all over the past
week, it would have been difficult not to learn that the late Pope John Paul II
helped "defeat" communism. The pope has been said to have "sparked the fall of
communism," to have "stared down communism" or to have "championed communism's
collapse." Some give him only partial credit: "Pope, Reagan collaborated to halt
communism," read one headline. Others make it sound as if he actually manned the
barricades, describing him as the pope who "helped overthrow communism."

Most of the time, these descriptions of the pope's role in the collapse of
communism are vague, and perhaps as a result much confusion has crept into the
conversation. An acquaintance this week had a telephone call from a reporter who
wanted to talk about how the pope secretly negotiated the end of communism with
Soviet leader Mikhail Gorbachev. In real life, the pope's role in the end of the
communist regime was far less conspiratorial, but no less significant -- which
is why it might be worth remembering what it was, actually, that he did.




In essence, the pope made two contributions to the defeat of totalitarian
communism, a system in which the state claimed ownership of all or most physical
property -- factories, farms, houses -- and also held a monopoly on intellectual
life. No one was allowed to own a private business, in other words, and no one
was allowed to express belief in any philosophy besides Marxism. The church,
first in Poland and then elsewhere, broke these two monopolies, offering people
a safe place to meet and intellectually offering them an alternative way of
thinking about the world.

Here's how it worked: When I lived in Poland in the late 1980s, I was told that
if I wanted to know what was going on, I'd have to go every week to a particular
Warsaw church and pick up a copy of the city's weekly underground newspaper.
Equally, if I wanted to see an exhibition of paintings that were not the work of
the regime's artists, or a play that was not approved by the regime's censors, I
could go to an exhibition or a performance in a church basement. The priests
didn't write the newspapers, or paint the paintings, or act in the plays -- none
of which were necessarily religious -- but they made their space and resources
available for the people who did. And in helping to create what we now call
"civil society," these priests were following the example of the pope who, as a
young man in Nazi-occupied Poland , secretly studied for the priesthood and also
founded an underground theater.

Odd though it sounds, the Polish church's "alternative thinking" wasn't an
entirely religious phenomenon either. Marxism, as it was practiced in Eastern
Europe , was a cult of progress. We are destroying the past in order to build
the future, the communist leaders explained: We are razing the buildings,
eradicating the traditions and collectivizing the land to make a new kind of
society and to shape a new kind of citizen. But when the pope came to Poland ,
he talked not just of God but also of history. During his trips, he commemorated
the 1,000th anniversary of the death of Saint Adalbert, the 600th anniversary of
Poland's oldest university or the 40th anniversary of the Warsaw ghetto
uprising. I once heard him speak at length on the life of Sister Kinga, a
13th-century nun. This was deliberate. "Fidelity to roots does not mean a
mechanical copying of the patterns of the past," he said in one of his Polish
speeches: "Fidelity to roots is always creative, ready to descend into the
depths, open to new challenges."

I don't mean here to play down the pope's spirituality. But it so happens that
John Paul's particular way of expressing his faith -- publicly, openly, and with
many cultural and historical references -- was explosive in countries whose
regimes tried to control both culture and history, along with everything else.

Finally, this pope also made an impact thanks to his unusual ability -- derived
from charisma and celebrity as well as faith -- to get people out on the
streets. As Natan Sharansky and others have written, communist regimes achieved
their greatest successes when they were able to atomize people, to keep them
apart and keep them afraid. But when the pope first visited Poland in 1979, he
was greeted not by a handful of little old ladies, as the country's leaders
predicted, but by millions of people of all ages. My husband, 16 years old at
the time, remembers climbing a tree on the outskirts of an airfield near Gniezno
where the pope was saying Mass and seeing an endless crowd, "three kilometers in
every direction." The regime -- its leaders, its police -- were nowhere visible:
"There were so many of us, and so few of them." That was also the trip in which
the pope kept repeating, "Don't be afraid."

It wasn't a coincidence that Poles found the courage, a year later, to organize
Solidarity, the first mass anticommunist political movement. It wasn't a
coincidence that "civil society" began to organize itself in other communist
countries as well: If it could happen in Poland , it could happen in Hungary or
East Germany . Nor was it necessary, in 1989, for the pope to do deals with
Gorbachev, since in 1979 he had already demonstrated the hollowness of the
Soviet Union 's claims to moral superiority. He didn't need to conduct secret
negotiations, because he'd already shown that the most important things could be
said in public. He didn't need to man the barricades, in other words, because he
had already shown people that they could walk right through them.

--
<.>

forum.gazeta.pl/forum/72,2.html?f=13&w=22585533NeoReFormizm
www.google.se/search?hl=sv&q=NeoReFormizm&btnG=Google-s%C3%B6kning&meta=CAMPiNOS
DO nIEsie NiE 1
szukaj :pzoo8icz zoo5ia ,pawluczuk, bialystok
ipnR 000 iNdeX aNeX pleXus
©orOpora&Ra©!aNeWf0rMs
V&D

relacja z pene77acji 7e7enu
doniesienie
t.w."KiS"
operacje : OPAL , DIAMENT, PERLA, AQUA, WEBsHOTS, TERRAinc PLuTON
15 03 2008
scena7iuszOpe7acyjny III-IV wydzialu minis7e7s7wa sp7aw wewne77nych
====================================================================
syl,kret,ja9a,7e7esa,maciek,michal,6u9i,zof,6asia,.....
==================================================================
noVeF0rMY:MATRIXZM&URBANIZM&AQUALIZM


opus.dei
zupagrzybowa 09.04.05, 10:40 + odpowiedz

www.mond.at/opus.dei/
6. Q: What are the negative things in Opus Dei?

A: In short:

* The Fascist ideology in Escriva's teachings. The fundamentalism. The
* Intolerance towards other religions.
* The dishonesty.
* The danger inherent in the undemocratic structure of blindly following orders.
* The danger inherent in the psychological control they have of their
members due to the ``weekly chat'' where they have to tell the innermost details
of their souls to their spiritual leaders.
* The aggressive and manipulative way in which they try to catch new members.
* The evil character of the founder.
* The fact that they do not reveal their true goals and keep a lot of
material secret from the public.
* The smug thinking of belonging to an elite.

Det här är inte oväsentligt. Skall man värdera Johannes Paulus orubbliga
hållning på detta område (som jag finner bitvis verklighetsfrämmande, ibland
aningslöst grymt) bjuder anständigheten att man inte glömmer motivet. Det är,
som jag förstår det, att värja livet mot att bli betraktat som en nyttighet och
kvinnokroppen från att bli behandlad som förnöjelse, vars oöns­kade följder
alltid kan bortskaffas - på kvinnans bekostnad. Det är också en erfarenhet av
eutanasi på handikappade och av en "progressiv" modernitet som representeras av
filosofer för vilka människans värde består i hennes användbarhet.

Om man skall begripa varför Johannes Paulus II, trots sina tillkortakommanden
inom sexual­etiken, väcker så ömma känslor bland ystra ungdomar i många länder,
får man visa en smula respekt för deras förståndsgåvor. De är kanske inte dumma,
kanske inte ens sippa. De är katoliker, som vet att synden är vår reskamrat.
"Har kyrkans lära i sexualfrågor någon verkan? Knappast alls, ty erotiken och
kampen om makten är områden som styrs av tyngdlagen", skrev Czeslaw Milosz i
början av 80-talet i essän "Metafysisk paus", en av de klokaste
religionsutredningar jag känner. Han visste vad han talade om och han har
empirin på sin sida. Det katolska Italien har den lägsta nativiteten i Europa
och det ännu mer katolska Polen har förmodligen rekordet i aborter. Ingetdera är
att skryta med, men visst är det svårförenligt med föreställningen om påvlig
auktoritet på detta fält?

Här finns uppenbarligen en felkälla. Jag har länge undrat varför de som inte
anser sig lyda under Roms sexuallära är så mycket mer upptagna av den än de
drabbade själva. Det mesta av svensk publicistik kring katolicismen lider av ett
underlivspers­pektiv på religionen (aborter, preventivmedel, homosexualitet),
som genom åren lett till gruvlig underrapportering om sådant som Roms protester
mot Irakkriget, kampen mot dödsstraff, kritiken av ekonomismen, för att inte
tala om reli­gionsdialogen. Det som är en bisak för de berörda har blivit till
huvudsak för betraktarna.

Varför är det en bisak? Det är inte lätt att reda ut hur den mentalitet är
beskaffad som går med på att någonting som man inte kan avvara utgör en
överträdelse - och att det kanske måste vara så. Med lätt hand underkänner dock
Czeslaw Milosz antropologin bakom det sjätte budet: "Att hänföras av skönheten i
en kvinnas ansikte eller färgen på en fågels vingar, är det begärelse?"
(Underförstått - är det en dödssynd?)

"Hur skall det kunna särskiljas? Begärelsen som sådan finns väl bara hos gorillan."

Kanske bör man söka grunden till missförståndet i skillnaden mellan synd och
skuld. Jag märker att syndabegreppet är mycket mer levande i katolska kulturer.
Kan det vara för att det är hanterligt, inte lika skuldbeläggande som hos oss?

I ett land där kyrka och stat så länge varit ett och där synd, skuld och brott
genom sekler varit synonyma begrepp, kan det vara svårt att förstå en tradition
där "synd" är något oundvikligt och där kyrkornas bud kommer från sidan, inte
upp­ifrån samhällets väpnade topp. Där det uppfattas som en påminnelse om att
det finns handlingar som inte blir mindre beklagansvärda av att vi tvingas att
begå dem. Förlåtelse gives, men inte automatiskt. Det gives på villkoret att
lögn kallas för lögn, inte en alternativ sanning.

Maciej Zaremba, maciej.zaremba@dn.se
--
<.>

Dagens Nyheter
En utskrift från Dagens
Nyheters nätupplaga, DN.se.

www.dn.se/DNet/jsp/polopoly.jsp?d=1058&a=399564&previousRenderType=2
Publicerad 6 apr 2005 10:12
Foto: Adam Kozak/AG

En otidsenlig påve som var före sin tid

Han övertygade miljoner om att självrespekt och solidaritet var en bättre väg
till friheten än ismer och granater. Maciej Zaremba invänder mot
sexualfixeringen i omdömena om Johannes Paulus II.



På Johannes Paulus II:s sista levnadsdag fick vi läsa vilket moraliskt
misslyckande påven hade blivit. Det var filosofen Slavoj Zizeks omdöme på denna
sida den 2 april. Med tanke på tidpunkten och pretentionen i Zizeks ansats fick
artikeln en ofrånkomlig prägel av en runa, ett slutord. "Etiskt sett havererade
Johannes Paulus II &"

Slavoj Zizek har två skäl för sin slutlikvid: påvens hållning i sexualfrågor
samt hans flathet mot Opus Dei, den katolska sekt som med rätta hudflängts för
totalitära metoder och annat sattyg. Själv är jag över­tygad om att de tusentals
ungdomar som vakat nedanför påvens fönster varken gillar Opus Dei eller blint
lyder hans idéer om vad slags älskog som är korrekt.

Kan det tänkas att deras historiska perspektiv är både vidare och djupare än
Slavoj Zizeks? Mahatma Gandhi var en en ständig försvarare av varna, det indiska
kastsystemet, men det var inte det som skänkte honom en plats i historien.
Martin Luther var en glödande antisemit, men det var inte däri som hans
betydelse bestod. Och för att ta ett exempel från den andra sidan: Adolf Hitlers
betagande djurkärlek grumlar inte vårt omdöme om hans gärning i övrigt.

Johannes Paulus II:s eftermäle kommer inte att handla om preventivmedel,
troligen inte ens om aborter eller om Opus Dei, det vill säga de områden där han
handlat som andra före honom. (Eller, med Zizeks ord, förblivit "hopplöst
gammaldags".) Hans avtryck i historien, liksom Luthers, Gandhis eller doktor
Ambedkars (de kastlösas andlige ledare i Indien) lär bero på i vad mån han
samtidigt brutit mot det bestående och vidgat människans frihet och värdighet.
Eller, med en oöverträffad engelsk formulering, "made a difference".

Jag tror att eftervärlden kommer att fästa sig vid skillnaderna. Som att kyrkan,
efter 2000 år, tog ställning mot dödsstraffet. Eller att det utbrott av hämnd
som kunde/borde(?) ha följt på murens fall ersattes av en tankspridd
barmhärtighet och näst intill försoning. Att de aidssjuka befriades från stigmat
och katolicismen från sin antisemitiska paranoia, att sexuellt missbruk inom
kyrkan blev erkänt och fördömt, för första gången.

Men Johannes Paulus allra märkligaste insats var att övertyga miljoner
förtryckta om att en teologi av självrespekt och en praktik av
vardagssolidaritet kunde vara ett bättre medel mot despotin än ismer och
granater. Det var inget politiskt program, snarare existentiellt: Ett sätt att
återvinna värdigheten i förnedringen. Och se - det osannolika blev möjligt.
Sammetsrevolutionerna från Gdansk till Prag och Berlin befriade halva Europa
utan att en fönsterruta blev krossad. Men de förändrade också världen: Slutet på
kalla kriget släppte loss en demokratiseringsvåg utan motstycke i historien.
Ingen kan rätt värdera den påvliga inspirationens betydelse i denna process, men
de som var med vet att det är helt omöjligt att räkna bort den.

Slavoj Zizeks klander är ändå intressant, eftersom det är så typiskt för den
sorts civilisationskritiker som både vill äta kakan och ha den kvar, medan de
försörjer sig på att skarpsynt och underhållande kland­ra världen för
inkonsekvens. Zizek uppskattar förvisso att påven sätter käppar i hjulet för
"den kapitalistiska dynamiken" som riskerar att göra människor till varor och
sexua­liteten till en produktionsprocess av arbetskraft. Då blir i Zizeks ögon
till och med påvens abortmotstånd ett tecken på hans storhet: just för att han
vågar betala priset (framstå som en hopplös dogmatiker) blir han "autentisk som
moralisk förebild". Men i nästa andetag störtas påven från den ståndaktighetens
piedestal där Zizek själv placerat honom, eftersom filosofen under tiden bytt
fot: nu blir samma konservatism skäl för klander och man förstår att felet med
Johannes Paulus är att han inte följt med sin tid...

Antingen eller. Hyllar man en konsekvent värdekonservatism som nödvändig
motkraft är det litet billigt att samtidigt anklaga den för att vara omodern.
Men Slavoj Zizeks dialektik räds inte sådana språng.

Vore det inte rimligare att bejaka motsägelsen? Johannes Paulus II gjorde stor
skillnad i sin tid därför att han oftast varit antingen långt före eller
ordentligt efter tidsandan. Inte på århundraden har så många varit så övertygade
om att vi lever i en tid av konfrontation mellan världsreligioner. Hört talas om
"Civilisationernas kamp"? Inget hade varit mer traditionsenligt för kyrkan än
att underblåsa konflikten mellan kristendom och islam. Hela arsenalen av
argument fanns på plats - plus den 11 september. Johannes Paulus gjorde tvärtom:
betonade samhörigheten och bröt en tvåtusenårig tradition genom att gå i
synagogor och moskéer och be om förlåtelse för gamla oförrätter. Jag är kanske
naiv, men tror att de gemensamma judisk-muslimsk-kristna bönerna för hans själ
som ägde rum på Mellanöstern var ett större steg för mänskligheten än trampandet
på månen den gången. Den som lever får se.

Visst bör man skaka oförstående på huvudet inför Roms orubbliga hållning i
fortplantningsfrågor. Men det är värt att minnas att historien nästan aldrig
följer den goda medel­vägen. (Utom möjligen i Sverige under 1900-talet.) För det
mesta studsar historien fram mellan extremer. Denna dystra insikt gör det ofta
svårt för utsocknes att otvunget falla in i kören av alla "just det" och
"precis" som är förutsättningen för det goda samkvämet i vårt land. Det är
exempelvis näst intill omöjligt att förklara att man kan uppskatta en mossig
konservatism (utan att för den skull gilla dess enskilda uttryck), eftersom den
utgör en ovärderlig motvikt till en modernism som riskerar att göra människor
till ting. (Och vice versa.) Man tvingas vara ofin och påminna om att på
30-talet var rashygien progressivt och modernt och det var nästan bara
katolikernas dog matiska "så gör man inte mot människor" som räddade Italien,
Frankrike, Storbritannien och hela Latinamerika (utom Puerto Rico) från
steriliseringslagar av nordisk modell. Dem som Margot Wallström år 1997
betecknade som "barbari" &

Det här är inte oväsentligt. Skall man värdera Johannes Paulus orubbliga
hållning på detta område (som jag finner bitvis verklighetsfrämmande, ibland
aningslöst grymt) bjuder anständigheten att man inte glömmer motivet. Det är,
som jag förstår det, att värja livet mot att bli betraktat som en nyttighet och
kvinnokroppen från att bli behandlad som förnöjelse, vars oöns­kade följder
alltid kan bortskaffas - på kvinnans bekostnad. Det är också en erfarenhet av
eutanasi på handikappade och av en "progressiv" modernitet som representeras av
filosofer för vilka människans värde består i hennes användbarhet.

