poniedziałek, 28 maja 2007

PHASE 00000..............Non sunt multiplicanda entia sine necessiate

Re: PHASE 00000 IP: *.cm-upc.chello.se
Gość: zy6oska 22.10.04, 01:06 zarchiwizowany

A Behavior?
B On the main sequence or cascade of behaviors?Yes or No
C Frequency on the real list of behavors, including rare behaviors?
D Probable main precessor?
E Probable main succesor?
F Fluctuations detected?Yes or No
G Type?
A B C D E F G
00000 Y 0.1604 00001 00001 Y START
00001 Y 0.0755 00000 00000 Y CCWCW
00010 Y 0.1132 0000x 00000 N EDGE1
00100 N 0.0566 00000 00000 Y WANDG
00110 Y 0.0755 00010 01110 N ODOR
01010 N 0.0660 11010 00000 N TRAP1
01110 Y 0.1509 11110 11110 Y IN
10000 N 0.0189 10XX0 0000X N WANDG
10010 Y 0.0660 11010 11110 N OUT
10100 N 0.0094 10110 10000 N WANDG
10110 N 0.0283 11110 10010 N TRAP
11010 Y 0.0945 X1110 10010 N IN
11110 N 0.0849 11010 000X0 Y ODOR

Alfred Korzybski opublikował w 1933 r. pracę Science and Sanity, która
zapoczątkowała semantykę ogólną. Rozwijana przez niego semantyka jest też
opisem, krytyką języka i rodzajem psychoanalizy — propozycją terapii schorzeń
powodowanych przez słowa. Główne wnioski prowadzą do spostrzeżenia, że język
jest narzędziem selekcji rzeczywistości oraz narzędziem jej deformacji.
Człowiek miesza bezpośredni obraz rzeczywistości z własnymi domniemaniami,
dotyczącymi tej rzeczywistości. Posługujący się językiem w celach perswazyjnych
mogą jego cechy wykorzystać, np. nakłaniać do zapomnienia, że nazwy to nie
rzeczy, a żadna charakterystyka nie wyczerpuje tego, co ma opisać258.
....zLODOWOCIALA POLSKA ...;(


do ceesa IP: *.acn.waw.pl
Gość: 138 22.10.04, 00:59 zarchiwizowany

Witam !

To po prostu Aquanet - wypierze wszystko...razem z kieszenia :)

Co do gonca i wiezy? Gra Pan/Pani moze w szachy ?
Jesli tak co lepsze?
Otwarcie sycylijskie? Czy ruch pionem ?







a to perelka : IP: *.acn.waw.pl
Gość: perla: 22.10.04, 00:54 zarchiwizowany

www.general-semantics.org/
choinka jak to znalazlem opusilem moja ligocka!


cs138- alarm do wszytkich. Goniec zagraza wiezy. Roszada ?
___TO___AQUANET____CZYLI_____SANATORIUM!


Re: wy colka Pi ER D0 LCIE... IP: *.chello.pl
Gość: cs138 22.10.04, 00:49 zarchiwizowany

O CO DO JASNEJ CHODZI W TYM WĄTKU??????


Re: PHASE 00000 IP: *.acn.waw.pl
Gość: w Alfreda 22.10.04, 00:48 zarchiwizowany


Going into my ears... or elsewhere IP: *.wroclaw.dialog.net.pl
Gość: PreDatora 22.10.04, 00:47 zarchiwizowany

Middle class Victorian women and some suffragettes had established themselves
as moral authorities. Even some of the most radical nineteenth century
activists had accepted the overall view that men are sexual predators, and
that 'fallen' women were victims of them.

Kran kapie, ale z daleka od zlewu.
Wyrwal sie ze sciany i uciek?

...the battle had been to bring into the open the discrimination that women
faced every day. The overall mood was that anything was possible - women were
insisting on breaking out of the repressive roles that had been forced on them.
They demanded that women's sexual pleasure should be a fundamental part of any
heterosexual relationship.

;)


PHASE 00000 IP: *.cm-upc.chello.se
Gość: e7707 22.10.04, 00:37 zarchiwizowany


Re: Cat-Dog collector? IP: *.acn.waw.pl
Gość: z trwa.... 22.10.04, 00:27 zarchiwizowany

Wpadlem tylko na moment, bo dzisiaj mam dzien beznetowy, bezkomorkowy... dzien
bez:)
Czytam sobie "Tylko ja sama" Romy Ligockiej,oderwac sie nie moge -
bo...hmm...David Shwartz ( przed chwila zaczelam czytac wiec dotarlem dopiero
do 126 str ) kogos mi przypomina:)
Ponadto spiesze doniesc,ze mialem wybitnie udana randke, dostalem przedwczesny
prezent urodzinowy,prawie nie odbieralem telefonow - no moze ze szesc z
drukarni...
:)

na szczescie dog/cat nie odnosi sie do mnie :)
a moja menazeria jest az nadto zsocjalizowana.
i zadbana.
( Puder dla SIB kosztuje wiecej niz dezodorant Oxygene Lanvina :)
W kazdym razie poczyniles sluszna uwage, poniewaz z moich obserwacji wynika (
to tylko moje obserwacje ),ze kolekcjonerem zostaja przede wszystkim samotne
panie w wieku od 30 w zwyz. To 80 proc.kolekcjonerow.
Nie spotkalem sie jeszcze z mezatka - kolekcjonerem.
No moze byla mezatka Villas,ktora jest doskonala ilustracja owego syndromu.
No ale suma sumarum rowniez teraz samotna osoba.A wiesz jak skonczylo sie jej
schronisko i dzialalnosc ? Pieski odebrane,zaglodzone,
zawszone,chore,zaniedbane.Zadatki na DCC. ma rowniez niejaka Bardot :)
Ponadto DCC jest zdaje sie udzialem samotnych mezczyzn rowniez. Czesto z
problemami alkoholowymi, po przejsciach itd.

Jesli chcesz postududiowac przypadek takiej osoby podam ci linka. Wypisz
wymaluj dog/cat collector.


sol i psy S7 z nie ? IP: *.cm-upc.chello.se
Gość: S7 a nie. 22.10.04, 00:04 zarchiwizowany


wy colka Pi ER D0 LCIE... IP: *.cm-upc.chello.se
Gość: QrwaNet? 21.10.04, 23:54 zarchiwizowany


Cat-Dog collector? IP: *.cm-upc.chello.se
Gość: mal 21.10.04, 23:39 zarchiwizowany

.... z powodu braku ludzkiego towarzystwa ?
;)


Re: --------------------AQUANET------------------ IP: *.neoplus.adsl.tpnet.pl
Gość: colka 21.10.04, 02:47 zarchiwizowany

CH0J, QRWA, P1ERD0LIĆ Aquanet


Re: ReLaKS ja relaks to : IP: *.acn.waw.pl
Gość: sto... 21.10.04, 02:29 zarchiwizowany

sie pochwale: menazieriom tich ras :
www.sibcatclub.prv.pl/
www.breedlist.com/cornish-rex-breeders.html
www.koty.pl/home/rasy/index.php?show=syjam
dogoargentino.hyperlink.cz/vstupangl.htm
a w ogole Doktorze czytales o tym ?taki syndromik ? ( znam z 10 osob z tym
problemme niesety....)

Dog/Cat collector ?

Kiedys czytalam materialy przygotowane przez SPCA na temat kolekcjonerow
zwierzat (cat/dog collector).
Kolekcjonerzy zwierzat to osoby cierpiace na zespol obsesyjno-kompulsyjny.
Materialy SPCA byly czyms w rodzaju poradnika jak rozpoznac i jak postepowac z
kolekcjonerami kotow lub psow.
Wedlug tego poradnika kolekcjonera mozna poznac po tym, ze: ma duzo kotow, psow
i nadal stale ich przybywa, zwierzate sa zaniedbane, nie sa leczone,
kolekcjoner unika weterynarzy, nie pozwala na przeprowadzanei zadnych zabiegow
na zwierzetach i nie zgodzi sie na uspienie zadnego ze swoich kotow nawet gdyby
zwierze bardzo cierpialo i nigdy nikomu nie odda zadnego ze swoich zwierzat.
Kolekcjoner dazy do tego, aby posiadac jak najwiecej zwierzat.
Poniewaz jest to choroba psychiczna straszenie, zalatwianie po dobroci,
szantazownie, grozenie itd. nie zmieni postepowania osoby chorej. Wedlug SPCA z
taka osoba nie mozna sie dogadac ani uzgodnic czegokolwiek. SPCA zaleca
zabieranie zwierzat i pomoc osobie chorej w rozpoczeciu leczenia
psychiatrycznego (zgloszenie soby do opieki spolecznej, szpitala, pielegniarki
srodowiskowej itp. )








Re: ReLaKS IP: *.acn.waw.pl
Gość: "ia 21.10.04, 02:16 zarchiwizowany

jak juz jestesmy przy menazerii....

forum.gazeta.pl/forum/72,2.html?f=13&w=16893498


Re: ReLaKS IP: *.acn.waw.pl
Gość: a jak... 21.10.04, 02:13 zarchiwizowany

przypomniala mi sie piosenka z Polskiego ZOO...
tyle tu bylo o psy,kozach,kogucikach na druciku...