Om man skall begripa varför Johannes Paulus II, trots sina tillkortakommanden
inom sexual­etiken, väcker så ömma känslor bland ystra ungdomar i många länder,
får man visa en smula respekt för deras förståndsgåvor. De är kanske inte dumma,
kanske inte ens sippa. De är katoliker, som vet att synden är vår

Juz zdazylam obdzwonic pol swiata od rana. Mysle, ze bede potrzebowala przejsc
na jakis system web phone, bo grozi bankrutacja za medzymiastowe. Witaj
owieczko, brakowalo mi FA:)


--
terra.blox.pl

patience napisała:

> Jestem

Miło Patience, że wróciłaś

Na powitanie :))))

www.pgi.gov.pl/muzeum_geologiczne/kolekcja/gips/foto2.htm
czarna_owca

--
Czerń to warunek istnienia bieli.

juz dobrze, zrobilam kawe, nalalam sobie tez napoj wyskokowy, a webcam byla w
szufladzie. zainstalowalam. mozesz sie wlaczyc na podglad.
--
terra.blox.pl

nie ma pospiechu...na luzie... odpocznij...zadomow sie...

prace.sciaga.pl/11321.html
(.)



Jestem i dziekuje za pamiec.
Niezwykla historia, w momencie smierci JPII znalazlam sie dokladnie w tym samym
miejscu kuli ziemskiej, w ktoirym bylam, gdu oglosili, ze zostal papiezem. Nie
planowalam tego, bo i jak. Niezwykle wrazenie , jakby zatoczyl sie krag...
--
terra.blox.pl

cale muzeum geologiczne... wlasciwie to bym mogla zrobic pokaz life webcamem
zeby zademonstrowac dlaczego moje plecy sa obite od dzwigania tych nieporecznych
kilogramow. Ale pod warunkiem ze mi sie przypomni, gdzie ta webcam wetknelam.
ps. jak dobrze w domu;)
--
terra.blox.pl

z niecierpliwoscia witam patience
po dluuugiej nieobecnosci


www.man.lodz.pl/MINERALY/
--
<.>

www.playingwithtime.org/


Blink

Actual Elapsed Time: 5/10ths of a second

The blink of the eye protects the eye from injury and wipes it clean of dirt
particles. The movement of the lids across the surface also spreads a layer of
tears to keep the eye surface moist. By slowing down the action of a blink, we
can see that the upper eyelid does most of the work. However, the lower lid
moves, too. Notice that the shutting of the eye is much faster - almost twice as
fast - as the opening of the blink.

en.wikipedia.org/wiki/Crystal
Generally, fluid substances form crystals when they undergo a process of
solidification. Under ideal conditions, the result may be a single crystal,
where all of the atoms in the solid fit into the same lattice or crystal
structure but, generally, many crystals form simultaneously during
solidification, leading to a polycrystalline solid.


upload.wikimedia.org/wikipedia/en/e/e0/Dodecahedron.jpg
For example, most metals encountered in everyday life are polycrystals.

Which crystal structure the fluid will form depends on the chemistry of the
fluid, the conditions under which it is being solidified, and also on the
ambient pressure. See the entry on phase for more information. The process of
forming a crystalline structure is often referred to as crystallization.
.....................................................................

www.cmog.org/index.asp?pageId=477
While the process of cooling usually results in the generation of a crystalline
material, under certain conditions the fluid may be frozen in a noncrystalline
state. In most cases, this involves cooling the fluid so rapidly that atoms
cannot travel to their lattice sites before they lose mobility. A noncrystalline
material, which has no long-range order, is called an amorphous, vitreous, or
glassy material. It is also often referred to as an amorphous solid, although
there are distinct differences between solids and glasses: most notably, the
process of forming a glass does not release the latent heat of fusion. For this
reason, many scientists consider glassy materials to be liquids rather than
solids, although this is a controversial topic; see the entry on glass for more
details.

www.glass.co.nz/
.............................................

www.timecube.com/
en.wikipedia.org/wiki/Liquid_crystal
www.znak.com.pl/znak/holmes577.php

terran napisał:

> dlugoTrwalosc chwili ...
>
> gdy czas zwalnia i staje i idzie wstecz


I tylko zegarmistrz chwili potrafi ujarzmić ją, nadając właściwy bieg -
w przód.

czarna_owca

--
Czerń to warunek istnienia bieli.

dlugoTrwalosc chwili ...

gdy czas zwalnia i staje i idzie wstecz

pl.wikipedia.org/wiki/Diament


drf napisał:

> patience pojawi sie niedlugo...rzeczywiscie smierc uzmyslawia nam wartosci
> zycia...i tego co z nim zrobimy...
>
> www.kansascity.com/mld/kansascity/news/local/11288397.htm
> www.expressindia.com/fullstory.php?newsid=44204

drF niedługo juz minęło. Jak długo trwa niedługo?

czarna_owca

--
Czerń to warunek istnienia bieli.

Dobrze,moze rozsadnie cos o tym powie.
:(((((


Mors omnium par est [...] habet eundem in omnibus modum, finisse vitam.......
Seneka.....

patience pojawi sie niedlugo...rzeczywiscie smierc uzmyslawia nam wartosci
zycia...i tego co z nim zrobimy...

www.kansascity.com/mld/kansascity/news/local/11288397.htm
www.expressindia.com/fullstory.php?newsid=44204
--
<.>

marianna.rokita napisała:

> Witaj,
> Tutaj jest dzis smutno:(
> Caluje.

Szkoda, że Patience dzisiaj nie jest z nami :((.

czarna_owca


--
Czerń to warunek istnienia bieli.

Witaj,
Tutaj jest dzis smutno:(
Caluje.

Agat Sten, Kvarts
Ändra sidan Visa ditt intresse Ämne 108184, v2 - Status: normal.
Försteredaktör: Ahria
är en sorts Sten och Kvarts

Den värnar om det enkla, det nära och självklara.

Alias: agat, agate, agatmandel, fortification agate, orbicular agate och ruinagat
normal

* Text 159459, v1 - Inmatad av Harlekin

Främjar meditation; skänker lugn och ro, god hälsa och långt liv; bringar god
tur och skyddar mot faror. Agaten hjälper oss njuta av livet och släppa oron
kring vår överlevnad. Den som är förälskad kan ge bort en agat som gåva för att
hålla honom/henne nära. Enligt en arabisk sägen hade agaten förmåga att rena
blodet om man bar den kring halsen i form av en pil. På medeltiden trodde man
att stenen kunde avlägsna feber och skydda mot skorpion- och ormbett. Den som
behövde släcka törsten, lade en agat på tungan.
...................................................

Agatens magiska gåva till Dig

* Text 474898, v3 - Inmatad av Zorna
* Upphovsrätt Zorna
* Ur Mitt magiska liv
* Av Zorna

Används i ritualer rörande styrka, mod, kärlek, självrespekt, sinnesfrid,
beskydd och trädgårdsarbete.
Värnar om det lilla och enkla.
Kan ta musten ur yviga och grundlösa ambitioner, då den stödjer lugn och ro.
Ger mod att våga släppa rädslan kring döden.
Skänker handlingskraft till att övervinna osäkerhet.
Ge den till någon Du vill vara nära för att främja kärleksmagi.
Bra för att undvika avundsjuka och illvilja.
Kan öka växternas skönhet och fruktbarhet om de planteras eller hängs upp i
trädgården.
Rotchakrat.
Bra för hjärtat, och drar ut plågor ur kroppen.

Används tillsammans med: Aqua-aurakristall för att kommunicera med Dina växter
och få en bild av hur de mår.
................................................

Kategori:Ädelstenar
Från Wikipedia, den fria encyklopedin.

Artiklar i kategori "Ädelstenar"
Det finns 7 artiklar i den här kategorin.
A

* Agat
* Ametist


D

* Diamant

O

* Opal

R

* Rubin


S

* Safir
* Smaragd
.................................

agat.wnoz.us.edu.pl/indexen.htm
www.saat-agaten.ma.cx/
www.mineralworld.de/deutschhome/Achateengl/achateengl.html
Agat - dobry kamień

Wszelkim znanym nam cywilizacjom, religiom, filozofiom i modnym nurtom
towarzyszył Agat. Od ponad pięciu tysiący lat różnorodność zastosowań tego
minerału miała niezwykle szeroką skalę. Mam tu na myśli rzeźby, wisiorki,
naszyjniki, bransolety, pierścienie, pieczęcie egipskie, perskie, greckie i
rzymskie.

W średniowieczu wykonywano z Agatu zdobienia ołtarzy, naczyń liturgicznych,
insygnii biskupich.
Do niezwykle efektownych, polskich przedmiotów wykonanych z tego minerału należy
kielich Św. Wojciecha z przełomu IX i X w.


Z okresu Baroku pochodzą wspaniałe sygnety, amulety, medaliony jak i również
meble. Dziś równie chętnie Agat wykorzystywany jest w zdobnictwie i
rzeźbiarstwie artystycznym. We wszystkich kulturach panowało przekonanie o
dobroczynnym, wręcz magicznym działaniu Agatu. Jak podają źródła z okresu
cesarstwa rzymskiego, Agat miał być niezwykle skuteczny przeciw pająkom i
skorpionom. Niektóre odmiany tego minerału, palone w ogniu wydawały zapach mirry.
Leczono wiele odmian nerwic i schorzeń, w tym schorzeń oczu, poprzez kontakt z
"dobroczynnym kamieniem", min. skupiając nań wzrok co miało powodować
uśmierzenie bólu oczu i uspokojenie nerwów. Znowu trzymany w ustach uśmierzał
pragnienie. Natomiast wojowników i żołnierzy podtrzymywał na sile i dodawał im
mocy do walki.


Nie mnie jest wypowiadać się o prawdziwości efektów "magicznego działania"
Agatów. Wiele istnieje do dziś niewyjaśnionych rzeczy , a mających miejsce.
"Niezważonych i nieobliczonych", a istniejących jeszcze poza naszym zasięgiem
możliwości badawczych i pomiarowych. To co jest niepoznane, jest magiczne, aż
staje się działem nauki w momencie poznania.
Pewnym natomiast jest fakt niezwykle atrakcyjnej barwy Agatów i to w bardzo
szerokiej gamie.
Ile kontynentów tyle kolorów, ile barw tyle odcieni...
Ile kultur tyle myśli...
Ile pór roku tyle emocji...


No tak, zamiast przejść do konkretów poddałem się myślom filozoficznym -
niechybnie padłem ofiarą wpływu opisywanych przeze mnie Agatów...

Zatem Agat z pewnością jest odmianą Chalcedonu i charakteryzuje się on
wewnętrzną budową warstwową. Oglądany właśnie od wewnątrz, w przekroju ( po
przecięciu ) przedstawia się nam w formie odmiennie zabarwionych,
naprzemianległych warstw nazywanych fachowo "pierścieniami Lieseganga". Agat
może również przybierać formę przestrzenną z czego znane są "Agaty mszyste".
Sama nazwa "Agat" i jej pochodzenie nie jest do końca skonkretyzowane i powoduje
od czasu do czasu straszliwe kłótnie na ten temat wśród naukowej braci -
zahaczające niejednokrotnie o wielogodzinne, niemalże szaleńcze boje na
argumenty słowne - po których niewiele brakuje aby nastąpiła wielka bitwa z
użyciem wszelkich rzeczy podręcznych z mównicą na czele.


Nie będę więc upierać się gdzie tak naprawdę powstała nazwa tegoż minerału.
Wiemy natomiast, że wzmianki padają o rzece Achates ( Sycylia ) - tam ponoć był
po raz pierwszy znaleziony i opisany. Przeciwwagą jest tutaj natomiast grecka
nazwa "Agates", która oznaczała tenże sam "kamień" jako dobry, magiczny,
leczniczy. Prawda o powstaniu nazwy tak naprawdę niknie w mroku historii.

W Polsce najbardziej dziś znanym chyba miejscem, gdzie występują Agaty jest
rejon Nowego Kościoła.
Jest to obszar należący do niecki pólnocnosudeckiej, stanowiącą północną część
Gór Kaczawskich. Agat z Nowego Kościoła występuje w formie zwanej "migdałem", a
więc całkowicie wypełnionej substancjami mineralogicznymi, jak i w formie
niecałkowicie wypełnionej i z wykształconymi częściowo krzyształami - zwanej
"geodą".

Układ wewnętrznych warstw minerałów tworzy ciekawe wzory i rysunki, szczególnie
uwidatniające się po przeszlifowaniu i wypolerowaniu znalezionego okazu. Tak
naprawdę Agaty cały swój urok i całe swoje piękno ukazują po tzw. obróbce.
Surowe i nierozłupane są niezwykle trudne do odróżnienia - dla początkującego
kolekcjonera - od pozostałych kamieni. Jego zewnętrzna okrywa jest często
szorstka i jednobarwna, dlatego na etapie pierwszych w swej karierze poszukiwań,
należy uzbroić się w cierpliwość i niezbędną wiedzę. Kształt geod jest regularny
i kulisty. Warstwą zewnętrzną stanowi Porfir kwarcowy, a to co znajduje się w
środku to sama poezja...

www.twoje-sudety.pl/index.php?action=show&type=news&id=1538

;)))
--
<.>


dukaj.fantastyka.art.pl/utwory/CzarneOceany3.html
Krzywa na wykresie obrazującym zależność inteligencji (oś pionowa) od stopnia
wykorzystania stałych warunków wszechświata (oś pozioma), zaczynając od
środowiskowej formy ewolucyjnej, aż do optimum.

Krzywa identyczna dla wszystkich gatunków we wszystkich możliwych wszechświatach.

Droga przebywana po Krzywej przez poszczególne Cywilizacje danego gatunku
stanowi jego Progres. W ramach Progresu może się na Krzywej odcinać dowolna
ilość Cywilizacji. Wewnętrzna stabilność Cywilizacji jest odwrotnie
proporcjonalna do długości zajmowanego przez nią odcinka Krzywej.

Każdy Progres osuwa się w kierunku szczytu Krzywej, ku UI.

Na osi Przystosowania wyróżnia się dwa Progi, dzielące realizacje gatunkowe na
trzy tercje. Pierwszy Próg jest Progiem Autokreacji. Drugi Próg jest Progiem
Meta-Fizyki.

Do pierwszej tercji należą zatem środowiskowe realizacje gatunkowe; do drugiej -
formy poewolucyjne (aż do Komputera Ostatecznego); do trzeciej - inkluzje
logiczne (aż do Inkluzji Ultymatywnej).

Deformacja

Pozaprogresowe realizacje frenu.

W Modelu Remy’ego: wszystkie linie ewolucyjne nie zmierzające ku UI.

„Multitezaurus” (Subkod HS)



Schizofrenia!

- Nie ma was! - krzyczał na nich.

Biegli dalej - a tenu pierwszu cofału właśnie rękę do ciosu.

Otwórz oczy! Wyjdź z Pałacu! Zapomnij!

Tłupp! Walnął szczytem czaszki o sufit kabiny Kła. Zamroczyło go.

Jeszcze nie do końca świadomy otoczenia, zareagował w sposób stosowny dla
ciążenia Farstone (lub Pałacu) - i w efekcie odbił się od bocznej ściany.
Zamrugał, nie wierząc własnym oczom. Z odległości dwóch cali szczerzyłu się
bowiem z niej, wielku jak posąg Stalina, Patrick Gheorg McPherson.

W odruchu już niemal paniki odepchnął się Zamoyski wstecz, ku fotelowi. Nie mógł
oderwać wzroku od ekranu z uspokajająco uśmiechniętum Patrickum - najpierw więc
fotel wymacał, fotel i ciało na nim. Angelika nie zareagowała na dotyk, nie
odezwała się. Wtedy spojrzał. Była nieprzytomna. Z pociętych nadgarstków sączyła
się krew. W lewej dłoni wciąż ściskała nóż. Karmiła Kieł do końca.

- Niech pan przewiąże jej rany - odezwału się Patrick przez głośniki. - Gdyby
nie nieważkość -

- Wiem - warknął Zamoyski.

Zerknął na ekran po przeciwnej stronie. Gwiazdy rozjeżdżały się na boki,
ściągnięte w osobliwe fałdy - gwiazdy, gwiazd światło. Lecieli, i to ze sporą
prędkością.

Kabina musiała być jednak wyposażona w kamery, wcześniej wyłączone, bo Patrick
najwyraźniej przechwyciłu spojrzenie Zamoyskiego - i podczas gdy Adam opatrywał
Angelikę, onu mówiłu:

- Nieważkość, bo nie możemy marnować paliwa dla silników manewrowych. To nie
Port, lecz pojedynczy Kieł. W siodle fali qFTL jego prędkość pozostaje bardzo
mała, a przyspieszenie zerowe. Jak teraz.

- Dokąd lecimy?

- Nie wiem.

- Co?

- Po odcięciu od Plateau nie jestem w stanie -

- Znowu nas odcięło?!

- Tak. Znajdujemy się pod blokadą.

- Pięknie. Ale zanim to się stało -

- Lecieliśmy do Creytona-113. To czarna dziura, wystarczająco daleko.
Weszlibyśmy tam w kieszeń temporalną. Lecz teraz staram się tylko uciec jak
najdalej od Wojen. To na ekranie - to symulacja. W układzie zewnętrznym
poruszamy się bowiem szybciej od światła i od rufy nie dochodzą żadne
informacje, natomiast te z dziobu - z przesunięciem zależnym od kąta, pod jakim -

- Rozumiem.

Nie rozumiał nic. Przed chwilą (ale czy istotnie była to jedynie chwila...?)
pytał w Farstone, kto wejdzie na Pola Kła, i tenu samu Patrick Gheorg odparłu
mu, że Oficjum. Teraz patrzy - i czyja morda w interfejsie? P. G.

Na dodatek ta blokada. Czyżby Wojny nas ścigały?

dukaj.fantastyka.art.pl/utwory/PerfekcyjnaNiedoskonalosc2.html
dukaj.fantastyka.art.pl/JacekDukaj/JacekDukaj.html
--



<.>


kgb medytacja
drf 23.03.05, 02:07 + odpowiedz

www.fas.org/irp/world/russia/kgb/lubyanka.htm
THE FOREIGN INTELLIGENCE ROLE
OF THE
COMMITTEE FOR STATE SECURITY

The KGB played an important role in furthering Soviet foreign policy objectives
abroad. In addition to straightforward intelligence collection and
counterintelligence, the KGB participated in the Kremlin's program of active
measures. KGB officials also contributed to foreign policy decision making.
Organization

The First Chief Directorate of the KGB was responsible for KGB operations
abroad. The longtime head of the First Chief Directorate, Vladimir Kriuchkov,
who had served under Andropov and his successors, was named head of the KGB in 1988.

The Second Chief Directorate also played a role in foreign intelligence in 1989.
It recruited agents for intelligence purposes from among foreigners stationed in
the Soviet Union, and it engaged in counterintelligence by uncovering attempts
of foreign intelligence services to recruit Soviet citizens.
First Chief Directorate

The First Chief Directorate was responsible for all international Soviet
clandestine activities, apart from military intelligence collection by the GRU
and political initiatives of the Communist Party itself.
Illegals Directorate (Directorate S)

Directorate S recruited, trained, and managed KGB officers assigned to foreign
countries under false identities. Most of the staff of the Directorate have
either served as illegals, or have served abroad under diplomatic cover.
Scientific and Technical Directorate ( Directorate T )

Directorate T was created from the former Department 10 in 1963 to intensify the
acquisition of Western strategic, military and industrial technology. By 1972
Directorate T had a headquarters staff of several hundred officers subdivided
into four Departments in addition to specialists stationed at major Soviet
embassies around the world. The Directorate's operations were coordinated with
the scientific and technical collection activities of other KGB elements, and
with the the State Scientific and Technical Committee ( GNTK ).
Planning and Analysis Directorate (Directorate I)

Directorate I was established in 1969 to review past operations as a guide to
improving future initiatives, although in practice it was said to function more
as a dumping-ground for aging or inept officers.
Information Service (Special Service I)

Special Service I was responsible for the correlation and dissemination of
routine intelligence collected by the First Chief Directorate, apart from
technical intelligence collected and processed by Directorate T. Other related
responsibilities included publication of a weekly intelligence summary for Party
leaders, briefing officers prior to foreign assignment, conducting special
studies at Central Committee direction. The products of the Information Service
did not consist of finished estimative intelligence, but rather of raw reports
that were provided to senior leaders who drew their own conclusions.
Counterintelligence Service ( Special Service II)

Special Service II was tasked countering foreign intelligence agencies,
including penetrating foreign security, intelligence and counter-intelligence
services to undermine their effectiveness in countering the activities of the
KGB. Special Service II was also responsible for the security officers tasked
with monitoring Soviet civilians stationed abroad, including Soviet nationals
working as correspondents, trade representatives, Aeroflot clerks, or any other
capacity.
Disinformation Department (Department A)

Department A was responsible for clandestine initiatives and campaigns to
influence foreign governments and publics, as well to shape perceptions of
individuals and groups hostile to Soviet interests. The majority of the
Departments activities were implemented by other KGB elements, or other Soviet
organizations.
Executive Action Department (Department V)

Department V was responsible for "wet affairs" (mokrie dela) -- murders,
kidnappings, and sabotage -- which involve bloodshed. Previously known as the
Thirteenth Department or Line F, the Department was enlarged and redesignated in
1969, and tasked with sabotaging critical infrastructure so as to immobilize
Western countries during future crises. The Department employed officers
stationed in Soviet embassies, illegals stationed abroad, and the services of
professional.
Geographic Departments

The operational core of the First Chief Directorate lay in its geographical
departments [numbering ten in the early 1970s and growing to eleven by the late
1980s]. The geographic Departments were responsible for the majority of the KGB
enterprises abroad. The duties of this department included the staff of KGB
"legal" Residencies [rezidenty] in Soviet embassies, operating under legal cover
while engaged in intelligence collection, espionage, and active measures, as
well as KGB illegals [apart from those operating under assignment from the
Executive Action and Disinformation Departments]. They also managed operations
initiated through international communist-front organizations, as well as other
agent of influence operations.

1st Department
United States and Canada
2nd Department
Latin America
3rd Department
United Kingdom, Australia, New Zealand, and Scandinavia
4th Department
Federal Republic of Germany, Austria
5th Department
France, Italy, Spain, the Netherlands, Belgium, Luxembourg, and Ireland
6th Department
China, North Vietnam, North Korea
7th Department
Japan, India, Indonesia, the Philippines, and the rest of Asia
8th Department
Arab nations, Yugoslavia, Turkey, Greece, Iran, Afghanistan, and Albania
9th Department
English-speaking nations of Africa
10th Department
French-speaking nations of Africa

Other Departments
11th Department

The 11th Department, formerly known as the Advisers Department, conducted
liaison with counterpart services in Cuba and Eastern European countries.
12th Department

The 12th [Cover Organs] Department provided KGB personnel with cover jobs in
other Soviet institutions, as diplomats, journalists, tourists, or delegates to
conferences.
13th Department

The 13th Department provided secure communications with Residencies, officers,
and agents in the field.
14th Department

The 14th Department supplied forged passports and other documents, invisible
writing materials, incapacitating chemicals, and other technical devices
required in Foreign Directorate operations. Specialists in Soviet embassies
monitored local communications and provided technical assistance to the Residency.
15th Department

15th Department maintained the operational files and archives of the First Chief
Directorate.
16th Department

The 16th Department performed routine personnel functions and recruits
prospective staff officers for the First Chief Directorate. Many officer
candidates were recruited from the Institutes of International Affairs and
Eastern Languages in Moscow.

www.sadcom.com/discuss/pins/5.html
www.fas.org/irp/world/russia/fbis/MAININDEXPAGE.html
www.neon-light.de/images/KGB.gif
www.genocid.lt/Muziejus/Buvusio%20MGB-KGB%20kalejimo%20virsininko%20pavaduotojo%20kabineto%20interjeras.jpg
http://images.google.se/imgres?imgurl=http://linnamuuseum.tartu.ee/img/pics/kgb/eestlasedintas.jpg&imgrefurl=

hehe... transomedytacje o terazniejszosci?


Re: Hipnoza a medytacja
~Arek
2005-01-10 15:22:31

pronpl
Do czego może się przydać umiejętność planowania, gdy intuicja kieruje nami w
każdym momencie istnienia?
Do czego może się przydać umiejętność uczenia się gdy można od razu wszystko
wiedzieć?

Re: Hipnoza a medytacja
pronlp
2005-01-10 15:30:54

Intuicja cię pokieruje w trakcie papierkowej roboty podczas zakładania
działalności gospodarczej, wsytępowania o kredyt lub planowania wycieczki do USA?

Naucz się umiejetnosci prowadzenia samochodu lub pilotażu samolotu bez chodzenia
na kurs- nadal sadzisz, że mozna wszystko wiedzieć bez uczenia się?

Re: Hipnoza a medytacja
~Arek
2005-01-10 17:57:20

To niezupełnie jest tak. Gdy dojdziemy do stanu w którym jesteśmy jednym z
nadświadomością, niewiele z tych rzeczy o których piszesz jest już potrzebnych.
Te które są potrzebne na pewno będziemy mieli bez żadnych starań.

Re: Hipnoza a medytacja
pronlp
2005-01-11 09:57:55

A, to przepraszam. Nie wiedziałem, że stan ciagłej medytacji przydatny jest
tylko zamknietym w klasztorach mnichom ;) Bo nawet zwykły, żyjący w zgodzie z
naturą rolnik musi sobie od czasu do czasu coś zaplanowac- na przykład jakie
będa konskekwencje tego, że mu się dziecisko urodzi; oraz uczyc się na blędach-
na przykład czemu mu jeden zbór się nie udał, a drugi udał. No i z czego płacić
te cholerne podatki, że juz o FUSie nie wspomnę...

---

PS. info wyslalam mailem.
Sciskam.


--
terra.blox.pl

...
Światłoterapia to nowoczesna technika polegająca na leczeniu światłem - twierdzi
współczesna medycyna. Ale tak naprawdę technika jest stara jak świat, tylko
instrumenty są nowe. Fototerapię stosowano na różne dolegliwości, w czasach
bardzo od nas odległych. Od piramid w Gizie prowadziła święta ścieżka wiodąca do
świątyni, w której leczono światłem....

www.psychologia.edu.pl/index.php?dz=forum&op=spis&id_watku=103444


...................................................

ps... jak sie rozwijaja wydarzenia ?

pzdr
joeDoe




<.>

Art. 54.

Kto nie będąc do tego uprawnionym, dokumenty lub zapis informacji, podlegające
przekazaniu Instytutowi Pamięci na podstawie art. 25 i 28 ust. 1 lub znajdujące
się w archiwum Instytutu, niszczy, ukrywa, uszkadza, usuwa lub zmienia ich
zapis, w inny sposób udaremnia lub znacznie utrudnia uprawnionej osobie lub
instytucji zapoznanie się z nimi albo zakłóca lub uniemożliwia automatyczne
gromadzenie lub przekazywanie takich informacji, podlega karze pozbawienia
wolności od 6 miesięcy do lat 8.

Tej samej karze podlega ten, kto będąc w posiadaniu dokumentów lub zapisu
informacji podlegających przekazaniu Instytutowi Pamięci na podstawie
wymienionej w ust. 1, uchyla się od ich przekazania, utrudnia przekazanie lub je
udaremnia.

Kto w celu uzyskania informacji udzielanych pokrzywdzonemu na podstawie
przepisów ustawy podaje nieprawdę lub zataja prawdę wiedząc, że dotyczą go
okoliczności, o których mowa w art. 6 ust. 3, lub że jego dane osobowe mogą
zostać ujawnione na podstawie ustawy bez jego zgody, podlega karze pozbawienia
wolności od 6 miesięcy do lat 3.

Kto składa nieprawdziwe oświadczenie, o którym mowa w art. 32 ust. 5, podlega
karze pozbawienia wolności od 6 miesięcy do lat 3.

www.ceo.org.pl/dokument.php?dzial=1987&id=33165
----

prezes...

--
terra.blox.pl

www.edcnews.se/Research/GenocideWatchBauer.html
Politicide often accompanies genocidal murders, and is of course the result of
serious social and political crises in unstable societies. It is worth repeating
Rummel’s conclusion from his detailed examination of such cases that both
genocides and politicides are very rare in and between democracies, and occur
mostly in authoriarian, illiberal, dictatorial and totalitarian societies.

International fundamentalist terrorism occurs when a radical minority within a
non-radical but downtrodden, disillusioned and desperate majority develops a
utopian, messianic solution to be achieved by the total elimination of the real
or perceived enemy. It will usually, in part, become an ethnic/national conflict
and, mainly, a genocidal threat, when the ideology is universalistic. Politicide
appears always to accompany radical fundamentalism. Holocaust-like events then
become possible.

Let me first of all address the last point: religious or pseudo-religious
fundamentalist radicalism turning into international terrorism. The more
universalistic the fundamentalist ideology, the more radical the murder
campaign. Thus, I would argue, that Nazism and communism were (are)
fundamentalist, pseudo-religious ideologies seeking world domination, just as is
the current Islamicist ideology. Conversely, Hindu fundamentalism seeks control
of the Indian sub-continent, not the world; Jewish fundamentalism endangers a
particular ethno-religious community, namely the Jews, and Israel, not the
world; Christian fundamentalism, which in principle also seeks world domination,
is split and politically ineffective, also it is centered in a prosperous
environment, hence the danger, though it is there, is less apparent.

Analysis of radical fundamentalism is essential, but here only a very brief
outline can be attempted. It should be emphasized that in all three cases -
National Socialism, imperialistic Stalinist communism, and present-day radical
Islamicism - we are dealing with movements that tend to organize into political
or quasi-political bodies that aim at controlling the state machinery.
Basically, all three of them were/are anti-statist. Nazism tried to abolish the
Prussian bureaucratic state and create a folk society (‘Volksgemeinschaft’)
that, through the Party would control the state; in the end, what was aimed at
was not a national, but a racist state that would abolish all stable legal
procedures, in fact would exercise an anti-normative norm. With all the very
major differences between Nazism and Soviet communism, in these matters there is
an exact parallel: the Party controlled the State, and no independent law was
permitted to exist. In the case of Islamicist fundamentalism, the aim is, quite
explicitly, to abolish the existing Arab national states in favor of a
world-Islamic state guided by religious law as interpreted by the radicals. No
secular, or independent, legal structure will be permissible. In all three
cases, the desire for world control was/is clearly and explicitly enunciated.
All three movements/ideologies engaged and engage in ‘terror’ - murdering
unarmed civilians in order to destroy the attacked societies. The first two
perpetrated genocides and genocidal murders, as well as extensive politicides,
whereas the third uses genocidal language in its propaganda which is clearly
reminiscent of the language used by the two previous ones. It is worth
remembering that one should listen carefully to language - it must be assumed
that people actually believe in what they are saying. The weakening and ultimate
defeat of the West is, in their view, guaranteed by the tremendous increase in
the Moslem population in Europe (estimated at 12 million at least), and the
economic crisis which is the result of the fundamentalist terror against the US.
Genocidal language and a desire to conquer the world in order to realize a
utopian dream must perforce lead to mass murder ? politicide and genocide. One
can generalize: all universal utopias aiming at control of the world kill;
radical universalist utopias kill radically.

The continuum between these four forms of democide is obvious. The border-lines
between them are fluid, and there are gray areas where they merge, yet there are
certain differences between them, and they may require different strategies of
fighting them.

The solution to genocide is, obviously, its prevention. Once it breaks out it is
usually too late. Ideally, a combination of political and economic measures
taken by international bodies, or even unilaterally by a great Power, could
conceivably prevent a genocide. In recent times no early warning was really
necessary; such warnings have been and are given in abundance by the media and
the political world, and Rwanda again is an obvious example. Today there exist,
especially in the US and in Western Europe, groups and organizations using
sophisticated methods to indicate where the dangers lie and where an outbreak
can be expected.

Ultimately, again ideally, an international armed intervention force should be
established as a tool of the last resort to prevent genocides and genocidal
murders (this has been very widely discussed, and a proposal by Sir Brian
Urquhart to the UN has been submitted, and in effect rejected). This could be a
deterrent when one deals with countries other than the great Powers. When,
however, a great Power is itself engaged on such murderous actions (Russia in
Chechnya, the US in Vietnam), armed intervention is, in the real world,
impossible, and the economic, propagandist- educational, and political means
alluded to above must be resorted to. The aim must be, in my view, to create an
international atmosphere where a consensus exists to solve conflicts without
resort to mass murder. It should be realized that this is a long-term process,
which however must be begun so that some results, if not completely sastifactory
ones, can be reached within a generation or two.

The solution to ethnic and national conflicts is, obviously, compromise. As long
as the conflict persists, because neither side can overpower the other, it is
extremely difficult to arrive at a compromise, precisely because of the hope
entertained by the sides in the conflict that they may yet dictate the solution
to the other. Hence, in principle, a solution is possible, in the main, either
because both sides become literally exhausted and prefer a compromise to
victory; or, as a result of outside intervention that forces them to negotiate;
or, as some very optimistic observers argue, when one manages to convince
leading personalities to enter into negotiations. One could argue that in the
case of Cyprus, for instance, where a possible negotiated solution may be
possible within the foreseeable future, pressure from the outside, exhaustion on
the part of the warring parties, and willingness by the leaders to negotiate may
actually have combined. Macedonia may possibly be, with a great deal of luck,
another case for an optimistic evaluation. This is not the situation in the
Middle East, Sri Lanka and Kashmir. In all these three cases, it seems that
outside intervention in the form of political and economic pressure is
inevitable if the parties are to be brought to the negotiating table.