Dzien uplynal w menazerii idzie nowy a my z nim
wsrod dewiacji i histerii
smiech potrzebny jest jak klin
skojarzenia to przeklenstwo
wiec mozemy dzis dac glowe
jakiekolwiek podobienstwo
bylo czysto przypadkowe...

wszystkie łosie maja w nosie
zubr poplakal sie jak bobr
z dzika wlasnie wyszlo prosie
chor padalcow w roli kur
piszczy w trawie lub brzmi w trzcinie
sieja burze albo mak
wydarzenia i opinie
a czasemi nawet tak....
oj tak.... tak tak....


Re: s-t-r-u-m-i-e-ń ....... d-z-i-a-ł-a-ń IP: *.wroclaw.dialog.net.pl
Gość: patience 21.10.04, 02:10 zarchiwizowany

Tak Mistrzu.

Nie jest sztuka sie o siebie troszczyc.
Sztuka jest przetrzymac, ze sie inni o ciebie troszcza.
Ale inaczej byloby solipsyS7ycznie

(:)


ReLaKS IP: *.cm-upc.chello.se
Gość: ok 21.10.04, 02:07 zarchiwizowany

....
na luzie
;)



Re: : 9ra iluzji....- dzien bez czy bzu ? IP: *.acn.waw.pl
Gość: lilac 21.10.04, 02:00 zarchiwizowany

dopiero zaczalem czytac polecane przez ciebie linki,mialem dzis dzien latania
po bankach i szarpania sie z Urzedem Skarbowym o PITY 4 :)
a potem nie mialem na nic sily poza siedzeniem na kanapie i czytaniem
pierdolek...
jednak uwazam,ze do zabrania glosu bede gotowy nie wczesniej niz w piatek :)
jutro musze odetchnac po prostu :)

marze o dniu bez kompa, bez komorek, bez faxow, bez pukania do drzwi,po prostu
marze o dniu bez !






s-t-r-u-m-i-e-ń ....... d-z-i-a-ł-a-ń IP: *.cm-upc.chello.se
Gość: ;))) 21.10.04, 01:59 zarchiwizowany

www.harmony.org.uk/demo1n.html
www.harmony.org.uk/book_contents.htm
".. nie jest zwyciestwem pokonanie tysiecy na polu walki
jezeli nie zdobyles siebie..."ksiegaOwocow

;)


: 9ra iluzji.... IP: *.cm-upc.chello.se
Gość: ehh ;( 21.10.04, 01:30 zarchiwizowany

rozczarowanie.. .... bierzesz lekko swoje obietnice...;(((


Re: extreme weather conditions affecting the East IP: *.wroclaw.dialog.net.pl
Gość: reliufff 21.10.04, 01:22 zarchiwizowany

Sun Tzu Yo DrdarF OfWar
caly?
3 garscie wlosow mniej


Ben Laden Cotton Fields of War IP: *.wroclaw.dialog.net.pl
Gość: drPat 20.10.04, 19:15 zarchiwizowany

The Strategy of Exit

Quiet wait
In the white
Covered with cotton flowers
On the route
To the sky


Re: do zupy grzybowej IP: *.wroclaw.dialog.net.pl
Gość: OfWar 20.10.04, 18:37 zarchiwizowany

TransMisje Ps!&kozy

YoDaDa recommendations?
MendItA7ions?
Adaptactions?

received:


1.When on surrounded ground, plot.
2.When on deadly ground, fight.

So the rule of military operations is not to count on opponents not coming, but
to rely on having ways of dealing with them; not to count on opponents not
attacking, but to rely on having what cannot be attacked.

> .../psy/kozy/owce/kogut
> jozekZAzDEkonsTRuowany..

Military formation is like water- the form of water is to avoid the high and go
to the low, the form of a military force is to avoid the full and attack the
emppty; the flow of water is determined by the eartf\h, the victory of a
military force is determined by the opponent.

So a military force has no constant formation, water has no constant shape: the
ability to gain victory by changing and adapting accordingly to the opponent is
called genius.



:)))))))
(:)


Re: 9ra w pocz7e IP: *.acn.waw.pl
Gość: heh 20.10.04, 18:33 zarchiwizowany

szkoda:)
wpadlem tylko na moment mam chwilowo dosc rzeczywistosi wirtualnej.
ide se poczytac,ukladac liste gosci,co prawda jeszcze zostalo ponad dwa tyg.
itp itd.
urodziny mamy prawie razem i ja i moja druga polowa :)





extreme weather conditions affecting the East ? IP: *.wroclaw.dialog.net.pl
Gość: tE.D. 20.10.04, 18:09 zarchiwizowany

Sun Tzu Yo Dadart OfWar

He changes his actions and revises his plans so that people will not recognize
them. He changes his abode and goes by a circuitous route, so that people
cannot anticipate him.

thank you
:)))))))


bin Ladin w Chinach ???
zupagrzybowa 20.10.04, 15:54 zarchiwizowany

http://www.danmahony.com/binladen1.htm

"China is mounting a huge crackdown in the remote western province of Xinjiang
against what it says are terrorist elements linked to Osama Bin Ladin Oct. 7,
2002."

"Al-Qaeda ('The Base') is a conglomerate of groups spread throughout the world
operating as a network. It has a global reach, with a presence in Algeria,
Egypt, Morocco, Turkey, Jordan, Tajikistan, Uzbekistan, Syria, Xinjiang in
China, Pakistan, Bangladesh, Malaysia, Myanmar, Indonesia, Mindanao in the
Philippines, Lebanon, Iraq, Saudi Arabia, Kuwait, Bahrain, Yemen, Libya,
Tunisia, Bosnia, Kosovo, Chechnya, Dagestan, Kashmir, Sudan, Somalia, Kenya,
Tanzania, Azerbaijan, Eritrea, Uganda, Ethiopia, and in the West Bank and Gaza
liveindia.com."

CHINESE AMMUNITION FOUND IN AGHANISTAN CAVES—"Pentagon officials aboard the
plane taking Defense Secretary Donald Rumsfeld to Brussels revealed [that]
large quantities of Chinese-manufactured ammunition were discovered in the Tora
Bora cave hideouts of Osama bin Laden worldnetdaily, 2001." BIN LADEN - CHINA
DEALS IN 1998—"The British daily Guardian said in its Saturday's issue that
China had paid millions of USD to Osama Bin Laden in order to get the US- made
Cruise missiles, which did not explode after their launching at Afghanistan
three years ago by the American forces arabicnews, Oct., 2001."


—Said one Chinese observer, "We need to side with America for strategic
reasons at least in public. Yet we think that the United States is our long-
term enemy. It is just not right to say it now (expired)." "Russia, China,
Syria, Iran, Pakistan, Yemen, and other states we [US] are embracing
as 'allies' against terrorism have been the prime sponsors of terrorism for
decades and have been key supporters of bin Laden and his extended network up
to the present times thenewamerican, Dec. 31, 2001."


"Perhaps China hopes that befriending bin Laden will ensure that the weapons
will be used only against Western enemies. But it cannot be sure
jamestown.org."

Reporter Hamaid Mir, "known for his close contacts with Osama bin
Laden...source," was taken blindfolded to interview bin Laden on Nov. 8: "...it
was somewhere in the mountains, he believed north of Kabul. He said it was very
cold...being driven for five hours to an unknown destination. He said when he
got there, he could hear gunfire going on in the background...more of a mud
hutch than a cave source." "I believe it was a deception," Mir told
Reuters. "Actually he is not fighting in the north of Afghanistan, he is
fighting somewhere else, maybe in the south. But he decided to give the
interview to me in the north so that when I went back to Pakistan, I would tell
people it was in the north source."

THE CHINA-PAKISTAN CONNECTION—"On 21st May 1951, China and Pakistan established
diplomatic ties. From then on, China and Pakistan have been enjoying a good
neighborly relationship and mutual beneficial cooperation on the bases of the
Five Principles of Peaceful Co-existence. In 1980's, the leadership of China
and Pakistan exchanged visits frequently. The international situation went
through great changes in 1990's but the time-tested Sino-Pakistani friendship
and cooperation withstood all international vicissitudes and continued to march
forward source."

ESCAPE THROUGH PAKISTAN DATA & MAPS—"Nowadays most traffic on the Karakoram
Highway consists of tourists and hajjis--Muslims making a pilgrimage to Mecca--
but small-scale trade has revived as well. Pakistani businessmen come to
Kashgar [China] source."

"The absence of the fourteen kilometre road that precedes the western side of
the town of Karimabad. It is an old tarmac road that winds through several
villages. This road is not shown on any map! Karakoram 1." Karakoram 2


----------------------

Says Russia's Pravda: "Osama bin-Laden and his closest supporters most likely
hide themselves on a base in the Pamirs, in the so-called Wakhan corridor
source."

"The Wakhan Corridor is the narrow portion of Afghanistan that connects to
CHINA. If this Pakistani report is true -- he is makin' for the border. Anyone
want to consider the probabilities or potential problems with violating Chinese
airspace or territory? source"

"The report said the base was situated near the village of Buzi Gunbad, and
nestled between the towering peaks of the Pamir mountains... source."

Hiker websites provide considerable detail of routes to China from Baza'i
Gonbad. Baza'i Gonbad is situated at a junction of two routes through the Pamir
mountains of the Wakhan which connect to the China border to the east. There
are a number of trails and rivers that cross over into China. The border is a
river. Says Footprint Adventures website: "Not very strenuous. Broghil Pass was
used to be the shortest and easiest route from Central Asia to the Indian
Subcontinent. On our way to the Broghil Pass we will leave our packs in
Ishkarwarz our tonights camping site and carry only water and cameras with us
source." more detail 1 more detail 2 more detail 3

"United States special forces are hunting for Osama bin Laden in northeastern
Afghanistan's isolated Pamir mountains, a Pakistani press report said source."

Says the US Army's famed 10th Mountain Division: "All the 10th Mountain
soldiers in Uzbekistan know why we're here source." more on Wakhan Corridor
more

"BOROGHIL—From Ishkarwaqz three main treks divert in different directions. We
take the eastern option, a leisurely walk along the Yarkhun river passing by
horses and Yaks grazing on green pastures. As we pass the northern trek leading
over 3888m Darwaza Pass (meaning Door in Urdu ) to Wakhan. We arrive at summer
settlement of Lashkargaz (meaning cavalary`s pastures) home of the Sardar
(chief) of Bjoroghil. Three hours walk further is Lalay Rabat at 4000 m. Today
the trek is flatter and we will walk along the Yarkhun river through many green
meadows source."

HAS HE SENT HIS FAMILY OVER THE CHINA BORDER?— Perhaps they've blended into the
busy city of Kashgar (Kashi), or a suburb west of it, in southern Xinjiang
province: They'd be with old pals: "...the surging wave of Islamic militancy
in Xinjiang can be traced to the mid-1980s when a large Islamic militant force
was being raised to wage a jehad against the Soviet military inter- vention in
Afghanistan source."

BIN LADEN's ONGOING CONTACT WITH CHINA— "Chinese nationals visited Osama bin
Laden terrorist camps in Afghanistan after a U.S. cruise-missile attack there
in 1998 and paid for the right to study and remove unexploded missiles source."

"Author Gordon Thomas in his book Seeds of Fire, has claimed that Beijing had
an actual role in the September 11 attack on America. Thomas purports to show
how Beijing is positioning itself to become America’s “new major enemy.” Thomas
points out that on Sept. 11, a transport plane from Beijing landed in Kabul."
more...

"He [bin Laden] works a great deal with China. He's got good relations with
them source.''

"As a result, there has been increasingly significant economic cooperation
between the Taliban and China. To believe China will actively participate in
combating the Taliban government is, therefore, wishful thinking source."

"If Bin Laden made it to the vast and remote area of Muslim western China he
would, at least, be safe from the Americans, who would not be able to launch
any military action there to catch him. But it is unlikely that China would
welcome him. The regime is worried about the prospect of an Islamic uprising
among its millions of Muslim citizens source."

"Some [Xinjiang] separatists have received military training in Afghanistan.
They reportedly fought along


Wiceburmistrz Wąsocza pił piwko na skwerku... IP: *.wroclaw.dialog.net.pl
Gość: ietyWrocla 20.10.04, 14:58 zarchiwizowany

Wiceburmistrz Wąsosza pił piwo w piątek na skwerku przy ulicy Szewskiej z
kolegami. Jako ze pic piwka na skwerku nie mozna, to trzymal je w kieszeni, od
czasu do czasu wyciagal... i pociagal. Policjanci to pociaganie zauwazyli i
przyszli go wylegitymowac. Wiceburmistrz zamaszyscie wyciągnął piwo z kieszeni,
zeby dostać się do dowodu osobistego. Ale jak piwo wyciągnął, to za nim
pociągnął woreczek z marysią, której było 6 porcji. Aczkolwiek twierdzi, ze
pociągnął tylko piwo, a marysi już nie, bo ona sobie niewinnie leżała na ziemi
półtora metra od niego. Wiceburmistrzowi grozi wyrok do 3 lat więzienia za
posiadanie narkotyków. Burmistrz Wąsocza ze stoickim spokojem odniósł się do
problemu lewitacji woreczka z marysią i wyraził zgodę, aby wiceburmistrz dalej
pracował na swym stanowisku, póki się nie wyjaśni, kto i za co pociągał.
miasta.gazeta.pl/wroclaw/1,35751,2345736.html

Reszta kraju:

Znany lobbysta zostanie w areszcie
IAR 20-10-2004, ostatnia aktualizacja 20-10-2004 14:15

Znany lobbysta Marek D., właściciel spółki Triton Holding stanowiącej część
Larchmont Group nie wyjdzie z aresztu - postanowił łódzki sąd. Grażyna Jeżewska
z biura prasowego Sądu Okręgowego w Łodzi poinformowała, że sąd utrzymał areszt
mimo proponowanej kaucji w wysokości dwóch milionów złotych.

"Sąd podzielił zdanie prokuratury, że izolacja podejrzanego na tym etapie
postępowania jest niezbędna"- dodała.

Marek D. został aresztowany pod koniec września. Łódzka Prokuratura Apelacyjna
zarzuca mu oraz jego asystentowi - byłemu posłowi KPN, Krzysztofowi P. -
udzielenie jednemu z posłów obecnej kadencji korzyści osobistej i majątkowej.


Re: COMMuNICATING....?-) IP: *.wroclaw.dialog.net.pl
Gość: patience 20.10.04, 11:57 zarchiwizowany

> 1.imPortaNce of coMMunicaing
> 2.deFiniTions
> 3.Form of communicatinG in Business
> z.Model of CommUnicaTion PRocess
> s.EFFecTive inTerPeRsonal CommuNication

reason of communicating
pleasure of communicating
sharing
creating
forgiving
freeing
derIDis4ing...;)

ps.
titta!


COMMuNICATING....?-)
zupagrzybowa 20.10.04, 11:18 zarchiwizowany

1.imPortaNce of coMMunicaing
2.deFiniTions
3.Form of communicatinG in Business
z.Model of CommUnicaTion PRocess
s.EFFecTive inTerPeRsonal CommuNication
.........................................

www.barcharts.com/default.asp?page=chart_details&sku=508-4
www.barcharts.com/default.asp?page=charts&ca=ACA-D&d=academic


9ra w pocz7e IP: *.cm-upc.chello.se
Gość: dr FrÖid 20.10.04, 03:33 zarchiwizowany

nie 9Ram w skrytki pocztowe;(

czekam na pu8liczne illuminacje...;)

www.pcug.org.au/~ajames/AGSLCGuide.htm#


a jednak sen IP: *.acn.waw.pl
Gość: ...padlem 20.10.04, 03:28 zarchiwizowany

zrobilem kawe...ale chyba jednak sie poloze,ale zajme sie dzisiaj problemem
zdrowej i chorej semantyki.

wiesz DRF, atwiej sie poklocic na forum albo na czacie..
i to nie dlatego ze nie znamy rozmowcy.
kilkadziesiat procent tego co do nas dociera w czasie rozmowy pochodzi z
przekazu pozawerbalnego. Nie wiedzac rozmowcy, nie slyszac tonu jego glosu, ba
nawet go nie czujac latwiej jest popelnic pomylki.
Bo dla kazdego dane slowo kojarzy sie inaczej.

Da sie rozmawiac bez slow prawda?
Niektore zwierzeta tak rozmawiaja...




DOBRANOC POLSKO! IP: *.cm-upc.chello.se
Gość: wie 20.10.04, 03:24 zarchiwizowany

ujawnienie ma7Rixu 8liskie...
;)

ps!holy9ia?


Re: oR9iaZadoMaZooHicznaPu8liczna? IP: *.acn.waw.pl
Gość: z ze spie? 20.10.04, 03:10 zarchiwizowany

myslalem,ze mam rozjasnic publicznie kwestie PSY - KOZY,czy tez ZOO Or^ii
a chcesz zebym te linki rozjasnij?
ok DRF nie oplaca sie isc spac ide zaparzyc zatem kawy i rozjasnie te
linki,ktore podales!



Re: Ja widze trawe jako zielen IP: *.acn.waw.pl
Gość: co? 20.10.04, 03:08 zarchiwizowany

ja teraz niedowidze, bo jestem bardzo,bardzo spiacy!

a co do mowy trawy bardzo ciekawy temat psychologiczny ale o tym jutro :)

nie zapomnij o skrytce pocztowej:)



Ja widze trawe jako zielen IP: *.cm-upc.chello.se
Gość: dr ID a 20.10.04, 03:06 zarchiwizowany

ja widze mowe jako trawe jako zielen.
dr ida


Re: oR9iaZadoMaZooHicznaPu8liczna? IP: *.acn.waw.pl
Gość: blicznie? 20.10.04, 03:05 zarchiwizowany

w ksiazce bedzie he he :)
a wychodzi niedluuuugo!!!!!!!!!!
wiec bedzie publicznie, tu tego na tym nie zarobie.

grunt to dobry geszeft :) nie wiesz?



oR9iaZadoMaZooHicznaPu8liczna? IP: *.cm-upc.chello.se
Gość: ATOR 20.10.04, 02:59 zarchiwizowany


ide IP: *.acn.waw.pl
Gość: spaaaaac 20.10.04, 02:59 zarchiwizowany

jutro niestety nietypowa niezwykla nienormalna nieprzewidziana nieciekawa
niewesola pobudka o 8.30....FU!
przeciez o 8.30 to ja codziennie mam randke z Morfeuszem....