A solution to international radical fundamentalist terror is possible by a
combination of the use of propaganda, socio-economic and political measures, and
force. The American concentration on force alone (justified though force
certainly is) will, as many observers have noted by now, not solve the problem
by itself. Bin Ladens and Al-Qaedas will reappear even if the present one
disappears.

Islamicist fundamentalism feeds on a number of factors: deep despair of the
p

Professor Yehuda Bauer, Israels ledande förintelsehistoriker, som medverkat i
det svenska "Levande historia"-projektet, belönades på tisdagen som första
utlänning med den svenska Illis quorum-medaljen. Han betonade att ord aldrig
räcker för att hindra rasism och folkmord:

- Förintelsen borde ha varit en varning, men det räcker inte med paroller som
"Aldrig mer" och "Vi ska aldrig glömma". Vi lurar oss själva med att upprepa
dem, för liknande saker fortsätter att hända. Vi människor är de enda däggdjur
som dödar varandra i stor skala. En amerikansk sociolog har visat att 169
miljoner människor dödades av regeringar och politiska grupperingar mellan 1900
och 1987, vilket ska jämföras med de 34 miljoner
soldater som stupade under samma period, båda världskrigen inräknade. 38
miljoner har dödats i folkmord, däribland nära 6 miljoner i Förintelsen, sade
professor Yehuda Bauer, Israels ledande Förintelse­historiker under invigningsmötet.

- Förintelsen hände därför att den kunde hända - men den kunde också ha
hindrats. Den gången var det judar som togs till Auschwitz - för att de var
judar. Ingen vet vilka som är judar nästa gång, sade han.
.....................................................

Have we learnt anything? People seldom learn from history, and the history of
the Nazi regime constitutes no exception. We have failed, as well, to understand
the general context. In our schools we still teach, for example, about Napoleon
and about how he won the battle of Austerlitz. Did he win it all on his own?
Maybe somebody assisted him in this? A few thousand soldiers maybe? And, what
happened to the families of the fallen soldiers, to the wounded on all sides, to
the villagers whose villages had been destroyed, to the women who had been
raped, to the goods and possessions that had been looted? We are still teaching
about the generals, about the politicians and about the philosophers. We are
avoiding the recognition of the dark side of history - the mass murders, the
agony, the suffering that is screaming into our faces from all of history. We do
not hear the wailing of Clio. We still fail to grasp that we will never be able
to fight against our tendency toward reciprocal annihilation if we do not study
it and teach it and if we do not face the fact that humans are the only mammals
that are capable of annihilating their own kind.

The American sociologist Rudolph J. Rummel arrived at the conclusion that
between the years 1900 and 1987, 169 million civilians were murdered by
governments and by government-like organizations, apart from the 34 million
fallen soldiers. Who committed those crimes? Mainly non-democratic regimes. Even
though democracies committed crimes as well, those were responsible for only a
fraction of one percent of the number of civilian victims.

These statistics are only partially useful. Actually, they do not reveal the
tragedy but cover it up. We do know that it is people who were tortured and
murdered, not statistics, but it happened to an impossibly vast number of people
who were just like the likes of you and I. The war, which was instigated by
National-Socialist Germany, mainly for ideological reasons, cost the lives of
about 49 million people, most of whom were civilians. If we adopt the definition
by the United Nations of genocide, then what happened to the Polish nation and
to the Roma, called by others "Gypsies", was indeed genocide. The Polish nation
as such was to have disappeared; this was accompanied by mass murders; the
Polish intellectuals had become the target for annihilation - universities and
schools were shut down, the clerics were decimated, all the important economic
businesses were confiscated, children of Polish families were deported to
Germany in order to undergo "germanization". The Sinti and the Roma of Germany
should have disappeared by means of mass murder and by means of sterilization.
Nomadic Roma were supposed to be murdered wherever they were in Europe (those of
them who were settled, as it was termed, would be tolerated). Millions of
Russians and of other Soviet peoples - but Western Europeans, Italians, Balkan
peoples and Germans as well - became victims of the regime.

Actually - why? I think that one has to be clear that a radical revolution had
been planned here, a mutiny against everything that had been before. It was not
a new order of social classes, of religions or even of nations that was
envisioned, but a completely new hierarchy - one constructed of so-called
'races' - in which the one invented master race did not only have the right but
the duty to rule over the others, and to enslave or to murder all those it
considered different from itself. This was a universalistic ideology: "Today
Germany belongs to us and tomorrow the entire world," as the Nazi song had it.

How was it possible for a people of culture that lived in the midst of Europe,
and which had developed one of the greatest civilizations ever, to subscribe to
such an ideology, to instigate a war of annihilation because of it, and to stick
to it until the bitter end? It was not only terror, Ladies and Gentlemen; there
was a consensus that was based on a promise of a wonderful utopia - a utopia of
an idyllic, world-governing singular people's community, devoid of friction,
without political parties, without democracy, one which would be served by
slaves. In order to achieve such a goal, it was necessary to revolt against
everything that had been before: middle class and Judeo-Christian morality,
individual freedom, humanitarianism - the whole package of the French Revolution
and the Enlightenment in general. National Socialism was in fact the most
radical of revolutions that had ever taken place - a mutiny against that which
was, up until then, thought of as humane.

...........................................................

fcit.coedu.usf.edu/holocaust/resource/REVIEWS/Bauer.HTM
The continuum extends from mass murders for political (or ‘class’) reasons,
through ethnic or national or religious conflicts to genocide, with
international terror an additional factor to be taken into account. The extreme
form of genocide, so far, appears to have been the genocide of the Jews
(‘Holocaust’, ‘Shoah’) - conceived (and developed in stages) by the perpetrators
to become total, global and purely ideological (in the Marxist sense, i.e. only
partly or indirectly related to pragmatic issues). However, while the Holocaust
was unprecedented in having these elements, it itself was a precedent, and in
Rwanda, for instance, total annihilation of the targeted group - the Tutsi - was
aimed at. All these forms of mass destruction, therefore, are not unique, i.e.
they can be (and in fact are) repeated in various forms.

Within this complex it would be useful to look at the links and differences
between four main contemporary forms: a) genocide and genocidal murders; b)
ethnic, national, religio-ethnic struggles; c) murders based on political/class
ideologies and practices (politicide); d) fundamentalism resulting in terrorism.

Genocides and mass political murders occur, it is suggested, when one group has
overwhelming power and uses that power against a targeted group that has little
or no power.

Ethnic or national conflicts occur when there is an approximate balance in
political and military power, so that one side is unable to impose its solution
on the other. When such an imposed solution becomes possible, the danger of such
a conflict turning into a genocidal situation appear.

Politicide often accompanies genocidal murders, and is of course the result of
serious social and political crises in unstable societies. It is worth repeating
Rummel’s conclusion from his detailed exa


IMPREZY
drf 12.03.05, 16:29 + odpowiedz

forum.gazeta.pl/forum/72,2.html?f=13&w=21536249&a=21587229
Theories:

Although over the centuries various theories have been advanced to describe the
functioning of telepathy, none seem to be adequate. Telepathy, like othe psychic
phenomena, transcends time and space. The ancient Greek philosopher Democritus
put forth the wave and corpuscle theories to explain telepathy. In the 19th
century, the British chemist and physicist William Crookes, thought telepathy
rode on radio- like brain waves. Later in the 20th century the Soviet scientist
L. L. Vasilies proposed the electromagnetic theory. The American psychologist
Lawrence LeShan proposed that each person has his or her personal reality, and
the psychics and mystics share separate ones from other people which allow them
to access information not available to others.

In conclusion telepathy, like the other forms of psychic phenomena is elusive
and difficult to test systematically. Enough evidence is available to reasonably
substantiate the phenomenon does exist. But, quantifying it seems to be another
matter. The phenomenon is closely connect to the emotional states on both the
sender and receiver which creates difficulty in replicating experimental
results. Attitudinal factors also influence the phenomenon. The best that
researchers can hope for is to have supportive and receptive subjects in
experiments that produce similar results. A.G.H.

forum.gazeta.pl/forum/72,62488,2540977,,,-2959700,P_IMPREZY.html




--



<.>

patience napisała:

>
> Minimal Bros:Jak dużą rolę w życiu spełnia samotność, czy jest to sytuacja
> twórcza czy destrukcyjna - wiemy iż samotność może wynosić na szczyty i
spychać
> na samo dno � jaką Pańskim zdaniem pełni ona role w naszym życiu?
>
> Amos Oz:300 lat temu poeta angielski John Dane napisał taką frazę: żaden
> człowiek nie jest wyspą, ale ja dodaje do tego kolejną frazę która brzmi:
każda
> kobieta, każdy mężczyzna jest półwyspem. Myślę, iż każdy z nas od czasu do
czas
> u
> ,musi być połączony z lądem stałym ludzkości, a czasami musi mieć komfort
stani
> a
> w samotności, aby móc spojrzeć na ocean. Nienawidzę reżimów i ideologii,
któryc
> h
> zadaniem i celem jest wyrwanie mnie z mojego półwyspu i wpakowanie w sam
środek
> lądu stałego. Ale nienawidzę też romantyków którzy chcą odciąć mnie od lądu
> stałego, tak bym cały czas pozostawał na wyspie. Ja chcę pozostać półwyspem i
> zależy mi na zachowaniu prawa każdego człowieka do bycia półwyspem.
>

tak, taki obrazkowo-geograficzny obraz człowieka mi 'odpowiada'.
no, ale ja całe życie żyję na takim "półwyspie" z molem :)

Bardzo dziekuje.
Co prawda zajmuje sie przygotowywaniem porodowki dla kota,
( no, niesety tylko kot w tym domu... ) jednak gozdziki sa mile widziane :)
Jednak tylko na chwile, bo kwiaty to jest to, co koty lubia najbardziej.

Jenisiej z tymi rajstopami to mnie rozczarowales....A ponczoszek nie rozdajesz?



Czekamy...
patience 08.03.05, 01:48 + odpowiedz

Wszystko zaczęło się jeszcze na początku dziejów ludzkich... kiedy to ludzie
byli energetyczna forma śniących edenicznie postaci. Pewna inna forma życia
zawarła z nami swego rodzaju pakt... który mówił o wejściu ludzi w ciała
materialne zaprojektowane przez nich i doświadczaniu niesamowitych zjawisk w
świecie fizycznym. Podarowali nam fale alfa i beta, które omamiły ludzi, dlatego
właśnie zgodziliśmy się na wspomniany pakt.
Ludzie zostali zesłani na ziemie i tak rozpoczęła się nasza historia. Wspomniana
"Inna forma życia" doglądała rozwój człowieka i wytyczała kierunek powstającej
krok po kroku ludzkiej historii na ziemi. Tworzyli legendy, przesądy i wierzenia
utrzymując nas w pełnej kontroli do momentu zaprogramowania w nas wszystkich
praw i zasad ustanowionych przez życie na ziemi i filozofie "Innej rasy". Gdy
pewnego dnia jeden z nich "Lucyfer" zrozumiał, że ludzie to równoprawne życie,
które zasługuję na wolność i prawdę. Wiedział, że wspomniane fale alfa i beta to
nic innego jak miłość i strach. On sam zmęczony życiem w strachu oraz karmieniem
się nim poprzez ludzi zbuntował się.
I stal się bliższy ludziom...
Starał się ich uczyć prawdy, która odbierana była dwojako... ludzie
przyzwyczaili się do fizyczności i było im coraz trudniej wracać do swoich
energetycznych korzeni.
Jedni wdzieli chaos, inni jakieś koszmarne obrazy, skłócone z ich świeżo, choć
już bardzo gruntownie, poznanymi prawami życia na ziemi. Jednak byli tacy którzy
widzieli światło, kolory i energie... Właśnie w tym momencie władze "Innej formy
życia" zidentyfikowały sygnały, które nie miały prawa płynąć z ziemi i wygnali
Lucyfera za jego proludzkie poczynania...
Ponieważ Lucyfer uczył ludzi kontrolowania strachu i śmierci tłumacząc, że ci
"Inni" żywią się ich strachem, który wyrównywany jest potencjałem odczuwanej
miłości i tak w koło. Namawiał ich by się nie bali, a ostatnim dowodem odwagi
było pogodzenie się ze śmiercią. Zostało to wykorzystane przeciwko niemu i stał
się po krótce symbolem "Czystego zła" i przestrogą dla ludzi. Wszelkie koszmary
zostały spotęgowane na rzecz życia na ziemi i wielkim strachem przed śmiercią.
Powstały nowe wierzenia i nowe legendy.

Zastanów się teraz co czujesz i jak ten tekst wpłynął na ciebie... odrzucasz od
razu wszystko, boisz się, cieszysz, jesteś podniecony a może śmiejesz się?
Możesz dowiedzieć się bardzo dużo o sobie analizując siebie a nie tekst. Zapytam
jeszcze raz... jakie miałeś odczucia? Pomyśl nad nimi a nie treścią tekstu.

pulapka-umyslu.majdom.com/index.php?entry=entry040811-173227

Minimal Bros:Jak dużą rolę w życiu spełnia samotność, czy jest to sytuacja
twórcza czy destrukcyjna - wiemy iż samotność może wynosić na szczyty i spychać
na samo dno � jaką Pańskim zdaniem pełni ona role w naszym życiu?

Amos Oz:300 lat temu poeta angielski John Dane napisał taką frazę: żaden
człowiek nie jest wyspą, ale ja dodaje do tego kolejną frazę która brzmi: każda
kobieta, każdy mężczyzna jest półwyspem. Myślę, iż każdy z nas od czasu do czasu
,musi być połączony z lądem stałym ludzkości, a czasami musi mieć komfort stania
w samotności, aby móc spojrzeć na ocean. Nienawidzę reżimów i ideologii, których
zadaniem i celem jest wyrwanie mnie z mojego półwyspu i wpakowanie w sam środek
lądu stałego. Ale nienawidzę też romantyków którzy chcą odciąć mnie od lądu
stałego, tak bym cały czas pozostawał na wyspie. Ja chcę pozostać półwyspem i
zależy mi na zachowaniu prawa każdego człowieka do bycia półwyspem.

www.kultura.org.pl/lupa.php?nid=425

www.midrasz.pl/2001/mar/mar01_2.html

www.poloniainfo.nu/artykul.php?id=361

www.geocities.com/lbc_1917_2/121zalega4.htm


--
terra.blox.pl


Sygnały
drf 08.03.05, 01:04 + odpowiedz


Sygnały
jenisiej 08.03.05, 00:44 + odpowiedz

"Jeśli postrzega się świat duchowy, przychodzi świadomość, że żaden człowiek
nie jest sam. I jeśli ktoś żyje w poczuciu wielkiej samotności, to znaczy, że
żyje iluzją. Myśli ludzkie przechodzą przez wszystko, docierają do nas jako
sygnały, które czasem trudno zrozumieć. Ale widocznie świat jest bardziej
organiczną całością niż nam się wydaje, skoro te sygnały są. Trzeba umieć je
zauważać, bo przychodzą zawsze we właściwym momencie. Wierzę w to, mam pewność."

:-)

------------

Brygada Kryzys
Centrala
muz. i sł. Robert Brylewski i Tomasz Lipiński

czekamy, czekamy
czekamy, czekamy
czekamy, czekamy
czekamy, czekamy
czekamy na sygnał
czekamy na sygnał
czekamy na sygnał
czekamy na sygnał
czekamy na sygnał
czekamy na sygnał
czekamy na sygnał
czekamy na sygnał
z centrali!
czekamy, czekamy
czekamy, czekamy
czekamy, czekamy
czekamy, czekamy
wszyscy na jednej fali!
centrala nas ocali
centrala nas ocali, ocali
ocali, ocali
ocali, ocali
ocali, ocali
ufamy, ufamy
ufamy, ufamy
ufamy, ufamy
ufamy, ufamy
czekamy na sygnał
czekamy na sygnał
czekamy na sygnał
czekamy na sygnał
czekamy na sygnał
czekamy na sygnał
czekamy na sygnał
czekamy na sygnał
z centrali!
czekamy, czekamy
czekamy, czekamy
czekamy, czekamy
czekamy, czekamy
wszyscy na jednej fali!
centrala nas ocali
centrala nas ocali, ocali
ocali, ocali
ocali, ocali
ocali, ocali
czekamy, czekamy
czekamy, czekamy
czekamy, czekamy
czekamy, czekamy...
--
Patience is power; with time and patience the mulberry leaf becomes silk.
Chinese proverb

www.niniwa2.cad.pl/donos_na_komandosow.htm
www.niniwa2.cad.pl/donos_na_komandosow_informacje.htm
:(
--
Patience is power; with time and patience the mulberry leaf becomes silk.
Chinese proverb

Dzieci-kwiaty

polskaludowa.com/dokumenty/marzec68/broszura_kwpzpr.htm

Sag mir, wo die Blumen sind,
wo sind sie geblieben?
Sag mir, wo die Blumen sind,
was ist geschehn?

Z kim Mihnix pójdzie dziś na wódkę?