Re: osobliwosci markiza de IP: *.acn.waw.pl
Gość: heh 20.10.04, 02:55 zarchiwizowany

de quoi ???

w kazydm razie raz juz postawilem na EXhi,hiBIcjonizm
i wyszedlem na tym jak Zaw..., tfu Zablocki na mydle....


osobliwosci markiza de
zupagrzybowa 20.10.04, 02:41 zarchiwizowany

nie stac cie na odrobine zdRoweGo exhiBiZionizmu?
;)))


Re: po3jenieJazni? IP: *.acn.waw.pl
Gość: stion 20.10.04, 02:22 zarchiwizowany

A to bardzo dobre pytanie, tez sie nad tym zastanawiam.
jazni to zbyt moco uzyte slowo.ja bym tu uzyla slowa osobowosc.

luknij w skrzynke.


po3jenieJazni?
zupagrzybowa 20.10.04, 02:15 zarchiwizowany

a gdzie tozsamosc?
;(


do patience
zupagrzybowa 20.10.04, 02:05 zarchiwizowany

TranSmisj3 ps!
Prze/SLaD/ow.Ces.ali
...........
.../psy/kozy/owce/kogut
jozekZAzDEkonsTRuowany..
?
;))))))
(:)


Re: 666exualne psy& kozy? IP: *.acn.waw.pl
Gość: no COTY 20.10.04, 01:50 zarchiwizowany

absolutnie nie.
to po prostu tozsamosc nr III :)

pozwala odpoczac. po prostu.


666exualne psy& kozy? IP: *.cm-upc.chello.se
Gość: j0e 20.10.04, 01:35 zarchiwizowany

le SB IDealizmInkoGnozis?

arystoTatarians?


Do Jozefa Zawadzkiego IP: *.acn.waw.pl
Gość: !!!!!!!! 20.10.04, 01:29 zarchiwizowany

Panie Jozefie,

Bardzo prosze bez przepychanek.Znam tego Pana od lat, nie rozmawialismy kilka
lat i chcialbym z nim pogadac.
Prosze mi na to pozwolic. Jest Pan przeciez osoba kulturalna i wyksztalcona tak
wiec mysle,ze moja prosba nie sprawi panu zadnego wiekszego problemu.

Marian Borutowski


Re: a ty Twoja potencje Kogutka ? IP: *.acn.waw.pl
Gość: zeta 20.10.04, 01:25 zarchiwizowany


a ty Twoja potencje Kogutka ? IP: *.cm-upc.chello.se
Gość: Jozek 20.10.04, 01:23 zarchiwizowany

;)))


Swoje słabości projektujesz Kurczaczku Forumowy IP: *.212.6.*
Gość: Józef 20.10.04, 01:17 zarchiwizowany



Re: a teraz po prostoPolskim... IP: *.acn.waw.pl
Gość: hari 20.10.04, 01:13 zarchiwizowany

przejdzmy na arabski ok ? :)
albo na priF

bo Mi Cus too zawadza....


Przepraszam w imieniu mego Imiennika... IP: *.cm-upc.chello.se
Gość: dr FrÖid 20.10.04, 01:12 zarchiwizowany

Józef kto cie wypuscil z izolatki?
SchizOOfrenia to nie zarty...Psy&koza cie ZJADA !!!

............

pani salowa pomocy...
;)


a teraz po prostoPolskim... IP: *.cm-upc.chello.se
Gość: dr FrÖid 20.10.04, 01:04 zarchiwizowany

taKamata hari jestes?

znamy sie od paru lat ,nie prawdazTo?

co u ciebie slychac?

:)


Kruszyna patience jak zwykle nie wie co szczeka IP: *.212.6.*
Gość: Józef 20.10.04, 01:01 zarchiwizowany

imbecyl to dla niej wieksze upośledzenie niż idiota. Otóż robaczku, gdybyś była
imbecylką, co mnie byłaś łaskawa przypisać, nie broniłabyś takiej kanalii jak
cees. Ale Ty, wielce szanowna jesteś tylko idiotką , a to największe z
możliwych upośledzenie umysłowe. Całą swoja "twórczoscia" je potwierdzasz.
Haha. Co za towarzystwo niedouków szemranych. Haha. Fuj


sza..... IP: *.acn.waw.pl
Gość: )) 20.10.04, 00:51 zarchiwizowany

szem miszpacha.....
bilti niszkach???
:)

erew tow Dr Freud:)


:)))))))))))))))))))))))
drf 20.10.04, 00:41 zarchiwizowany

szeli lo szem?
szem ha miszpaha ?
miszpaha ha adama?
sze lo ose ha sejhel... ose ha zman...;)
laila tow

www.kcmetro.cc.mo.us/pennvalley/biology/lewis/gestapo.htm


Re: DEUTSHLAND HAHAM BA LAJLA IP: *.acn.waw.pl
Gość: (((((((((( 20.10.04, 00:23 zarchiwizowany

szeli szem ?
:(((((((((((((((((((((((((((((((((((((((((((((((((((((((((((((((((


DEUTSHLAND HAHAM BA LAJLA
drf 20.10.04, 00:18 zarchiwizowany

to po zydowsku
;)

paulino ?


I see the grass as green
drf 20.10.04, 00:15 zarchiwizowany

"The Grass is Green."
Written 1996 by Steven Lewis (lewis@pennvalley.cc.mo.us)
Korzybski built his system on an empirically demonstrable generalization, non-
identity, which in my teachings I refer to as the principle of individuality.
We can define this principle as "no two situations, parts of situations,
persons or stages of processes are the same in all details."

Although we may live in a world of individuality, our nervous systems seek
generality. We abstract. Often times, though, we confuse the various orders of
abstraction produced by our nervous systems. We confuse the object level with
the process level, we confuse the map with the territory, we confuse the
inference with the description, we confuse the word with a specific
meaning .... These various confusions of the orders of abstractions Korzybski
called "identification." To identify to Korzybski meant to not differentiate
enough ... to overevaluate by generality (intension), underevaluate by
individuality (extension).

Korzybski's prescription was to train oneself to properly evaluate the
different orders of abstraction. He was not advocating the abolition of
generalizations, as some have suggested. He wanted us to evaluate a map as a
map, and not as the territory it could at best only represent. We would not
confuse the objective level with the process level, nor the descriptive level
with the object level, nor the verbal level with the semantic level, nor the
inferential level with the descriptive level ....

Korzybski's interest in modifying our language arose from his empirically
demonstrable belief that our daily language habits often grossly misrepresent
the structure of our world as revealed by 20th century science, and may
therefore lead us to confuse the orders of abstraction. In the case of "the
grass is green," Korzybski's concern would be that the statement does not
remind the individual that the greenness s/he sees is a joint interaction of a
person and their environment. Instead, the form of the statement isolates the
observer from the observed, in effect unconsciously projecting the observer's
abstractions onto the world outside.

To better map our world we could say "I see the grass as green." Here the
observer and observed are united. Such a statement may reflect a degree of
consciousness of abstracting, an understanding that what we see "out there" is
a product of a unique nervous system responding to unique stimuli. This higher
consciousness may permit a person to be more tolerant of others who may see
and/or label the grass some other color.

..........................

Korzybski recognized in the 1920s the significance of macromolecules and
molecular aggregates and their surface charges and configurations for
understanding biological functions. His chapter on colloidal behavior
in "Science and Sanity" attempted to relay this significance to our daily
evaluations and thereby refocus our orientation from static macroscopic to
dynamic submicroscopic levels of organization.

According to Evans and Wennerstrom:

"Living systems are made up largely of proteins, polyelectrolytes and
amphiphilic molecules contained in an aqueous medium. By their very size, such
molecules possess colloidal properties. More importantly, they self-assemble
into a great variety of organized structures that perform extremely
sophisticated chemical transformations. Life processes involve the control and
transformation of colloidal assemblies, and many diseases are associated with
malfunctions at the colloidal level. The new level of knowledge made available
by colloidal science has considerably enhanced our understanding of interaction
forces that control biological processes." (introduction, page 37)

www.kcmetro.cc.mo.us/pennvalley/biology/lewis/loeb.htm
www.kcmetro.cc.mo.us/pennvalley/biology/lewis/racism.htm


Re: DEUTSHLAND ERWAHE? IP: *.acn.waw.pl
Gość: ??? 20.10.04, 00:06 zarchiwizowany

pytanie o slowo erwahe.
od
erwähnen ?
czy
erwachen?




DEUTSHLAND ERWAHE?
drf 19.10.04, 23:57 zarchiwizowany


Re: a-p-p-l-e. IP: *.acn.waw.pl
Gość: :) 19.10.04, 23:48 zarchiwizowany

ciekawe bardzo. facet jest jednym tych,ktorzy dali podstawy do NLP

luknij na ten link dok:)

www.forumakad.pl/archiwum/98/3/artykuly/24-esej.htm
no i na to :)

Mapa to nie terytorium.
Jako istoty ludzkie nigdy nie możemy poznać rzeczywistości. Możemy jedynie
poznać naszą percepcję rzeczywistości. Doświadczamy i reagujemy na świat
głównie poprzez nasze zmysłowe systemy reprezentacji. Jest to
nasza "neurolingwistyczna" mapa rzeczywistości, która determinuje nasze
zachowania oraz sposób nadawania tym zachowaniom znaczeń, a nie rzeczywistość
jako taką. Generalnie to nie rzeczywistość nas ogranicza lub wzmacnia, lale
nasza mapa rzeczywistości.
2. Życie i "umysł" są procesami systemowymi.
Proces jaki dzieje się wewnątrz istot ludzkich i pomiędzy ludźmi a ich
środowiskiem jest systemowy. Nasze ciała, społeczeństwa, nasz wszechświat są
złożonymi systemami i podsystemami, które wpływają na siebie nawzajem w sposób
naturalny. Nie ma możliwości kompletnego wyizolowania jakiejkolwiek części
systemu od reszty tego systemu. Takie systemy opierają się na pewnych
samoorganizujących się zasadach i w naturalny sposób dążą do optymalnych stanów
równowagi lub homeostazy.
3. Na pewnym poziomie wszystkie zachowania mają pozytywną intencję.
Oznacza to, że istnieje lub istniał odpowiedni kontekst, w którym to
zachowanie jest właściwe z punkty widzenia osoby, która je przejawia. Ludzie
dokonują najlepszych wyborów spośród wszystkich dostępnych w ramach ich
aktualnej mapy rzeczywistości. Każde zachowanie niezależnie od tego jak złe,
szalone, dziwne może się wydawać - jest najlepszym z możliwych wyborem danej
osoby w tym momencie czasu.
4. Prawo koniecznej różnorodności.
W teorii systemów istnieje zasada nazywana prawem koniecznej
różnorodności, która mówi o tym, że aby przystosować się i przetrwać - element
systemu potrzebuje pewnej minimalnej dawki elastyczności. Ta dawka
elastyczności musi być proporcjonalna do zmienności reszty systemu. Jedną z
implikacji prawa koniecznej różnorodności jest to, że jeśli chcesz osiągnąć
określony cel, to musisz zwiększyć ilość operacji, które prowadzą do celu,
proporcjonalnie do stopnia w jakim zmienia się system. Istotne jest, aby wraz
ze zmianami w systemie, zmieniać swoje działania zorientowane na cel, a nie
tylko powtarzać stare działania nawet jeśli w przeszłości dawały one pożądany
rezultat. Ponieważ środowiska i konteksty, w których działamy zmieniają się,
więc te same procedury nie zawsze będą dawały te same rezultaty. Jeśli chcesz
osiągnąć swój cel musisz zmienić sposoby dotarcia do niego. Jeśli zawsze
używasz tej samej procedury, za każdym razem uzyskasz inny wynik. A więc im
system bardziej złożony tym więcej wymaga elastyczności. Inną implikacją prawa
koniecznej różnorodności jest to, że ta część systemu, która jest najbardziej
elastyczna ma największy wpływ na cały system.




NON ARYSTOTARIAN PHILOZOOFIX
drf 19.10.04, 23:44 zarchiwizowany

hegelianSchizooofrenia33%
marxianPsyCOPYATeiSM33%
BIParaNOIYZM23%
AqUaNonDestilaTa7%
..........witaj
w klin!ce
PRANI4 MOZ6U?
.......
4RZESZA
.....
subluminalne kody

www.svd.se/dynamiskt/kultur/did_8306519.asp
forum.gazeta.pl/forum/72,2.html?f=50&w=3171737&a=3171737
www.kcmetro.cc.mo.us/pennvalley/biology/lewis/salt.htm


The2 Day5 After6 Tomorrow1 "What is salt?"
drf 19.10.04, 23:24 zarchiwizowany

www.kcmetro.cc.mo.us/pennvalley/biology/lewis/gs.htm
Written by Steven Lewis, 1995.
IN THE SPRING of '76 I enrolled in an epistemology class at the University of
Kansas, primarily because Korzybski had spoken favorably of this branch of
philosophy and I wanted to learn more. I should have realized I was cruising
for a bruising, because Aristotle's writings were scheduled to take up almost a
third of the course, and the most recent philosopher we would evaluate would be
David Hume.

On the first day of class the instructor gave me the first of many lessons in
the difficulties of general semantics. He asked the class, "What is salt?" One
student replied "sodium chloride." Another replied "a white crystalline
powder." Another replied "a food flavorer." Eventually, and dramatically, the
instructor notified us that we had only reported what we do with salt and what
salt is made of. None of us had reported, however, what salt IS.

I almost couldn't believe my ears. My hand shot up, and in my youthful
innocence I said, "Whatever you say salt is, it is not, for it is not words."
For a brief moment I fantasized that I might be awarded a special scholarship.
The instructor stared at me for a moment and no one said anything. Just when I
thought he was going to invite me to be guest lecturer he said, "Of course,
salt is not the word. But you haven't told me what salt is."

Clearly, he was going to be a hard nut to crack, but I continued: "The white
crystalline stuff that you put on your food exists on the nonverbal level. The
word 'salt' exists on the verbal level. Anything we say about the nonverbal
salt will be on the verbal level. What the others said about salt -- what it is
made of, what we do with it -- gives us structural information about salt. This
is revealing because once we differentiate between the verbal and nonverbal
levels, structure can be the only link between them."

There seemed like the longest pause, then my instructor replied, "Yes, but they
did not tell me what salt is, and neither have you."

From this point on the instructor called on me sparingly in class. I think he
thought I must have been asked to enroll in his class by his tenure committee.
We were graded that semester on the basis of several papers we were to write
evaluating the material we read for the class. I continued a general semantic
analysis in each of these papers, to the chagrin of my instructor. In the first
paper I analyzed our readings from Aristotle from the standpoint of Korzybski.
My instructor asked me to rewrite the paper twice, but never assigned a grade.
He kept saying he didn't understand my points, and that I wasn't really "doing
philosophy" anyway. Near the end of the semester I had turned in 7 papers, but
had only two grades ... B and B-. On my last paper he wrote "please see me" and
at that meeting asked me to drop the class. He said he didn't feel he could
grade my work, and would let me out of the class ungraded if I would agree to
depart peacefully. In the end, I didn't get my special scholarship; instead, I
got the boot.

I guess you could say that my excursion into the philosophers' den made me
empathize with Korzybski's evaluation on page 77 of Science and Sanity. It also
made me realize that, regardless of Korzybski's verbosity, gs can be especially
difficult for those who have a lifetime investment in the confusion of the
orders of abstraction. I never was able to get my epistemology instructor to
feel the difference between the verbal and nonverbal levels. Later I figured
this is at least partly related to the need to visualize the korzybskian
theory. Korzybski fussed so much about training with the Structural
Differential because he knew you had to learn to visualize his theory in order
to fully understand and apply it. I never got my philosophy teacher to
visualize the levels of abstraction, and so he never got it.

If we learn to visualize the different orders of abstraction, then we can see
how the only relationship between the verbal and nonverbal levels must be
structural. When we answer a question like 'what is salt' we will report back
structural data, such as its composition, where it is found, what we use it
for .... We won't try to force the verbal level to be the nonverbal level, or
be depressed that it cannot. If we want to evaluate nonverbal salt on its
level, we must be silent and look, touch, taste ... but not speak!


a-p-p-l-eTS
drf 19.10.04, 23:18 zarchiwizowany

www.kcmetro.cc.mo.us/pennvalley/biology/lewis/akbio.htm
In reporting his death, The American Journal of Psychiatry (May 1950)
stated, "The death of this great teacher ... deepens appreciation of his
essential contribution to human understanding, on an individual, widely social,
or international scale."



--------------------------------------------------------------------------------

This biography was written by Steven Lewis (1995, revised 2004) using
information provided in part from a larger biography written by Korzybski's co-
worker, M. Kendig, and printed in the third issue of the General Semantics
Bulletin, Spring 1950.

--------------------------------------------------------------------------------
Alfred Korzybski's writings:
Manhood of Humanity, 1921, 2nd edition 1950, lviii + 326 pages.
Science and Sanity: An Introduction to Non-Aristotelian Systems and General
Semantics, 1933, 5th edition 1994, c + 806 pages.
General Semantics Seminar Given at Olivet College, 1937, 2nd edition 1964, viii
+ 96 pages.
Collected Writings: 1920-1950, 1st edition, 1990. Edited by M. Kendig. xxv +
915 pages. (Includes all of Korzybski's journal articles and some
correspondence.)


a-p-p-l-e.
drf 19.10.04, 23:04 zarchiwizowany

Alfred Korzybski (pronounced "Kahshibski") was born July 3, 1879, in Warsaw,
Poland, to wealthy, aristocratic parents. By his teenage years he could speak
four languages -- Polish, Russian, French and German. He managed his father's
farm before attending the Polytechnic Institute at Warsaw to study chemical
engineering.
At the outbreak of World War I in 1914, when Korzybski was 35, he volunteered
to join the Second Russian Army, where he served as a battlefield intelligence
officer. He was injured three times during the war: first, dislocating his left
hip when his horse was shot and fell on him; later he was shot in the knee;
finally, he injured himself as he attempted to clear a cannon that was
obstructing a muddy road.

In December 1915 he was sent to Canada and the United States as an artillery
expert for the Russian Army. Once in Canada he began studying English, which
became his favorite language and the one in which he would write his major
works.

In 1917 Korzybski moved to New York to supervise the shipping of ammunition to
Russia. When the Russian Army and government collapsed later that year, he
stayed in the United States to continue war efforts on behalf of the French and
Polish armies.

Soon the United States Government hired him to travel the U.S. as a war
lecturer to encourage sale of Liberty bonds.

Shortly after the Armistice, Korzybski met Mira Edgerly, an American of wide
fame as a portrait painter on ivory. They were married two months later, in
January 1919.