-
Tisdag 15.03 kl 19 Vernissage
-

Dla Pań od Rady Zakładowej po tradycyjnym goździku i całusku:)
Tradycyjnych rajstop nie będzie - same wiecie lepiej, czy i w co oblec śliczne
nóżęta;)

Serdeczności dla Doktora:)
--
Patience is power; with time and patience the mulberry leaf becomes silk.
Chinese proverb

Jednej rzeczy Giertych nie ukrywa - załatwić trzeba „sprawę żydowską”, bo jest
ona „bezsprzecznie najważniejszym problemem polityki polskiej”, kwestią „o
rozmiarach potwornych”. „Żydzi są dziś wielkim mocarstwem”. Nieważne, że nie
mają „bazy terytorialnej osłanianej łańcuchem fortec, wspieranej stalową potęgą
okrętów wojennych, samolotów, czołgów i dział. Bazą tej potęgi jest sieć wpływów
i stosunków ogarniających cały świat, a jej narzędziem - pieniądze i pośrednie
oddziaływanie polityczne. Pieniądz jest nieraz jeszcze skuteczniejszą bronią niż
pancerniki i czołgi; nie mniej skuteczną bronią jest też i agitacja rewolucyjna.
(...) To wcale nie przypadek, że tylu Żydów odgrywa tak wielką rolę w polityce
światowej. Mesjanistyczne dążenie narodu żydowskiego do panowania nad światem,
będące od tysięcy lat osią - jakże mądrej, wytrwałej i konsekwentnej! - polityki
żydowskiej, urzeczywistniane jest (...) przez opanowywanie od wewnątrz, z
ukrycia, z ukrytych za kulisami budek suflerskich i z niewidocznych dla świata
foteli »szarych eminencji «, najsilniejszych w świecie państw, rządów,
organizacji i stronnictw”.

"Uczciwi Polacy", którzy tego nie rozumieją albo nie doceniają, powinni się
zastanowić nad przykładem Niemiec. "Nikt chyba nie zaprzeczy, że Niemcy są
wielkim, dojrzałym i rozumnym narodem. Nikt chyba nie zaprzeczy, że Hitler -
człowiek, który zmienił państwo pobite na państwo dyktujące warunki państwom
zwycięskim, bez wystrzału zdobył Austrię, zagraża dziś Czechosłowacji itd. -
jest politykiem w wielkim stylu, a nawet (...) genialnym. Otóż największym nawet
sceptykom co do znaczenia sprawy żydowskiej powinien przecie dać do myślenia
fakt tak wielkiej wagi, jaką Hitler i Rzesza Niemiecka przywiązują dziś do
sprawy żydowskiej". Zatem "jeśli Polska od brzemienia tej sprawy nie zostanie
uwolniona, to nadejdzie w końcu taka chwila, gdy i państwo polskie, i naród
polski przez tę sprawę zginą".

Dlaczego? Bo "jako zagadnienie ludnościowe", czyli blisko cztery miliony,
"sprawa żydowska ciąży w sposób groźny na naszym bezpieczeństwie wewnętrznym"
("Masy żydowskie w Polsce skupione są w miastach, czyli centrach nerwowych
kraju"; "Berlin jest miastem niemieckim, Paryż jest miastem francuskim",
Warszawa - "mieszanym, polsko-żydowskim"). Bo "jako zagadnienie gospodarcze
sprawa żydowska przekracza wszystko, co w tym rodzaju można gdziekolwiek na
świecie obserwować" ("My nie jesteśmy gospodarzami na własnej ziemi, my jesteśmy
w niewoli gospodarczej u Żydów"). Bo "jako zagadnienie kulturalne (...) zagraża
nam po prostu zatraceniem naszej indywidualności narodowej" (przykłady: Tuwim,
Askenazy, Szyfman, Fitelberg...). Bo "jako zagadnienie polityczne (...) grozi
największymi niebezpieczeństwami naszemu bytowi politycznemu" ("Dążeniem Żydów
jest panowanie nad całym światem").
--


wpisz.blox.pl/resource/saga_rodu_giertychow_1.htm<.>


panie tomaszu
drf 06.03.05, 21:22 + odpowiedz

watku adresowanym do Owieczki.
--
*** HONI.SOIT.QVI.MAL.Y.PENSE ***
Nicki wygaszone: groszek.741.com/wygaszone.jpg

pare linkow m.in o panu P.

whois.sztab.org/
www.nowe-panstwo.pl/archiwum/nr19/glowna/ogien_palubicki.htm
www.wprost.pl/ar/?O=5799

Jasne,ze facet inwigilowal Solidarnosc.A wiesz doc, co odpowiada na pytanie co
szpiegowal w Szwecji ? Otoz pan.P zapytany o to, wyjasnia,
ze...najczesciej..... NURKOWAL..
hmmm....

Petelicki za komuny byl ordynarnym szpiegiem w Szwecji.
Mowi sie,ze byla nielicha afera jak przylapano go na szpiegostwie,bo
przylapano.
Ponadto rzad Szwecji dostal zawalu jak pan P. zostal dowodca Gromu...
No coz ale to u nas jest mozliwe....


GROM
drf 06.03.05, 19:19 + odpowiedz

acn.waw.pl/grom1/gallery.html
JAWNE ŻALE, TAJNE MISJE
Jarosław Rybak

Problem nie polega na tym, iż w styczniu i lutym z superjednostki GROM odeszło
41 żołnierzy. A raczej na tym, że najstarsi stażem, czyli najbardziej
doświadczeni, nie są pewni swojej przyszłości. Boją się przygotowywanej ustawy
pragmatycznej, która zetnie ich uposażenia, a co za tym idzie – przyszłe
emerytury. Czy formacja miałaby stracić następne grupy komandosów? Rozmawiając z
odchodzącymi z jednostki, można usłyszeć, że na ich decyzje wpłynęło przede
wszystkim obniżenie etatów i stopni etatowych. Odpowiednie przepisy w tym
zakresie weszły w życie w 2001 r. I tak, na przykład major na etacie
podpułkownika miał objąć stanowisko porucznika lub kapitana. Dowództwo GROM-u
walczyło – dowiedziała się "PZ" – aby przepisy takie wprowadzić, ale dla
żołnierzy dopiero powoływanych na stanowiska. Przełożeni zdecydowali jednak, że
nowy etat będzie się odnosił do wszystkich.
Żołnierze obawiają się też, że w przyszłości stracą na wysokości emerytur.
Lepiej więc odejść do cywila na starych zasadach. Tyle reporter może stwierdzić.
Trudno natomiast odnieść się obiektywnie do spekulacji, czyli do opowieści o
przenosinach jednostki poza Warszawę, o ruchach kadrowych, do pomysłów
podporządkowania GROM-u Żandarmerii Wojskowej czy włączenia do 1. Pułku
Specjalnego w Lublińcu. – Ciągle słyszymy o tym, że ktoś zastanawia się, co z
nami zrobić. Padają pytania pod adresem naszego oddziału wodnego: po co istnieją
w Polsce dwie morskie jednostki specjalne? – tłumaczy jeden z odchodzących z
GROM-u. Jak ma być naprawdę, nie można dociec z bardzo prostego powodu: plany
dotyczące tej formacji zostały zapisane w części niejawnej planu przebudowy i
modernizacji Wojska Polskiego. A fakt utajnienia musiał być podyktowany
względami wyższej rangi. To nic dziwnego w świecie doby terroryzmu i walki z nim.

Nic złego

Teoretycznie komandosi nie powinni się martwić. Prezydent Kwaśniewski
przekonuje, że GROM stanowi nasze dobro narodowe. Premier chwali, minister
obrony narodowej też. Uspokaja płk Zdzisław Gnatowski, rzecznik prasowy Sztabu
Generalnego.
– Z inicjatywy sztabu, z roku na rok znacząco rośnie budżet jednostki. Dzięki
temu są pieniądze na nowoczesny sprzęt. Wyremontowano też koszary i bazę
socjalną. GROM jest wyszkolony na dobrym poziomie. Świadczą o tym opinie
dotyczące misji pełnionych przez żołnierzy jednostki. Nic więc złego jej nie
grozi! – twierdzi płk Gnatowski. Tegoroczny budżet GROM-u wynosi 45 mln zł,
czyli najwięcej od jego powstania (13 lipca 1990 r). W 2002 r. budżet stanowił
32 mln, w 2001 r. – 24 mln.
– Przyszedłem do GROM-u na pewnych zasadach. Zaliczyłem kilkuletnią weryfikację.
Zdecydowałem się na pełną dyspozycyjność. Żona to zaakceptowała, bo w zamian za
stałą obawę o moje życie i miesiące spędzone poza domem, zarabiałem więcej niż w
poprzedniej jednostce – mówi oficer, który odszedł. – My nie chcemy podwyżek.
Nie akceptujemy tylko faktu, że w trakcie gry zmienia się zasady. Przypomina
rozporządzenie Rady Ministrów z 22 września 1998 r. w sprawie pełnienia służby
poza granicami państwa przez żołnierzy zawodowych. Stanowi ono, że komandosów
GROM-u nikt nie pyta o zgodę na udział w misji zagranicznej. Natomiast pozostali
polscy żołnierze zawodowi muszą taką zgodę wyrazić.

Dyskusja bez listy płac

Dziennikarzom nie udostępnia się list płac, więc w prasie pojawiały się różne
kwoty, które mieli stracić GROM-owcy. "Od początku istnienia GROM-u (czyli od
ponad 12 lat) obniżono uposażenia o 800–1 500 zł miesięcznie. Wcześniej
zarabiali przeciętnie 4–6 tys. zł. To było dwukrotnie więcej niż wynosi średnia
pensja oficerska" – napisało 4 lutego "Życie Warszawy". Ale może też
zastanawiać, że swych zarobków ani też skali obniżek nie chcą ujawniać sami
żołnierze GROM-u.
Na polecenie ministra obrony narodowej Jerzego Szmajdzińskiego, w Departamencie
Kadr i Szkolnictwa Wojskowego MON powstała natomiast obszerna analiza ich płac.
Jednak nie jest to dokument jawny, dlatego nie chciano go udostępnić "PZ".
12 lutego gen. bryg. Zbigniew Jabłoński, dyrektor tego departamentu, spotkał się
z posłami z sejmowej Komisji Obrony Narodowej rozpatrującej projekt ustawy
pragmatycznej. Powiedział wtedy, że obecnie żołnierze GROM-u zarabiają średnio o
112 zł więcej niż gdy podlegali pod MSWiA.
Chętnie rozmawia z dziennikarzami gen. Sławomir Petelicki, twórca i b. dowódca
formacji. Zwraca on uwagę, że gdy GROM podlegał Ministerstwu Spraw Wewnętrznych,
uposażenia zatwierdzał Leszek Miller, wtedy szef tego resortu. – Jeśli ktoś
uważa, że pensje były nielogicznie windowane, niech pamięta, że akceptował je
obecny premier! – przypomina generał.
– Przez dłuższy czas utrzymywaliśmy stan z czasów MSWiA, choć w MON nie była to
za bardzo legalna sytuacja. Ale nie chcieliśmy, żeby po przejściu pod koniec
1999 r. komandosi przeżyli szok. A jednocześnie z obniżkami dostali wszystkie
dodatki w maksymalnej wysokości – mówi "PZ" Bronisław Komorowski, b. minister
obrony, który podpisał decyzje o obniżkach. Zrobił to, żeby GROM bardziej
przypominał jednostkę Wojska Polskiego.
– Bo w MSWiA dowódcą tak małego oddziału był generał, a oficerowie dowodzili
kilkuosobowymi sekcjami. Dlatego po przejściu do resortu obrony – niezgodnie z
przepisami MON – na przykład major miał pensję generała.
Gen. Petelicki uważa, że przez takie wypowiedzi w jednym szeregu stawia się
żołnierza służby zasadniczej, który nadterminowo zostaje w armii i GROM-owca –
żołnierza zawodowego po studiach i minimum 5-letnim szkoleniu.
Tymczasem, w opinii GROM-ow-ców fakt, że oficerowie dowodzą kilkuosobowymi
sekcjami sił specjalnych, jest na Zachodzie normalny. Tak dzieje się na przykład
w brytyjskim SAS czy hiszpańskich lub amerykańskich "zielonych beretach". Co
więcej, amerykańską grupą zadaniową złożoną z 3 sekcji (ok. 30 komandosów)
dowodzi... podpułkownik.
Faktem zaś jest, że w GROM-ie było sporo oficerów. Dziwiło to nawet
amerykańskich instruktorów, którzy na początku lat 90. trafiali do jednostki. –
Pamiętam, jak jeden z nich powiedział, że armii amerykańskiej nie stać na to,
żeby np., tak jak u nas, strzelcem wyborowym był oficer – wspomina żołnierz,
który z GROM-u odszedł pod koniec lat 90. Ale trzeba pamiętać, że w Polsce
jeszcze przed kilkoma laty trudności sprawiało znalezienie podoficera, który
biegle mówił po angielsku...
– Dlatego w jednostce nie jest potrzebny pilot śmigłowca w stopniu pułkownika,
który właśnie odszedł. Podobnie jak w siłach specjalnych innych armii NATO, taką
funkcję z powodzeniem może pełnić porucznik czy chorąży – mówi "PZ" płk Gnatowski.

Iskrzenie

Niektóre cywilne media w atmosferze skandalu informowały o odejściu komandosów.
Tymczasem nie było awantury, a niektórzy dostali nawet na koniec awanse na
wyższe stopnie. Decyzja 41 żołnierzy nie sparaliżowała GROM-u. – W styczniu i
lutym minął 9-miesięczny okres wypowiedzenia stosunku służbowego. A przez te
miesiące większość przebywała na zaległych urlopach lub zwolnieniach lekarskich
– mówi płk Gnatowski. Sztab nie zgodził się, aby ci żołnierze weszli w skład
kontyngentów wysyłanych za granicę w ubiegłym roku. Więc faktycznie pożegnali
się z formacją już przed miesiącami.
– Dotychczas nigdy nie kierowano na najtrudniejsze misje ludzi, którzy
wypowiedzieli stosunek służbowy – podkreśla rzecznik.
Nie pierwszy raz okazało się, że w dyskusji o GROM-ie górę nad faktami biorą
emocje. Sęk w tym, że nie służą one jednostce. Wypowiadając się w telewizji o S.
Petelickim, minister Komorowski mówi o "siwowłosym generale". Generał zaleca zaś
ćwiczenia fizyczne rzecznikowi sztabu, gdyż ten się zaokrąglił...



=======TERRA BLOX=================
drf 06.03.05, 01:32 + odpowiedz

d.nutko wszystko sie wyjasni...nie boj sie to szansa do wolnosci od utartych
schematow myslowych ktore wywoluja zakodowane reakcje...leku strachu, paniki...?


www.manskligarattigheter.gov.se/extra/page/?module_instance=8
--
<.>

Siwowlosy wraca jutro z włajaży, wiec powiem mu zeby ci podeslal.
Ja swoja droge tez cosik ci puszcze, jak wroce od weterynarza.


( Jedna z Panien rozciela lape )

marianna.rokita napisała:

> No wiec tak :
> srodowisko zydowskie jest podzielone na :
> - mi.in stara ekipe Dos Jidisze Wort, Adam Rok itd.
> Zalozylo ostatnio konkurencyjna do DJW gazete,"Gazete Zydowska", do ktorej
m.in
>
> pisuje moj swiwowlosy.
> Jest tutaj na aquanecie link do gazety.
> - i na ekipe Szurmiej + Goldzia. Niejaki Szurmiej jest niezlym naciagaczem.
> Tak, jak i Goldzia Tencer itd.
>
> Poczytaj o Szurmieju tutaj na aquanecie, jest kilkanascie watkow o nim.

no nie!
Marianno!
litości!!!
ja nie "przebrnę" nawet przez jeden akapit!
może twój siwiwłosy coś by mi podrzucił?
takie coś strawnego dla mnie.
polityka Żydów w powojennej Polsce mnie nie interesuje
ich pieniądze takoż nie
nie rozgraniczam, nie dzielę na Polak/Żyd od czasu swoich 'świadomych' narodzin
po IIWŚ
inna sprawa to moje podejście do spraw kultury i religii
w tych dwóch aspektach życia widzę rozróżnienie

No wiec tak :
srodowisko zydowskie jest podzielone na :
- mi.in stara ekipe Dos Jidisze Wort, Adam Rok itd.
Zalozylo ostatnio konkurencyjna do DJW gazete,"Gazete Zydowska", do ktorej m.in
pisuje moj swiwowlosy.
Jest tutaj na aquanecie link do gazety.
- i na ekipe Szurmiej + Goldzia. Niejaki Szurmiej jest niezlym naciagaczem.
Tak, jak i Goldzia Tencer itd.