His experiences during the war led Korzybski to contemplate the causes of the
periodic bloodbaths that afflicted civilization. Eventually this led him to
ponder the differences between humans and animals. He observed that animals by
nature were mere hunters and gatherers or "space-binders" in their pursuit of
food, whereas humans practiced agriculture, reflecting a human capacity to
anticipate needs, learn from experiences and readily transmit these experiences
as symbols to succeeding generations. He labelled this unique human
behavior "time-binding" and noted that the rate of growth of human knowledge
resembled a geometric (exponential) progression. Korzybski felt that teaching
humans animalistic or mythological theories about themselves helped create and
perpetuate such episodes as the recent war.

Korzybski was encouraged to develop and publish his ideas by friends that
included biologist Jacques Loeb and mathematician Cassius Jackson Keyser (1884-
1945). With considerable editorial assistance from Keyser, Korzybski published
his ideas in 1921 as Manhood of Humanity: The Science and Art of Human
Engineering. The first printing of the book sold out in 6 weeks.

Korzybski continued his research into the mechanisms of time-binding, and
attempted a synthesis of the sciences from the standpoint of a theory of human
evaluation. He included the field of psychiatry in his research, and studied
for 2 years with William Alanson White, director of the St. Elizabeth's
Hospital in Washington, D.C.

From 1928 until 1933 Korzybski spent most of his time writing what was to
become his most famous book, "Time-Binding: The General Theory." At the last
minute, however, he changed the name to Science and Sanity: An Introduction to
Non-Aristotelian Systems and General Semantics. The new title, Korzybski felt,
made clearer the results of his research. Bridges rarely collapse, Korzybski
noted, because of the power of scientific methods and mathematical languages
that are used to produce them. His book explored means of transferring this
predictability of science-mathematical methods to the everyday behavior of
ordinary people.

"Science and Sanity" contended that humans progressed ("time-binding") largely
as a result of our more flexible nervous systems that were capable of
symbolism. Language allowed us to summarize or generalize our experiences and
pass them on to others, saving others from having to make the same mistakes or
reinvent what had already been discovered.

This linguistic generalizing ability of humans, Korzybski contended, accounted
for our amazing progress over animals, but the misuse of this mechanism
accounted for many of our problems as well.

Just as we need training in how to safely drive a car, Korzybski suggested we
needed training in the use of language to prevent misevaluation of non-verbal
as well as verbal realities. He formulated his law of non-identity, also called
the law of individuality, which states that no two persons, or situations, or
stages of processes are the same in all details. Korzybski noted that we have
fewer words and ideas than experiences, and this tends to lead to the
identification ("confusion") of two or more situations. For example, the
word "apple" is commonly applied to millions of different objects, to
the 'same' object at different times, to scientific events on submicroscopic
levels, to objects of everyday experience, to our mental images, to
illustrations like the one on this page, and even to the combined letters a-p-p-
l-e.

Korzybski developed a training program to teach people how to burst through
their language habits to properly evaluate the unique characteristics of their
daily experiences. His goal was to help people evaluate less by the
implications of their everyday language (by intension) and more by the unique
facts of a situation (by extension).

Korzybski advocated the application of a few mathematical devices to our daily
language, such as indexes (apple1, apple2, apple3 ...) and dates (US1930,
US1940 ...) to encourage a more factual orientation among language users. He
also encouraged the use of more actional, relational terms. Instead of saying
what something "is" we, instead, describe what it does or how it relates to a
greater whole. He also developed visual tools to teach humans to differentiate
between non-verbal and verbal levels, descriptive and inferential levels, et
cetera.

Korzybski felt that to break away from the limitations of one's daily language
we needed new ways of 'thinking.' He advocated 'thinking' on silent levels in
terms of visual images, and he developed many visual aids for his theories
including the Structural Differential, which in its most detailed form was a '3-
dimensional' model of the differences between the orders of abstraction (see
photo at left). Differences between the orders of abstraction include
differences between verbal and non-verbal levels, between descriptions and
inferences, between descriptions(2) about descriptions(1), between inferences
(2) from inferences(1), between affect(2) about affect(1), between what we see
and the external stimuli themselves, between my abstractions and your
abstractions, et cetera.

Korzybski's devices were designed to encourage people to delay their immediate
reactions while they searched for the unique characteristics of a situation and
alternative interpretations. He was trying to link science-mathematical methods
with sanity.

Following publication of his book in October, 1933, Korzybski set out to
conduct seminars at schools and universities throughout the country on his
theory of proper human evaluation, which he called General Semantics. In 1938
he and several of his followers founded the Institute of General Semantics near
the University of Chicago campus to serve as a training center and to promote
research in the new discipline. During World War II he helped S.I. Hayakawa and
others establish the International Society for General Semantics, which in 2003
merged with the Institute. His book went through three editions during his
lifetime, and he helped organize three congresses that brought together
scholars interested in his work.

Korzybski died suddenly of a heart attack on 1 March 1950 at the ag


The Day After Tomorrow IP: *.cm-upc.chello.se
Gość: dadarida 19.10.04, 17:46 zarchiwizowany

With all the news on TV lately about the extreme weather conditions
affecting the East Coast of the US, the mud slides in the Middle East
and South America, the flood that made it's mark on Southern England,
along with the dire predictions made by such films as The Day After
Tomorrow, we shouldn't forget that Sweden has its share of devastating
weather too.

www.sterilecreed.com/weather/images/damage2.jpg
I've attached a photo illustrating the damage caused to my home from a
storm that passed through the south of Sweden last week. It really
makes you cherish what you have, and reminds us not to take things for
granted!



manDalas IP: *.cm-upc.chello.se
Gość: & 19.10.04, 00:41 zarchiwizowany

www.abgoodwin.com/mandala/ccweb.shtml
What are the geometric implications of rendering mandalas with sand? (Use the
concepts of 'accuracy' and 'precision'.)
What is the relationship between the scale of a mandala and the type of
iconographic representation that it contains?
What are the primary differences between the Guhyasamaja mandala illustrated
above and those given by Dagyab?
If the mandalas shown above are two-dimensional representations of three-
dimensional objects, what might those objects look like?

ccat.sas.upenn.edu/george/mandala.html
charon.sfsu.edu/MANDALA/EVMANDALA.HTML;)





/\
\-
/-- /---| /---- /---\
/-/ // \-\ \\ | | |
| | | \--\ | |---/
\-\ \--\ // // | |
\--- \--/ ---/ \---\

/\
|/
\ /---\ /----\ \/---\ /-\
|/-----\ /----\ // // // | / | | | // \-\
--/ \\ | -\ \-/ | | |/---/ | | | |
| /--/ | // | \\ | / |\---\ | | \\ |
-----/ \-----/ | \-- \----/ | // \- \----- \---/
| | ---/
|
|


Re: suR3Realizm - do raymana IP: *.acn.waw.pl
Gość: rainman 19.10.04, 00:14 zarchiwizowany

su33ealizm...oso9li30sci...osobo30sci..
podyskutowalbym bo prawie nigdy takich dyskusji na Fa nie ma! ale
zakonczylem 707e tutaj wiec...

8uzka dobra?noc


suR3Realizm IP: *.cm-upc.chello.se
Gość: rayMania 18.10.04, 23:49 zarchiwizowany

www.manray-photo.com/html/bio/setbio_gb.html
www.manray-photo.com/img/divers/introgb.gif
www.icp.org/exhibitions/man_ray/mr_bio.html
.....................................................



"Mam dostęp do wielkiego, wspaniałego świata. Zupełnie innego niż ten, który
nas otacza. Przechadzam się po nim, spaceruję, podziwiam jego osnute tajemnicą
krajobrazy, wdycham jego zapachy i delektuje się jego owocami. Rozmawiam z
istotami tam zamieszkującymi i od czasu do czasu ustawiam w nim okna, by szarzy
ludzie z szarych ulic mogli przez nie zaglądać i również podziwiać ten
wspaniały świat- Świat Alternatywny."


Jarosław Jaśnikowski

www.jjart.pl/pl/index.html

surrealizm nadrealizm, ruch art. powstały w 1920-30 we Francji, obejmujący lit.
i sztuki plast., pragnący uniezależnić wyobraźnię artysty od form logicznego
myślenia, opierający twórczość na skojarzeniach płynących z podświadomości i
marzeń sennych, wyrażający się w nie powiązanych z sobą obrazach fantastycznych
w nienaturalnych zestawieniach i kombinacjach.
Etym. - fr. surréalisme 'jw.'; sur 'na(d)'; zob. realizm.

www.bway.net/~monique/history.htm


Re: naissance? IP: *.wroclaw.dialog.net.pl
Gość: o rany 18.10.04, 09:56 zarchiwizowany

No i widzisz, kocie, kolejne moje przemowienie poszlo w powietrze. Na litosc
tez sie nie dam nabrac. Gadu gadu juz bylo i juz nie bedzie. Zadnej wymiany
majlowej tez nie bedzie. To bardzo ladnie ze czujesz siebie, wszyscy to maja.
Chodzilo mi raczej o czucie otoczenia. Cierpienie jest urocze, glownie zwiazane
z burza hormoinalna, ktora ci przynajmniej czesciowo ci przejdzie jak
osiagniesz wiek odpowiednio stateczny. To co nie przejdzie, jest zwiazane z
faktem, ze istniejesz. To jest chore, co w tej chwili robisz. Tak sie
zaglebiasz w swoich potrzebach, ze ci nawet nie przyszlo do glowy, ze dreczysz
innego czlowieka. I to od dluzszego czasu. A teraz probujesz nabierac na litosc
zeby dreczyc bardziej. Grasz na moich uczuciach, ze cie nie traktuje jak
czlowieka. Fajnie. Tylko jak ty sobie wyobrazasz to traktowanie jak czlowieka?
Ze mam byc do dyspozycji 24/dobe, osiagalna za pomoca forum, majla, faxu,
telefonu i gadu gadu, zebys mogl mowic o sobie i swoich niezwyklych
przezyciach? Czy ty w ogole zdajesz sobie sprawe co to za wymaganie? Wlasnie
przez poczucie humoru potrafie jeszcze z toba rozmawiac, ale prawda jest taka,
ze jestes moim wampirem energetycznym, i to bardzo glodnym. Nie masz zadnego
czucia. Myslac o sobie od 3 lat nie jestes w stanie pojac jak bardzo kogos
dreczysz. Mowilam ci to wielokrotnie. W tym ukladzie ktory powstal w twojej
glowie, mi przypada rola twojej ofiary. A ja nie lubie byc niczyja ofiara. Nie
chce cie wysylac zebys kogo innego dreczyl, dlatego wysylam do biblioteki. Daj
mi pozyc 5 minut bez ciebie, twoich komentarzy do wszystkiego co robie, i bez
twoich propozycji. I tak wiesz ze je odrzuce, to po co je skladasz? To dotyczy
takze forum. Kazdy oczywiscie bywa gdzie chce, ale jesli na 100 procent watkow
w ktorych bywam wszedzie pojawiasz sie ty, to juz nie jest prawo statystyki
tylko przesladowanie. Z wczesniejszej praktyki wiem ze tego rodzaju apele
docieraja do ciebie co najwyzej na miesiac, ale ja tego miesiaca bardzo
potrzebuje. Nawet nie wyobrazasz sobie jak bardzo. Idz sobie. Postaraj sie do
cholery zrozumiec wreszcie, ze na swiecie zyje wiecej niz jeden czlowiek. Ten
drugi czlowiek ma swoje zycie i dlatego nie moze zyc twoim zyciem. I jest do
tego stopnia przez ciebie zadreczony, ze sie wczoraj juz na poly serio
zastanawial, czy ci sie nie wlamac na komputer zeby spalic twardziela. Po to
tylko, zeby uzyskac 5 minut wolnosci od przesladowcy. Jstes milym, bardzo
bystrym, mlodym czlowiekiem. Qrwa, wydoroslej w koncu:(


dobranoc IP: *.acn.waw.pl
Gość: dobranoc 18.10.04, 03:05 zarchiwizowany

a to ze mi zle to nie wasza wina.

Spijcie dobrze :)
Milego dnia:)



Re: naissance? IP: *.acn.waw.pl
Gość: . 18.10.04, 03:01 zarchiwizowany

pare bledow juz nawet he he jezyka zapomnialem.
j'ai trop a dire qu lieu de je trop de dire.

tak to jest kiedy graja emocje.......
wystarczy.jest mi fatalnie.....

nikomu nie zycze zdolnosci odczuwania tak jak ja to mam.
autystycznie kazdy dzwiek - slowo boli.





naissance? IP: *.acn.waw.pl
Gość: cher drf 18.10.04, 02:55 zarchiwizowany

la naissance de quoi?
moi, je blaguaias, je racontais..mais maintenant
je peut seulment pleurer ...
parce que je trop de dire et je n'ai personne qui veulait savoir ce que je
voudrais dire.
et je sais pas comment le faire...
j'ai commence a ecrire qqch mais je ne peux pas....
je m'en vais d'ici....

Bisous.....







na7odziny IP: *.cm-upc.chello.se
Gość: owa 18.10.04, 02:46 zarchiwizowany

Enc7oe alme7
de main
Le 77ai7 qui dans le jou7
passé
N'au7a
méme pas é7é d'une p7omesse-
Sau7e
budo.net.pl/viewtopic.php?p=372969
Det tycks alltså handla om skrivandets lycka, som består i att rikta kärleken
via den verksamma handen mot det förflutnas drag, som inte behöver höra till
löftets ordning. I och med denna rörelse genom det nuvarande, det förflutna och
en möjlig men ej påkallad framtid, sker en befrielse. Det liknar skrivandets
process, och de flesta författare kan känna igen den. Det som gör denna
skenbart enkla dikt komplex, och mycket derridask, är dock två ting. Först
andra radens "de main", som skrivna isär självklart betyder "med handen". Men
lästa förs de av ljudlikheten samman och bildar ordet "demain", "i morgon". I
sådant fall riktas hela dikten framåt, mot den löftets ordning, som ännu inte
varit i sikte.

Det som ytterligare gör denna dubbeltydighet närvarande är det avslutande
verbet "sauvé", som också kan betyda "räddad", och som kan syfta på draget, "le
trait", lika mycket som på det skrivande jaget. Skrivakten liknar då den
räddningsakt, som kritikern enligt Walter Benjamin har som uppgift att utföra.
Vänd mot det förflutna bärgar han över spillrorna till en kommande framtid.
Löftet var kanske inte närvarande i det förgångna, men att utsäga det i
negationens form - "inte ens" - visar dess nödvändighet och möjliga återkomst.
Derridas språksyn låg mycket nära Benjamins, inte minst genom tron på språkets
fortsatta verkan i historien. Jag skulle alltså behöva göra om min tolkning:

Att ännu älska
i morgon
Det drag som i den dag
som gått
Inte ens
tillkommit ett löfte -
Befriat

Här är det förflutnas drag som befriats av skrivakten. Dikten är en föresats
som rymmer en poetik. Den kanske inte är så märkvärdig som dikt, men den pekar
på något som alltför ofta glöms bort när man talar om Derrida. Jag läser i dag
att man i USA strider om arvet efter Derrida. Var han verkligen en betydande
filosof? Derrida har alltid varit en kontroversiell tänkare, och det länder
honom till heder. Men vad som måste sägas är att dekonstruktionen aldrig har
varit någon metod att läsa litterära texter, inte heller en viss teori. Snarare
ett tänkande som visat sig ganska onyttigt, men som trots sin onyttighet haft
en viktig uppgift att peka på gränserna för de system och hierarkier, som varit
förhärskande i vår kultur.

Dekonstruktionen tänker i stället tillblivelsen, och det är väl inte så många
filosofer som ägnat sig åt detta. Herakleitos gjorde det, Hegel, Nietzsche,
också Heidegger, men om man gör det blir det svårt att använda ordet "är". Och
det är kanske när allt kommer omkring den bästa sammanfattningen av vad
dekonstruktionen går ut på. Derrida skrev en gång att dekonstruktionen "är vad
som sker", närmare bestämt "vad som sker i dag". Det som sker och blir till är
större än det som är.

Låt mig återvända till dikten som Derrida skickade till mig. Kanske det där
chiffret kan läsas, trots allt, som just ett skeende, själva tillblivelsen:
ELNS låter som "Elle naisse", "hon må föda". Språket, skriften, poesin,
verkligheten, allt detta står - på franska - i femininum: en kvinna som
föder...

Anders Olsson, professor i litteraturvetenskap, Stockholms universitet

www.dn.se/DNet/jsp/polopoly.jsp?d=1058&a=332430&previousRenderType=6
<.>


Re: a z resztom IP: *.acn.waw.pl
Gość: . 18.10.04, 02:21 zarchiwizowany

Patience!

Nie masz o milonie rzczy pojecia. Czy ty rozumiesz, ze moim problemem jest
to,ze czuje za bardzo? A rozwiazywanie pierdol jest pokazowa?

Qrwa moze mnie opierdolisz ale napisze ci cos na gg. Mozesz nie odpowiadac.



Re: a z resztom IP: *.wroclaw.dialog.net.pl
Gość: patience 18.10.04, 01:59 zarchiwizowany

Uch. Alez traktuje. Nie widzisz tego, ale traktuje.
Masz teraz umysl nakierowany w zla strone. Przyzwyczajony do latwizny i
blyszczenia dzieki tej latwiznie. Umysl dosyc sprawny, ale rowniez dosyc...
hm... waskotorowy. Jesli czegos z tym nie zrobisz, to wyzlobisz w nim koleiny i
bedziesz tak jezdzic w kolko. Mistrzostwo swiata w rozwiazywaniu krzyzowek
brzmi atrakcyjnie, ale jesli te koleiny wyzlobisz, to grozi ci, ze do konca
zycia bedziesz rozwiazywac jedna i ta sama krzyzowke, w kolko, i w kolko. Wiele
ludzi tak ma. Dlatego etyka, ktora byc moze doprowadzi cie na przyklad do
empatii i jeszcze paru ciekawych miejsc. Przestaniesz swoich rozmowcow
rozszyfrowywac, a zaczniesz ich czuc. Poza tym zauwazylam ten watek z umyslem
zniewolonym. To jest mniej wiecej to. Myslenie o tym, co jest pod spodem.
Niewazne czy ci mowia ze cos tam mowisz madrze, a inne glupio. Nie licza sie
tez bledy jakie po drodze popelniasz. Chodzi o sam proces myslenia. Ale do tego
nie potrzebujesz nikogo, a najmniej mnie. To ma byc twoje myslenie, a nie moje.
Nie masz nikogo ani nasladowac, ani tez konstruowac swoje myslenie w
konfrontacji z cudzym mysleniem. Swoje myslenie musisz znalezc w sobie. Dlatego
nie jestem dla ciebie dobrym towarzystwem, bo predzej czy pozniej zaczniesz
albo nasladowac, albo sie ode mnie odbijac. A chodzi o to, zebys poskrobal w
swojej glowie i od niej sie odbil. To trudniejsze niz te twoje zagadki. Ale za
to skutki sa przyjemniejsze. Lepszym towarzystwem jest w tej chwili Danutka,
ktora i tak cie znalazla w tym watku. Ona pisze cos w rodzaju poezji, i jej
postow sie nie da 'rozszyfrowac'. Jej sposob pisania zmusza do czucia. I o to
wlasnie chodzi. Naucz sie czuc. Nic wiecej ze mnie nie wydobedziesz, bo nic
wiecej po prostu nie ma.


a z resztom IP: *.acn.waw.pl
Gość: ok 18.10.04, 01:32 zarchiwizowany

powiem ci cos, gdybys mnie traktowala jak czlowieka mimo twych oporow, ansow
itd
nie biegalbym jak wariat..