Poczytaj o Szurmieju tutaj na aquanecie, jest kilkanascie watkow o nim.

d.nutka1 napisała:

> drf napisał:
>
> > jak widac srodowisko68 ma dosyc...
> >
> > ...i ja tez ;)
> > zydzi polscy.... czas na rewolucje?
> >
>
> nie muszę wszystkiego rozumieć
> nie mam nawet takich ambicji aby wszystko rozumieć
>
> ale jak czytam
> TSKŻ
> 68r
> Żydzi
> Szurmiej
> Łuck
>
> to nie jest mi do śmiechu i wolałabym rozumieć co to wszystko znaczy i do
czego
>
> to prowadzi.

aha
zapomniałam dodać słowo pieniądz i...
suchy chleb dla konia, albo rzucony umarłym

Sam sie osadzil....na tronie :(



drf napisał:

> jak widac srodowisko68 ma dosyc...
>
> ...i ja tez ;)
> zydzi polscy.... czas na rewolucje?
>

nie muszę wszystkiego rozumieć
nie mam nawet takich ambicji aby wszystko rozumieć

ale jak czytam
TSKŻ
68r
Żydzi
Szurmiej
Łuck

to nie jest mi do śmiechu i wolałabym rozumieć co to wszystko znaczy i do czego
to prowadzi.

o qrwa ...ale hohsztapler ;(((


Światowej Federacji Żydów Polskich !!!!

a kto go wybral?
--
<.>


TSKŻ
drf 05.03.05, 18:45 + odpowiedz

marianna.rokita napisała:

> Juz mam absmak....
> Powoli zbiera mi sie na pawia z powodu tego pana...
>
> Komentarze do artykułu...
> Nie warto czcic Zlotego Cielca
>
> Autor: Renata Zawadzka-Ben Dor 2005-01-29
>
>
> 2 komentarze: a cały artykuł nizej
>
> Nie warto czcic Zlotego Cielca?
>
> Autor: Juliusz Pilpel 2005-03-01 21:16
>
> Szkoda, że tematem przewodnim wywiadu z Panem Szurmiejem są pieniądze.
> Gdyby je jeszcze miał, to mógłby opowiedzieć o ciekawych transakcjach,
> przelewach czy lokatach.
> A tak, wywody niezamożnego człowieka o pieniądzach są, moim zdaniem, nieciekawe
> .
> Co innego, gdyby opowiedział o przyjęciu urodzinowym, na które do
> hotelu „Holiday Inn”
> w Warszawie zaprosił kilkaset osób. Nie ulega wątpliwości, że gdyby miał
> pieniądze, to zaprosiłby
> pół Warszawy. Ale jeśli się tych pieniędzy nie ma – jak wynika z wywiadu
> – to
> trzeba się
> zadowolić skromną uroczystością.
>
> Szkoda, że Pan Szurmiej nic nie powiedział o teatrze, któremu dyrektoruje, czy
> o TSKŻ,
> któremu przewodzi. Wyliczając wszystkie stanowiska, ordery i odznaczenia
> rozmówcy,
> Pani Renata Zawadzka Ben - Dor zapomniała napisać, że jest on przewodniczącym
> Prezydium Zarządu Głównego TSKŻ. Chyba, że Pan Szurmiej już nie chce nim być,
> ponieważ zdaje sobie sprawę z tego, że jest nim z decyzji sądu, a nie z woli
> społeczności żydowskiej.
> Przypomniał sobie Pan Szurmiej coś innego, a mianowicie to, że jest
> przewodniczącym
> Federacji Żydów Polskich. Otóż ten dziwny twór (Federacja) urodził się jakieś 5
> -
> 6 lat
> temu i od razu umarł śmiercią naturalną. I nikt by o nim nie usłyszał,
> gdyby nie fenomenalna pamięć Pana Szurmieja.
>
> Ostatnio coraz częściej wspomina Pan Szurmiej o swojej Fundacji „Odrodzen
> ie”,
> której celem jest stworzenie Republiki Dziecięcej („Samodzielna republika
> ,
> która wejdzie do U(nii)E(uropejskiej)”
> - cytat z powyższego wywiadu!!!
> Ziemię na ten cel dostał Pan Szurmiej już dawno, ale republiki na razie nie
> udało się stworzyć.
> W założeniach Fundacji (było to wpisane do rejestru) jest handel m.in. paliwami
> .
> Co się nie robi, aby wychować dzieci na porządnych ludzi...
>
> Pan Szurmiej chce zbierać pieniążki dla dzieciątek również w inny sposób. I
> tak,
> dowiedziałem się, że w tym roku nadmorski kurort Świnoujście stanie się letnią
> stolicą mody. A pomysłodawcą tego ciekawego przedsięwzięcia - jak donosi „
> ;Głos
> Szczeciński” - jest Fundacja „Odrodzenie”, reprezentowana prz
> ez Pana Szurmieja,
> która w tym celu „zbratała” się z biurem mody.
>
> Tak więc głowa do góry, Panie przewodniczący nieistniejącej Federacji Żydów
> Polskich!
> Wierzę mocno w to, że zbierze Pan potrzebne środki na Republikę Dziecięcą.
> Ma Pan przecież doświadczenie w zbieraniu pieniędzy na szlachetne cele.
> Takie, jak pomnik Janusza Korczaka, na który z inicjatywy Fundacji „Shalo
> m”
> (w której jest Pan przewodniczącym Zarządu) zebrano trochę pieniążków.
> Pomnika wciąż nie ma, a ludzie dopytuje sie, co sie stało z ich piniędzmi.
> Zofia Benet- Fornalowa pisze w ostatnim numerze „Słowa Żydowskiego”
> ,
> „że większość zgromadzonych środków (społecznych i dotacji) zostało
> wykorzystanych
> na konkurs i imprezy związane z promocją projektu i uroczystością położenia
> kamienia węgielnego pod monument”.
> Zebrane pieniądze poszły więc na zbieranie pieniędzy.
> Ale to każdy rozumie.
>
> Juliusz Pilpel

jak widac srodowisko68 ma dosyc...

webnews.textalk.com/plotkies/
...i ja tez ;)
zydzi polscy.... czas na rewolucje?

--
<.>

Z Szymonem Szurmiejem o Pieniądzach
rozmawia Renata Zawadzka-Ben Dor

Szymon Szurmiej
Urodzony w Łucku w 1923 r. Związany przez wiele lat zawodowo z wrocławskim
środowiskiem teatralnym, od 1969 r. kieruje Teatrem Żydowskim. Dyrektor
artystyczny, reżyser, aktor jest jednocześnie przewodniczącym Federacji Żydów
Polskich, członkiem egzekutywy Europejskiego Kongresu Żydów,
wiceprzewodniczącym Światowej Federacji Żydów Polskich oraz członkiem Prezydium
Światowego Komitetu Kultury Żydowskiej a także …honorowym Obywatelem Warszawy.
Wielokrotnie był laureatem najwyższych nagród i odznaczeń polskich i
zagranicznych. Za działalność na niwie kultury i na rzecz porozumienia w 1983
r. otrzymał najwyższą nagrodę izraelską „Złotą Lirę Davida”. 20 lat poźniej za
całokształt działalności artystycznej i społecznej został odznaczony przez
prezydenta RP Krzyżem Wielkim Orderu Odrodzenia Polski. Prezydent Johannes Rau
odznaczył go Wielkim Krzyżem Zasługi Republiki Federalnej Niemiec a prezydent
Francji francuską Legią Honorową.

Szymon Szurmiej ma wielu przyjaciół, ludzi bardzo majętnych.
Bardzo ich ceni za spryt, za umiejętność pomnażania kapitału, ale nie zazdrości
im. Jego zdaniem pieniądze nie mogą i nie powinny stanowić celu istnienia. Lubi
natomiast je wydawać. Bywał bardzo biedny. Nigdy nie był bogaty. Gdyby nagle
zdobył dużo pieniędzy, natychmiast oddałby je na rzecz budowania korczakowskiej
Republiki Dziecięcej” — cel istnienia Fundacji Odrodzenie, która jest jego
ostatnią pasją. Szanse na to są niewielkie. Szymon Szurmiej nie potrafi
bowiem „robić” pieniędzy ¬— jedyną nadzieję na "złoty deszcz" - upatruje
w ... totolotku.

Tu, w Teatrze Żydowskim słowo „pieniądz” kojarzy się spontanicznie
ze słowami piosenki ze „Skrzypka na dachu”….gdybym był bogaczem...
A gdyby to Pan był bogaczem?

— Może nikt w to nie zechce uwierzyć, ale mnie pieniądze same w sobie nigdy nie
interesowały. Mogę rano zjeść tylko bułkę za 20 groszy i nie narzekam, a jeśli
stać mnie na to, z apetytem jem owoce morza i...też jestem zadowolony.
Kiedy miałem pieniądze, a bywały takie okresy w moim życiu, wydawałem je na
książki, obrazy. Kupowałem i kupuję co się da. Nigdy nie traktowałem tego, jak
inwestycje. Nigdy też nie oszczędzałem. Pieniądz dla mnie sam w sobie nie
przedstwia, żadnej wartości.
Troską napawa mnie to, że stał się on fetyszem — głównym celem ludzkiego
istnienia. Dochodzimy w tym względzie do kompletnych absurdów. Gdy zanosimy
modły do Złotego Cielca, wszelkie humanistyczne idee tracą sens.

Czy jednak pieniądze nie są potrzebne na ich realizację?

Mówimy, że gdybyśmy mieli pieniądze to np. walka z rakiem byłaby łatwiejsza.
Zapominamy jednak o tym, że wiele odkryć medycyny zawdzięczamy wybitnym
naukowcom, którzy z poświęceniem własnego życia, pracują dla dobra ludzi bez
specjalnej zapłaty. To nieprawda, że pieniądz jest motorem rozwoju
społeczeństw. Pogoń za pieniędzmi doprowadziła do dehumanizacji nauki,
spłycenia naszego życia. Najbardziej popularne programy telewizyjne:
Milionerzy, Szansa na Sukces, Big Brothers — krzewią idee konkurencji,
donosicielstwa, przetrwania za wszelką cenę, prymitywnej pogoni za pieniądzem.
Uczą tego co jest sprzeczne z dekalogiem.
Kiedy pieniądz zielony, czy złoty staje się głównym motorem działania - ja
protestuję. Krzyczę: Gwałtu, ludzie opamiętajcie się. Ta droga wiedzie do
zniszczenia całej planety! Tu nie ma się z czego śmiać.

A co pan by zrobił z pieniędzmi, gdyby pan je miał?
Rozdał ubogim? Przeznaczył na jakiś zbożny cel?

Ja bym nie chciał gdybać, bo wiem, że jeśli nie dażę do bogactwa, to go nie
osiągnę. Pieniądz rodzi pieniądz, a ja zdecydowanie wolę, jak się rodzą dzieci.
Mam na to dowód w postaci gromadki własnych dzieci, wnuków i prawnuków. Gdybym
jednak wygrał dużo pieniędzy? No cóż. Nie potrafię przejść obojętnie obok
dzieci upośledzonych, obok sierot. Razem z Fundacją Shalom opiekuję się dziećmi
z Domu Dziecka im. Janusza Korczaka. A tu przede mną leży moja być może
najcenniejsza idea — zatwierdzona po wielkich walkach i bojach fundacja
Odrodzenie. Marzę o tym, żeby stworzyć Republikę Dziecięcą dla dzieci z całego
świata, w której będą wdrażane zasady pedagogiczno-społeczne Janusza Korczaka
oparte na samokształceniu, samorządności i współodpowiedzialności. Ten projekt
już ruszył. Otrzymaliśmy przepiękny teren pomiędzy Międzyzdrojami a
Świnoujściem, nad samym morzem. Tam była baza rakietowa. Są jakieś koszary. Po
pewnej renowacji będzie można przyjąć pierwsze grupy dzieci. Może już w
przyszłym roku zaprosimy na dwa-trzy miesiące eksperymentalną grupę. Najpierw
sami musimy się wszystkiego uczyć, wykształcić nauczycieli. Chciałbym pokazać
im inne wzory. Wychować liderów dla przyszłych pokoleń, by po wieloletniej
nauce mogli wrócić do swoich krajów i tam krzewić zasady humanistycznego
zaangażowania, międzyludzkiej solidarności, poszanowania odmienności
kulturowej, czy wyznaniowej. A jeśli kiedyś zbudują tam własny Uniwersytet –
prawdziwą uczelnię funkcjonującą na w pełni demokratycznych zasadach, to ja
będę na tym drugim świecie bardzo szczęśliwy. To jest ślad, który chciałbym
zostawić po sobie. To na pewno więcej niż zostawić zasobne konto w banku.

Na realizację tej idei jednak trzeba pieniędzy.
Skąd je pan weźmie?

Na to trzeba dużo pieniędzy. Gdybym je miał, już zacząłbym robić plany
architektoniczne, zacząłbym budować. Pierwszy krok został uczyniony. Skąd wezmę
pieniądze? Toczą się rozmowy z Parlamentem Europejskim w sprawie sfinansowania
i utrzymania tego przedsięwzięcia. Są tam zwolennicy tej idei. My damy pomysł,
piękny teren i pedagogów. Od nich oczekujemy tylko pieniędzy. Ta Republika
Dziecięca, z własnymi granicami powstanie! Samodzielna republika, która wejdzie
do UE. Dzieci będą się tam uczyły przy pomocy mądrych pedagogów sztuki
rządzenia. Będą miały własny parlament , własny sąd...

I własne banki?

Nie, nie będą miały własnych banków! I bez nich świat bywał piękny. Był w
każdym razie piękniejszy niż w dobie wąglika, Bin Ladena, bomby wodorowej,
karty kredytowej i ...kultu pieniądza.

Dzieci jednak przyniosą ze sobą ideę pieniądza.

Kiedy zapytano Rodina w jaki sposób tworzy rzeźby, odparł: biorę kamień lub
glinę, odrzucam to co niepotrzebne i wtedy zostaje to coś pięknego. Małe dzieci
podobnie można formować, zmieniać świat ich wyobrażeń, odrzucać wszystkie złe
rzeczy. Tak właśnie, przy pomocy mądrych pedagogów wykreujemy przyszłych szefów
rządów, znakomitych naukowców dla, których pieniądz nie będzie bożkiem.
Może to jest utopia, ale w coś trzeba wierzyć w świecie, w którym lewica nie
jest lewicą, prawica nie jest prawica, a ci, którzy propagują wiarę, cenią
sobie....mercedesy.

Juz mam absmak....
Powoli zbiera mi sie na pawia z powodu tego pana...

Komentarze do artykułu...
Nie warto czcic Zlotego Cielca

Autor: Renata Zawadzka-Ben Dor 2005-01-29


2 komentarze: a cały artykuł nizej

Nie warto czcic Zlotego Cielca?

Autor: Juliusz Pilpel 2005-03-01 21:16

Szkoda, że tematem przewodnim wywiadu z Panem Szurmiejem są pieniądze.
Gdyby je jeszcze miał, to mógłby opowiedzieć o ciekawych transakcjach,
przelewach czy lokatach.
A tak, wywody niezamożnego człowieka o pieniądzach są, moim zdaniem, nieciekawe.
Co innego, gdyby opowiedział o przyjęciu urodzinowym, na które do
hotelu „Holiday Inn”
w Warszawie zaprosił kilkaset osób. Nie ulega wątpliwości, że gdyby miał
pieniądze, to zaprosiłby
pół Warszawy. Ale jeśli się tych pieniędzy nie ma – jak wynika z wywiadu – to
trzeba się
zadowolić skromną uroczystością.

Szkoda, że Pan Szurmiej nic nie powiedział o teatrze, któremu dyrektoruje, czy
o TSKŻ,
któremu przewodzi. Wyliczając wszystkie stanowiska, ordery i odznaczenia
rozmówcy,
Pani Renata Zawadzka Ben - Dor zapomniała napisać, że jest on przewodniczącym
Prezydium Zarządu Głównego TSKŻ. Chyba, że Pan Szurmiej już nie chce nim być,
ponieważ zdaje sobie sprawę z tego, że jest nim z decyzji sądu, a nie z woli
społeczności żydowskiej.
Przypomniał sobie Pan Szurmiej coś innego, a mianowicie to, że jest
przewodniczącym
Federacji Żydów Polskich. Otóż ten dziwny twór (Federacja) urodził się jakieś 5-
6 lat
temu i od razu umarł śmiercią naturalną. I nikt by o nim nie usłyszał,
gdyby nie fenomenalna pamięć Pana Szurmieja.

Ostatnio coraz częściej wspomina Pan Szurmiej o swojej Fundacji „Odrodzenie”,
której celem jest stworzenie Republiki Dziecięcej („Samodzielna republika,
która wejdzie do U(nii)E(uropejskiej)”
- cytat z powyższego wywiadu!!!
Ziemię na ten cel dostał Pan Szurmiej już dawno, ale republiki na razie nie
udało się stworzyć.
W założeniach Fundacji (było to wpisane do rejestru) jest handel m.in. paliwami.
Co się nie robi, aby wychować dzieci na porządnych ludzi...

Pan Szurmiej chce zbierać pieniążki dla dzieciątek również w inny sposób. I
tak,
dowiedziałem się, że w tym roku nadmorski kurort Świnoujście stanie się letnią
stolicą mody. A pomysłodawcą tego ciekawego przedsięwzięcia - jak donosi „Głos
Szczeciński” - jest Fundacja „Odrodzenie”, reprezentowana przez Pana Szurmieja,
która w tym celu „zbratała” się z biurem mody.

Tak więc głowa do góry, Panie przewodniczący nieistniejącej Federacji Żydów
Polskich!
Wierzę mocno w to, że zbierze Pan potrzebne środki na Republikę Dziecięcą.
Ma Pan przecież doświadczenie w zbieraniu pieniędzy na szlachetne cele.
Takie, jak pomnik Janusza Korczaka, na który z inicjatywy Fundacji „Shalom”
(w której jest Pan przewodniczącym Zarządu) zebrano trochę pieniążków.
Pomnika wciąż nie ma, a ludzie dopytuje sie, co sie stało z ich piniędzmi.
Zofia Benet- Fornalowa pisze w ostatnim numerze „Słowa Żydowskiego” ,
„że większość zgromadzonych środków (społecznych i dotacji) zostało
wykorzystanych
na konkurs i imprezy związane z promocją projektu i uroczystością położenia
kamienia węgielnego pod monument”.
Zebrane pieniądze poszły więc na zbieranie pieniędzy.
Ale to każdy rozumie.

Juliusz Pilpel

www.ddg.art.pl/kantor/works.html
www.ddg.art.pl/kantor/obraz-03.html
www.trachtman.org/MIDI/Lamb/AmericanBeautyRag.mid
www.jewish-theatre.com/visitor/article_display.aspx?articleID=1118
www.trachtman.org/MIDI/Misc/blackcat.mid

W 1974 roku w Krzysztoforach w Krakowie Tadeusz Kantor rozpoczął próby do
spektaklu UMARŁA KLASA. W ciągu kilku miesięcy powstało dzieło, które okazało
się być najważniejszym w jego twórczości. Dzieło totalne, które zapragnęli
obejrzeć widzowie niemal całego świata. Spektakl niosący niespotykany dotąd
uniwersalny przekaz odbierali widzowie różnych kultur i doświadczeń historycznych.

UMARŁĄ KLASĘ zespół teatru Cricot 2 wystawiał około dwóch tysięcy razy, przez
siedemnaście lat. UMARŁA KLASA, to coś znacznie więcej, niż kolejny spektakl. To
absolutny przełom w twórczości artysty. To równocześnie odejście i dojście. To
projekcja idei Gordona Craiga, który mówił, że trzeba zniszczyć teatr, aby
zbudować teatr.

Wyjątkowość UMARŁEJ KLASY Tadeusz Kantor postanowił utrwalić również w formie
pozateatralnej. W początku lat osiemdziesiątych realizował dzieła plastyczne
odwołujące się bezpośrednio do idei Teatru Śmierci. Na zaproszenie Muzeum Sztuki
w Łodzi, w związku z wystawą przygotowywaną w Centrum Pompidou w Paryżu artysta
wykonał instalację: KLASA SZKOLNA - DZIEŁO ZAMKNIĘTE. Prosty drewniany pokój,
niemalże niedostępny dla widza, przywołuje jedną z kantorowskich klisz pamięci.

www.culture.pl/pl/culture/artykuly/wy_wy_tadeusz_umarla_klasa_pgs_sopot
--
<.>

Premia za wnikliwość

W kategorii publicysta rozegrała się ostra walka między Teresą Bogucką a
Bronisławem Wildsteinem. Podczas obrad wyrażano nawet zdumienie, że Wildstein do
tej pory nie otrzymał nagrody, bo jest wręcz podręcznikowym typem człowieka
Kisiela. W ostatecznej rozgrywce o jeden głos zwyciężyła Teresa Bogucka,
publicystka "Gazety Wyborczej", nagrodzona za "analizę postkomunistycznej
mentalności". Jak stwierdził jeden z członków kapituły, publicystyka Boguckiej
bardzo dobrze pokazuje, że Polacy wprawdzie wyszli z komunizmu, ale komunizm nie
wyszedł z Polaków.

kisiel.wprost.pl/
--
<.>

Syryjczycy do Syrii!...wczoraj pokojowa demonstracja spowodowala upadek
kontrolowanego przez Syrie rzadu...

www.alovelyworld.com/webliban/
Lebanon's government was swept from power Monday night in the face of a mass
protest and increased political pressure sparked by the assassination of former
Prime Minister Rafik Hariri two weeks ago. In the middle of a dramatic
parliamentary session, Prime Minister Omar Karami shocked the House by suddenly
announcing his government's resignation

www.dailystar.com.lb/home2.asp
Protesters celebrate victory and ready for next step in battle for independence

BEIRUT: Tens of thousands of protesters calling for the government's resignation
had their voices finally heard when Prime Minister Omar Karami handed in his
resignation and left behind him a Lebanon crazed with cheers of victory. "We did
it, united we got our Lebanon back, free of Syrian poison!" shouted John Marri,
who was feverishly waving the Lebanese flag along with thousands of others in
Martyrs' Square, or what is now called, "Freedom Square."

Marri, like thousands of others, upon hearing Prime Minister Omar Karami
offering his resignation live on giant television screens set up near a tiny
village of tents at Martyrs Square, went wild.

"Oh my God, I couldn't believe it, it worked. Our chants have been heard and
Karami respected our voices and resigned," said Marri.

Thousands of demonstrators, who had defied the government's ban on protests,
flooded nearby alleys and streets, honking horns and waving Lebanese flags,
chanting along with the protestors in Martyrs' Square: "Now it is your turn
Lahoud, and then Syria!"

"Now, it is Lahoud's turn to resign and let us elect a pure Lebanese who will
reflect our wishes," said Petra al-Hajj, who was being hugged and kissed by
other protestors in Martyrs' Square.

"I have faith in the election process, especially since now Syria wouldn't dare
to interfere. There are many leaders to chose from, from Tueni to Jumblatt to
possibly Hariri's sons, I have faith in my country from today onward," said Haj,
as she and her friends danced to nationalistic songs and kept waving the
Lebanese flag.

The opposition leaders joined in the celebrations after a long day of debates in
Parliament, where they accused the government of negligence over the issue of
Former Prime Minister Rafik Hariri's assassination.

Nonetheless, some opposition leaders maintained their stance and reminded the
demonstrators to keep on demonstrating.

"The opposition announces the continuation of the protests until the total
Syrian withdrawal from Lebanon," said Elias Attallah.

Ghattas Khoury also stated: "The battle is long, and this is the first step;
this is the battle for freedom, sovereignty and independence."

The relentless protestors began their journey of demonstration at midnight on
Sunday, when they brought in blankets and pillows and wood to set up bonfires.
Many slept in tents in cold temperatures and others in the open air facing the
Mediterranean seafront.

The sit-in protests near the gravesite kept growing throughout the night, with
protestors shouting pro-Lebanese Army slogans along with anti-Syrian slogans,
with such chants such as "troops are our brothers and will stand by us but not
against us," and "Syria out!"

During the day, protestors remained agitated but determined as they watched the
parliamentary session through rain and scalding sun, with the mood dwindling and
slowly turning mellow.

But when Parliament went back in session after a break, and Karami unexpectedly
announced his resignation, the crowd jolted into motion with new energy and
confidence.

"I am so happy now, I have waited so many years just to see the day Lebanon is
united and independent like it is today," said Elis Ashkar, 54, who sat next to
the Martyrs' statue, and then made his way along with several other protestors
toward Hariri's grave.

"You made this possible, thank you, great leader Hariri. You were with us in
spirit and that is why we gained our independence," cried out the group of
protestors, as they said prayers for the slain former premier.

The assassination of former Prime Minister Rafik Hariri is now being hailed as a
turning point for Lebanon, leading to unity among the different religious sects.
His death has sparked demonstrations around the world, further increasing
international pressure on the pro-Syrian Lebanese government and Syria presence
in Lebanon.

"All of Lebanon will remember this day as the day Lebanon gained back its
identity and will never fear Syria again. And

we did it without a bloody war like everyone predicted," said Ashkar, who said
he will be staying in the tents of the sit in until he sees Syrian troops leave
Lebanon.

- Additional reporting by Adnan El-Ghoul

Zakazana muzyka
Muzyka jest haram.

Prorok powiedział, "Wśród mojej Ummy będą ludzie, którzy będą chcieli zezwolić
na pozamałżeńskie stosunki seksualne, noszenie jedwabiu, picie alkoholu i
używanie instrumentów muzycznych. Będą także ludzie u zbocza góry, a na wieczór
ich pasterz przyjdzie do nich z ich owcami i poprosi ich o coś, lecz oni mu
odpowiedzą, 'Wróć do nas jutro.' Alllâh zniszczy ich podczas nocy powodując, że
góra się na nich zawali, a innych zmieni w małpy i świnie. Pozostaną w tym
stanie aż do Dnia Zmartwychwstania." (Fathul Bâri) hadith sahih.

Prorok powiedział, "Zaprawdę, Allah zakazał wina, hazardu i al-kucirc'bah; i
każdy napój alkoholowy jest zakazany." Sufyân powiedział, "Spytałem narratora,
Ali bin Badhîmah, 'Co to jest al-kucirc'bah?' odpowiedział, 'To jest bęben.'"
(musnad Ahmad Sahih)

Wysłannik Allâha powiedział, "Zaprawdę, Allâh zakazał dla mej Ummy: wina,
hazardu, trunku pędzonego na zbożu, bębna i lutni, podczas gdy dodał jeszcze
jedną modlitwę, witr." (musnad Ahmad Sahih)

Prorok powiedział, "Dwa przeklęte odgłosy to mizmâr grany w chwilach radości,
oraz przygnębiające zawodzenie w niedoli." (musnad szafi Sahih)

Wielcy uczeni z pośród Salaf, tacy jak Ikrimah, Mudżahid, al-Hasan al-Basri i
inni byli zgodni co do tego że muzyka jest zakazana. Śpiew (ghînah) jako taki
nie został zakazany chyba, że to co jest śpiewane jest nieposłuszeństwem
względem Allâha. Muzyka jest zabroniona i to opinie ulama: ibn Tajmija, Ibn
Kathîr, At-Tabarî, Abu Hanifah, Imâm Ahmad, Ibn ul-Qaiyym, Ibn ul-Dżawzi, Imâm
Szafi`i, Ibn Abbâs, al-Hasan al-Basrî, Imâm Mâlik. Ibn Hazm al-Andalucirc'si i
też Ibn al-Arabi sie pomylili, nie byli uczonymi z dziedziny hadisów, a ich
wątpliwości odnośnie autentyczności hadisów zakazujących muzykę rozwiał między
innymi Ibn-us-Salâh i Ibn Hadżar al-Asqalâni. Za wahabickim forum


raport.blox.pl/html/1310721,262146,13.html?185248
;)

patience napisała:

> ano wlasnie, bol glowy to dowod ze istniejesz;)
> A jesli chodzi o odjazd, to niektorzy ludzie, ktorzy mieli nadmiar mocnych
> wrazen, miewaja cos w rodzaju regresji, prosto w te mocne wrazenia. Taka
> maszyna czasu, ktora od czasu do czasu sama odpala wstecz. Zeby z tej maszyny
> wysiasc, trzeba nawiazac kontakt z czasem terazniejszym.
>

ano wlasnie, bol glowy to dowod ze istniejesz;)
A jesli chodzi o odjazd, to niektorzy ludzie, ktorzy mieli nadmiar mocnych
wrazen, miewaja cos w rodzaju regresji, prosto w te mocne wrazenia. Taka
maszyna czasu, ktora od czasu do czasu sama odpala wstecz. Zeby z tej maszyny
wysiasc, trzeba nawiazac kontakt z czasem terazniejszym.

--
Otworzyć archiwa PRL. Całe

pomyśli, że reed bulla miałam na myśli :)

patience napisała:

> Trzeba wziac sprawy we wlasne rece, i tyle. Nawet pojecia nie masz, jaki
ostry
>
> odjazd zaliczylam przez te 2 dni.

nie wiem z jakiego powodu miałaś ten "odjazd", ale...chyba wiem co przeżylaś
jeśli po fakcie stwierdzasz, że...warto było pomimo...itd.-to tym bardziej
rozumiem


Ale bylo warto. Informacja na ktorej siedzi
> Kieres, jest wlasnie indeksowana przez wyszukiwarke Googla. Informacja to
jest
> jedyna bron, jaka ma spoleczenstwo. Jesli nie chcesz wojny domowej i walk
> ulicznych, zadbaj o informacje. To jest znakomity sposob na wytracanie
narzedzi
>
> wladzy z lap szantazystow. Oraz na odzyskanie wlasnej siebie. Istnieje. Boli
> mnie glowa, ale istnieje.
>

INFORMACJA jest najlepszą obroną przed szantażystami i dlatego szantażyści są
gotowi przekraczać wszelkie normy etyczne, aby pewne informacje ....itd.

istnieć z bulem głowy jest i tak nieraz lepiej niż nie istnieć wcale

Trzeba wziac sprawy we wlasne rece, i tyle. Nawet pojecia nie masz, jaki ostry
odjazd zaliczylam przez te 2 dni. Ale bylo warto. Informacja na ktorej siedzi
Kieres, jest wlasnie indeksowana przez wyszukiwarke Googla. Informacja to jest
jedyna bron, jaka ma spoleczenstwo. Jesli nie chcesz wojny domowej i walk
ulicznych, zadbaj o informacje. To jest znakomity sposob na wytracanie narzedzi
wladzy z lap szantazystow. Oraz na odzyskanie wlasnej siebie. Istnieje. Boli
mnie glowa, ale istnieje.

--
Otworzyć archiwa PRL. Całe

patience napisała:

> domyslilam sie, chyba wiesz kiedy. Znajome objawy:(
> Ale tego typu publikacje sa konieczne. Po pierwsze prywatnie, bo cale zycie
> publiczne kreci sie wokol teczek od 15 lat i ewidentnie kreca tym ubecy, po
> wszystkich stronach. Roznica polega tylko na tym, ze jedni chca te teczki
> trzymac w ukryciu i nimi szantazowac oraz wzniecac strach, a drudzy chca
> otworzyc, ale wybiorczo, zeby niszczyc wrogow. Czyli tez rzadzenie strachem.
W
> tej chwili nie ma nikogo na scenie politycznej, kto by mowil, ze archiwa
nalezy
>
> otworzyc w calosci. Tylko ze te teczki to moje zycie, twoje... To sa
> szantazysci. Doszlam do takiego wniosku, ze Polska rzadza szantazysci, a
teraz
> nastepna ekipa szantazystow sie szykuje do wladzy. Kieres publicznie w sejmie
> opowiada jaki to on byl opozycjonista - jednemu z poslow powiedzial,
> cytuje "jak trzeba bylo walczyc o wolnosc to ja pana u swego boku nie
> widzialem". Tylko ze z kolei ja nie widzialam Kieresa u swego boku, a nikt mu
w
>
> tym parlamencie nie podskoczyl, bo to on teczki posiada, w tym swoja wlasna.
> Pewnie juz ja dawno zniszczyl. Ci IPNowscy prokuratorzy ktorzy nie moga
> postawic przed sadem innego prokuratora IPN, bo komisja dyscyplinarna IPN nie
> chce go pozbawic immunitetu. Rzecznik interesu publicznego, Nizienski - top
> wladzy sadowniczej PRL. Giertych - nazi, pogrobowiec Moczara. A do tego
> Zakowski z wyrazami ubolewania, ze 'konczy sie epoka Michnika, epoka Praw
> czlowieka"... Ladne mi prawa czlowieka. Ludzie honoru przy kasie i wladzy, a
> niektorzy w kacie kuchennym kiwaczka zaliczaja. Albo jak Walentynowicz, nie
> maja na lekarstwa. Szwindel z pania Ania polega na tym, ze jej nazwisko jest
> znane, ten ostatni wyrok na jej korzysc jest sprzeczny z prawem, bo wg.
> isniejacego jej roszczenia sa przedawnione. Dla pani Anny zrobili naciaganie
> litery prawa, a ustawy dla reszty juz nie zrobia. I tak ze wszystkim. Te
teczki
>
> i te archiwa, Jeni, to twoje zycie. Moje. Nikt mnie nie bedzie zaganial do
urn
> wyborczych za pomoca przystawiania pistoletu do glowy. I nikt nie bedzie
> wymazywal, jakbym nigdy nie istniala. Istnialam. Istnial chlopak, ktory nie
> zyje. Nie ma co czekac na tych szmaciarzy, Jeni, bo sie nie doczekasz. I nie
> odzyskasz kontroli nad wlasna terazniejszoscia, jesli ktos inny rzadzi twoja
> przeszloscia, albo ja wymazuje, jakbys nigdy nie istnial. Nie ma co czekac na
> kogokolwiek. Napisz co pamietasz i opublikuj. Zawsze bedziesz mogl kiedys cos
> dopisac i poprawic. To jest trudne, wlasciwie to nie spalam do tej pory. W
> sumie garb jest jaki byl, ale odzyskalam kontrole nad swoja przeszloscia. A
to
> oznacza, ze mam perspektywe na kontrole nad wlasna terazniejszoscia. Czas
> najwyzszy. A jedyny moj blad polegal na tym, ze sie przymierzalam do tego w
> samotnosci. To nie byl dobry pomysl. A im wiecej bedzie takich publikacji,
tym
> wieksza presja spoleczna na wyrwanie ludzkich zyciorysow z lap szantazystow.
I
> o to chodzi.
>
>
>

po raz pierwszy wpisuję się w wątek Aquanetu
po raz pierwszy KTOŚ napisał JAK TO DZIAŁA

Patience!
nie mogę oprzeć się, aby nie napisać-MĄDRA JESTEŚ
i...chyba mądra jeszcze przed kompletną klęską, aby 'dziedzictwo społecznego
raka' nie zżarło nas do końca.

domyslilam sie, chyba wiesz kiedy. Znajome objawy:(
Ale tego typu publikacje sa konieczne. Po pierwsze prywatnie, bo cale zycie
publiczne kreci sie wokol teczek od 15 lat i ewidentnie kreca tym ubecy, po
wszystkich stronach. Roznica polega tylko na tym, ze jedni chca te teczki
trzymac w ukryciu i nimi szantazowac oraz wzniecac strach, a drudzy chca
otworzyc, ale wybiorczo, zeby niszczyc wrogow. Czyli tez rzadzenie strachem. W
tej chwili nie ma nikogo na scenie politycznej, kto by mowil, ze archiwa nalezy
otworzyc w calosci. Tylko ze te teczki to moje zycie, twoje... To sa
szantazysci. Doszlam do takiego wniosku, ze Polska rzadza szantazysci, a teraz
nastepna ekipa szantazystow sie szykuje do wladzy. Kieres publicznie w sejmie
opowiada jaki to on byl opozycjonista - jednemu z poslow powiedzial,
cytuje "jak trzeba bylo walczyc o wolnosc to ja pana u swego boku nie
widzialem". Tylko ze z kolei ja nie widzialam Kieresa u swego boku, a nikt mu w
tym parlamencie nie podskoczyl, bo to on teczki posiada, w tym swoja wlasna.
Pewnie juz ja dawno zniszczyl. Ci IPNowscy prokuratorzy ktorzy nie moga
postawic przed sadem innego prokuratora IPN, bo komisja dyscyplinarna IPN nie
chce go pozbawic immunitetu. Rzecznik interesu publicznego, Nizienski - top
wladzy sadowniczej PRL. Giertych - nazi, pogrobowiec Moczara. A do tego
Zakowski z wyrazami ubolewania, ze 'konczy sie epoka Michnika, epoka Praw
czlowieka"... Ladne mi prawa czlowieka. Ludzie honoru przy kasie i wladzy, a
niektorzy w kacie kuchennym kiwaczka zaliczaja. Albo jak Walentynowicz, nie
maja na lekarstwa. Szwindel z pania Ania polega na tym, ze jej nazwisko jest
znane, ten ostatni wyrok na jej korzysc jest sprzeczny z prawem, bo wg.
isniejacego jej roszczenia sa przedawnione. Dla pani Anny zrobili naciaganie
litery prawa, a ustawy dla reszty juz nie zrobia. I tak ze wszystkim. Te teczki
i te archiwa, Jeni, to twoje zycie. Moje. Nikt mnie nie bedzie zaganial do urn
wyborczych za pomoca przystawiania pistoletu do glowy. I nikt nie bedzie
wymazywal, jakbym nigdy nie istniala. Istnialam. Istnial chlopak, ktory nie
zyje. Nie ma co czekac na tych szmaciarzy, Jeni, bo sie nie doczekasz. I nie
odzyskasz kontroli nad wlasna terazniejszoscia, jesli ktos inny rzadzi twoja
przeszloscia, albo ja wymazuje, jakbys nigdy nie istnial. Nie ma co czekac na
kogokolwiek. Napisz co pamietasz i opublikuj. Zawsze bedziesz mogl kiedys cos
dopisac i poprawic. To jest trudne, wlasciwie to nie spalam do tej pory. W
sumie garb jest jaki byl, ale odzyskalam kontrole nad swoja przeszloscia. A to
oznacza, ze mam perspektywe na kontrole nad wlasna terazniejszoscia. Czas
najwyzszy. A jedyny moj blad polegal na tym, ze sie przymierzalam do tego w
samotnosci. To nie byl dobry pomysl. A im wiecej bedzie takich publikacji, tym
wieksza presja spoleczna na wyrwanie ludzkich zyciorysow z lap szantazystow. I
o to chodzi.



--
Otworzyć archiwa PRL. Całe


www.traumahealing.com/art_firstaid.html

Helpful Response

We can help our nervous system recuperate its balance by understanding how it
discharges when it is over-stimulated. Some examples of this are:

* trembling, shaking or sweating


* warmth in our body


* stomach gurgling


* breathing deeply


* crying or laughing

These are good, it means that we are discharging some of this the energy and
coming back into balance. Mostly, we want to just observe what's happening in
our body without judgment, just watching and understanding that our body has the
innate ability to regain its balance if we just let it feel what it feels, and
give it the time to do what it wants to do.




..................................................

What to Do

It is very important to stay 'grounded.' If you are feeling disoriented,
confused, upset and in disbelief, you can do the following exercise:

* Sit on a chair, feel your feet on the ground, press on your thighs, feel
your behind on the seat, and your back supported by the chair; look around you
and pick six objects that have red or blue. This should allow you to feel in the
present, more grounded and in your body. Notice how your breath gets deeper and
calmer. You may want to go outdoors and find a peaceful place to sit on the
grass. As you do, feel how your bottom can be held and supported by the ground.


* Here is an exercise that will allow you to feel your body as a 'container'
to hold your feelings. Gently pat the different parts of your body with your
hand, with a loose wrist. Your body may feel more tingling, more alive, sharp,
you may feel more connected to your feelings.


* Another exercise is to tense your muscles, each group at a time. Hold your
shoulders with arms across your chest, tighten your grip on them and pat your
arms up and down. Do the same with your legs, tighten them and hold them from
the outside, patting through their length. Tighten your back, tighten your
front, then gently release the tension. This may help you or your loved one feel
more balanced.


* Sports, aerobics and weight training help avoid depression and are a
channel for aggression.


* If you believe in prayer or in some sort of greater power, pray for the
rest of the souls of the dead, for the healing of the wounded, for consolation
for the grieving. Pray for peace, for understanding and wisdom and for the
forces of goodness to prevail. Do not give up faith in the ultimate goodness of
being and keep your trust in humanity.


* And last, just know that we, humans, are extremely resilient and have been
able to recuperate from the most horrendous tragedies. Furthermore we have the
ability to let ourselves be transformed by our traumas, when we heal them and
open ourselves to the possibility.


www.ncptsd.org/facts/general/fs_effects.html


Pat...
jenisiej 23.02.05, 12:57 + odpowiedz

Biedna, zraniona dziewczynko.

Dopiero teraz to znalazłem. Cóż Ci mogę na szybko powiedzieć? Że to nie Twoja
wina? Przecież to rozumiesz. Ale rana została. Domyślasz się, że też mam jakieś
mniej czy bardziej podobne rany. Dochodzą nowe. Dwa dni temu znalazłem na
liście swojego bliskiego przyjaciela, nie może być mowy o pomyłce. Pozostaje mi
nadzieja, że był tylko ofiarą. A jeżeli dał się wrobić, to przynajmniej nikomu
nie zaszkodził. A przynajmniej nie kapował na mnie - co prawdopodobne, bo choć
wiedział o mnie sporo, nigdy nie zdarzyło się nic, co mogłoby wskazywać, że z
tamtej strony jakieś info poszło.

Żałosne to wszystko i bolesne. Ale trzeba oczyścić tę zbiorową ranę.

Pat, zastanów się, czy to powinno wisieć publicznie w tym właśnie miejscu. Nie
chcę krakać, ale zaraz jacyś szydercy mogą się do tego dobrać.

Przytulam Cię ciepło:)
Całuski dla Marianny, serdeczności dla Doktora:)
--
Patience is power; with time and patience the mulberry leaf becomes silk.
Chinese proverb

www.republika.pl/annenke/prezbiterium/obrazki/be15.jpg
kazda lza ma wage zlota...

sciskam serdecznie
--
<.>

A pacjentow przyjmuja?
Qrwa placze teraz. Ide to opublikowac w najostrzejszym blogu swiata.
--
Otworzyć archiwa PRL. Całe


Re: cos waznego
drf 23.02.05, 03:55 + odpowiedz

dobranoc mariannna...

drf
--
<.>

ten milimetr dzielacy zycie od smierci....


.................................................


Szkolenie "Interwencja psychosocjalna w masowych zdarzeniach traumatycznych"

Grupa Interwencji Pschologicznej i Szkoleń ARCAN informuje, że w dniach 3 - 5
marca 2005 odbędzie się szkolenie: Interwencja psychosocjalna w masowych
zdarzeniach traumatycznych (katastrofy, kataklizmy, terror). Proponowane
szkolenie przeznaczone jest dla pracowników ośrodków interwencji kryzysowej,
ośrodków pomocy społecznej, służb emergencyjnych, pozarządowych organizacji
pomocowych. Koszt szkolenia wynosi 440 zł. Zgłoszenia do 21 lutego.

Szkolenie "Interwencja psychosocjalna w masowych zdarzeniach traumatycznych
(katastrofy, kataklizmy, terror)" ułatwia rozumienie najistotniejszych zjawisk
występujących w przypadkach masowych zdarzeń traumatycznych. Zapoznaje również z
zasadami i podstawowymi procedurami pomagania osobom i społecznościom dotkniętym
traumą.

Cele szkolenia:
dostarczenie wiedzy o istocie doświadczenia traumatycznego oraz jego wpływie na
funkcjonowanie jednostki oraz społeczności,
nauczenie sposobów szybkiej oceny stopnia reakcji potraumatycznej umożliwiającej
efektywny dobór osób i metod pomagania,
zapoznanie z podstawowymi metodami interwencji wobec jednostek i grup
dotkniętych skutkami traumy, nabycie podstawowych umiejętności skutecznej
interwencji w sytuacjach klęsk i kataklizmów masowych.

Tematyka:
istota doświadczenia traumatycznego,
psychologia ofiar wydarzeń losowych,
metody szybkiej diagnozy głębokości uszkodzenia przez uraz (koncepcja Ryzyko -
Zagrożenie)
Zespół Stresu Pourazowego,
sposoby identyfikacji zasobów radzenia sobie osób dotkniętych katastrofą
integralny model radzenia sobie BASIC Ph (wg M. Lahada)
indywidualna i grupowa interwencja kryzysowa wobec ofiar kataklizmów i katastrof,
zasady pomagania grupom i społecznościom,
warunki efektywnego wykorzystania techniki grupowego odreagowania,
proces debriefingu (CIPR a CISD)

Metoda:
szkolenie warsztatowe prowadzone metodami aktywizującymi - /mini wykład, granie
ról, burza mózgów, demonstracje, ćwiczenia/ nastawionymi głównie na poprawę
praktycznych umiejętności w oparciu o niezbędne minimum wiedzy teoretycznej.
prowadzenie przez dwóch trenerów zapewniające wysoką skuteczność procesu
nabywania i doskonalenia umiejętności
uczestnicy otrzymują materiały szkoleniowe oraz zaświadczenie o podniesieniu
kwalifikacji
Termin realizacji warsztatów: 3 - 5 marca 2005.

Szkolenie odbędzie się w Buczkowicach k/ Szczyrku w kameralnym, położonym
widokowo na zboczu masywu Klimczoka pensjonacie "Mieszko". /Ośrodek Wypoczynkowy
MIESZKO, 43-374 Buczkowice, ul. Jama 1002/ Dojazd z Bielska - Białej autobusem
PKS w kierunku Szczyrku - należy wysiąść na przystanku Meszna.

Rozpoczęcie 3.03. godzinie 10.00, zakończenie 5.03 po obiedzie ok. godz. 16.00.

Koszt: 440 zł (w tym: udział w szkoleniu, pobyt, wyżywienie, materiały
szkoleniowe, certyfikat).
Prosimy o zgłaszanie uczestnictwa - formularz zgłoszeniowy na
www.interwencjakryzysowa.pl - "Szkolenia Otwarte" lub e-mail, fax, telefon w
terminie do 21 lutego 2005 r.
Wpłaty na konto:
MultiBank 41 114020170000410202788420
w terminie do 21 lutego 2005 r.

Prowadzący:
Wojciech Szlagura: psycholog kliniczny z doświadczeniem w zakresie organizacji
służb społecznych, interwencji kryzysowej, zarządzania i edukacji. W latach
1990-93 dyrektor Wojewódzkiego Zespołu Pomocy Społecznej w Bielsku-Białej.
Inicjator, współtwórca i wykładowca Bielskiej Szkoły Polityki Społecznej. Twórca
i dyrektor /1994-2000/ Podbeskidzkiego Ośrodka Interwencji Kryzysowej. Uczestnik
programu rozwoju profesjonalnego Council of International Programs na
uniwersytecie West Virginia w Morgantown USA /1992/. W latach 1996-99 uczestnik
projektu doskonalenia trenerów i konsultantów zarządzania MATRIK. Posiada
Międzynarodowy Certyfikat w zakresie Treningu, Uczenia się i Rozwoju - Thames
Valley University - London. Aktualnie zajmuje się praktyką psychologiczną i
edukacją w zakresie interwencji kryzysowej i psychotraumatologii.
Wiceprzewodniczący Sekcji Naukowej Interwencji Kryzysowej Polskiego Towarzystwa
Psychologicznego.

Mirosław Madejski: psycholog z doświadczeniem w zakresie interwencji kryzysowej,
treningu psychologicznego, tworzenia i realizacji programów szkoleniowych z
obszaru zarządzania, pomocy psychologicznej i interwencji kryzysowej dla
instytucji pomocy społecznej, agend rządowych i firm. Współtwórca drugiego w
Polsce ośrodka interwencji kryzysowej - Podbeskidzkiego Ośrodka Interwencji
Kryzysowej w Bielsku-Białej. W latach 1994-2000 szef Sekcji
Interwencyjno-Terapeutycznej POIK. Biegły sądowy specjalizujący się w sprawach
problemów rodzinnych i opiekuńczych. Obecnie zajmuje się praktyką psychologiczną
i edukacją w zakresie interwencji kryzysowej i psychotraumatologii. Członek
Zarządu Sekcji Naukowej Interwencji Kryzysowej Polskiego Towarzystwa
Psychologicznego.

www.interwencjakryzysowa.pl
źródło: GIPiS ARCAN
oprac. ops.pl angoc

www.ops.pl/news.php?id=1268
--
<.>

Ano :)
Masz egzemplarz autorski podpisany wlasnorecznie z dedykacja.Bynajmniej nie
bedzie to jedynie o porno biznesie...O nie... Ale o innych "biznesach", w
ktorych dane mi bylo uczestniczyc.
Robie przerwe od forum, (chyba na pewno) zobaczymy, na ile uzaleznienie jest
silne.
Nie lubie nalogow, walcze juz z papierosami i ...niesety papierosy wygrywaja.
Tak wiec na kolejny, nie moge sobie pozwolic. Tym bardziej,ze w sumie malo sie
tu zmienilo.... tj.malo sie zmienilo w duszach ludzi, ktorzy tu sa.Szkoda :(
Nie wiem kiedy wejde na Aquanet, jednak czytac bede na pewno.

Caluski Doc, w razie czego JB ma moje wszystkie namiary.
Czesc Pat, poprowadz prosze za mnie "Bylewatek":)Bardzo Cie prosze :)

P.






To nie chodzi o obrone tylko o pozbycie sie nienawisci. Widzisz, od tamtej pory
moje cale zycie zawieralo sie w tym jednym milimetrze. Mialam tez taki moment
ze ten jeden milimetr przepelniala wylacznie nienawisc. I jak to spoleczenstwo
ma byc zdrowe bez otwarcia archiwow? To niemozliwe. I nie ma co sie oszukiwac,
niektorym historia polamala kregoslupy czy inne konczyny nieodwracalnie, w tym
sensie, ze beda kalekami do konca zycia. Ale na wozku inwalidzkim tez sie da
zyc, no nie?
--
Otworzyć archiwa PRL. Całe


ostra jazda...
drf 23.02.05, 03:26 + odpowiedz

i dlatego ma znaczenie zycie bez strachu i z calym kregoslupem...

musimy wzmocnic obrone....
--
<.>

No tak, ostra jazda. Brakowalo milimetra, a moj zyciorys by sie tez wtedy
skonczyl. Swietnie rozumiem Wizentala:(
--
Otworzyć archiwa PRL. Całe

1 komentarz:

Anonimowy pisze...

gqswuwplfkxruueltscc, http://yahooscanner.net yahoo Scanner, UXpZEIw.

JD