I nie strasz wiecej ubekami IP: *.wroclaw.dialog.net.pl
Gość: ptum 18.10.04, 01:31 zarchiwizowany

.. gosci ktorzy chca przyjechac na grob swojej matki i potrzebuja troche
wsparcia duchowego zeby wstac i kupic bilet na samolot. On sie nie bedzie z
toba turlal po krzakach na Pomorzu. Bedzie chodzil spokojnie po chodnikach,
placil za bilety w autobusie i zwiedzal dawno nie widziana ojczyzne. Z aparatem
fotograficznym, a nie kalasznikowem w garsci. Jest bardzo nikle
prawdopodobienstwo ze przy takim trybie zycia natknie sie na jakas wojne
ubeckich gangow czy jakichkolwiek szpiegow. Do Polski corocznie przyjezdza duzo
turystow i jakos udaje im sie ta wizyte przezyc. Bardzo cie prosze.

Dobranoc.


ja juz nie mam sily IP: *.wroclaw.dialog.net.pl
Gość: orany 18.10.04, 01:23 zarchiwizowany

idz spac. Daj mi pozyc choc 5 minut bez twojego towarzystwa. Zadreczysz mnie na
smierc. Idz spac, przytul sie do swojego ulubionego kalasznikowa i mu zaspiewaj
kolysanke.


wiesz co patience? IP: *.acn.waw.pl
Gość: jaumre 18.10.04, 01:10 zarchiwizowany

ja przez ciebie umre ze smiechu.
co jak co mozesz mi wytykac i to,ze jestem kolumbem i to ze biegam z kalaszem i
toze sie przypochlebiam ale...
qrde...kto jak kto, ale nikt nie ma takiego poczucia humoru na forum jak ty !


czekam na opiernicz tradycyjny.co do etyki ucze sie piiiilnieeeee.


Toledo, 9 pazdziernika 2004 (inf. wł.)

Naukowcy z Uniwersytetu Rosynanta w Toledo odkryli największą liczbę świata.
Jest nią 2 do potęgi 28935689754291856834753894569387598756238956475 plus 2.
Przypomnijmy, że dotychczas za największą liczbę uważano 2 do potęgi
28935689754291856834753894569387598756238956475 plus 1, znaną jako 'Liczba Psi-
Omega'.

Trwają spory, jak nazwać nową rekordzistkę. Najprawdopodobniej wygra jedna z
dwóch propozycji: 'Liczba Psi-Omega plus jeden' lub 'Liczba Jowiszowa'.

Kierownik zespołu odkrywców liczby, prof. Baltasar Martinez twierdzi, że
prawdopodobnie istnieją jeszcze większe liczby, ale ich odkrycie będzie
wymagało dużo silniejszych komputerów, niż te, z których naukowcy korzystają
obecnie.


Panie Jozefie mam postulat do pana IP: *.wroclaw.dialog.net.pl
Gość: patience 18.10.04, 01:04 zarchiwizowany

Widzi pan, drf wypowiedzial sie niepochlebnie na temat panskiego potencjalu
intelektualnego. Ja sie z nim niestety musze zgodzic, a nawet dodam, ze jest
gorzej. Pan sam wielokrotnie pisal, ze cees sie pod te wszystkie niki podszywa,
a tutaj z kolei pan twierdzi, ze on ujawnia, kto sie pod tymi nikami kryje. To
jest bardzo nielogiczne. Albo sie podszywa, a wtedy nie ujawnia, albo ujawnia,
a to znaczy, ze nie podszywa. Czyli pan jest nie tylko idiota, panie Jozefie,
ale kto wie? Moze nawet... imbecylem?

W zwiazku z powyzsza niepochlebna opinia mam do pana postulat, zeby sie pan
podszyl pode mnie. Co panu szkodzi? Jeden nik mniej, jeden wiecej... Moze pan
mojego nika wymieszac z jakims innym nikiem, czemu nie? Niech bedzie
kreatywnie. Na przyklad niech mnie pan wymiesza z drf, to zalatwi pan dwoch
wrogow na raz.


zeby bylo weselej 1.
mcattery 18.10.04, 01:00 zarchiwizowany

Paryż – Naukowcy francuscy opatentowali najmniejszy mikroskop na świecie o
rozmiarach nie przekraczających wielkość kciuka.

Tokio – Japońscy konstruktorzy w błyskawicznym tempie opracowali mikroskop o
tak małych rozmiarach, że można go zobaczyć tylko pod mikroskopem.

Moskwa – Tutejsi inżynierowie skonstruowali mikroskop, którego w ogóle nie
można zobaczyć.

Hawana – Na Kubie już od dawna nie widziano żadnego mikroskopu.

Pekin – Konstruktorzy Chińskiej Republiki Ludowej zapewniają, że w ich kraju
każdy woli jeździć na rowerze.

--
www.pajacyk.pl


Jozek ,ty jestes kompletny .... IP: *.cm-upc.chello.se
Gość: drf 18.10.04, 00:47 zarchiwizowany

idio7a...jo7a w jo7e;)
jezeli Polska i kosciol ka7olicki ma 7akich
o6roncow jak 7y 7o nie po7Rzeba jej wrogow...:)

Ks jankowski pzesyla ucalowania
;)


Re: mo2e byc. IP: *.wroclaw.dialog.net.pl
Gość: ? 18.10.04, 00:41 zarchiwizowany

dzienkujem i nawzajem.
Nadmieniam skromnie ze wiem jak zrobic, zeby bylo jeszcze wiecej zycia i
bardziej wesolo...
Wiesz jak?
;)))


mo2e achiTekturaDucha? IP: *.cm-upc.chello.se
Gość: ?eeee! 18.10.04, 00:03 zarchiwizowany

genialnie deKonstSTrRuktywizujesz tota(l*e)litaryzm .....
samo ZYCIE !!!
(.)


de7id!24 IP: *.wroclaw.dialog.net.pl
Gość: a 17.10.04, 20:42 zarchiwizowany

> 809owie 7o ci 96acze co us7alaja ..7e9uly 97y
> ...sp6zecznosc in7e6esow jes7 nieunikniona
> olimpisci 860nia sie za960zeni nowymi olimpiadami
> ope7acja sym6olami?
> C7ea7ywnie ?
> de7idish
> caa6alizm?-)de7ons777c7ia
> holy800K? 4UM07?
> ;)))

ka8ala pr23strze2i localn7c4 oso9li30sci?
sas!ed2! k68 ?
de7ons777c7ia s738oliczna sprz3cz27ch in7er3so3
w holy800K, tak
4UM07, tak
de7idish ;)))))))


DER IDISH 9.11
drf 17.10.04, 20:28 zarchiwizowany


Jacques Derrida
Niemand ist unschuldig
Wie denken Sie über die Terroranschläge vom 11. September?

Derrida: Die Anschläge konfrontieren uns erneut und in grausamster Weise mit
der Problematik der Globalisierung, aber auch mit dem überkommenen Begriff des
Krieges. Was ist das für ein Krieg, der keinem Nationalstaat erklärt wird,
keinem identifizierbaren Gegner? Ein "Krieg", der von enormen Kapitalbewegungen
begleitet wurde - man weiß mittlerweile, dass es unmittelbar vor den Anschlägen
große Spekulationsgewinne an der Börse gab. All das zwingt uns, die
Globalisierung neu zu denken, den Kapitalismus und den Krieg.

Wie haben Sie selbst diese Anschläge erfahren? Was bedeutet diese Katastrophe
für Sie?

Derrida: Wie jedermann war ich völlig bestürzt. Außerdem fühle ich mich New
York sehr verbunden, ich habe mich oft und gern dort aufgehalten. Ich empfinde
tiefes Mitleid mit den Opfern. Aber dieses Mitleid darf einen nicht blind
machen für die Verantwortlichkeiten.

Wer sind in Ihren Augen die Verantwortlichen?

Derrida: Natürlich in erster Linie die Attentäter und ihre Hintermänner.
Verantwortlich ist aber auch eine bestimmte, seit langem betriebene
amerikanische und europäische Politik gegenüber diesem Teil der Welt.

Welche Verantwortung, welche Aufgabe hat jetzt der Philosoph?

Derrida: Es ist die allgemeine Verantwortung des politischen Staatsbürgers.
Aber er hat auch die Aufgabe, die Begriffe zu überprüfen, von denen ich
gesprochen habe. Er darf nicht nachlassen in seiner kritischen Befragung, auch
wenn er sich seinem Empfinden nach auf Seiten der Opfer, der unschuldig
Getroffenen befindet.
Ich glaube, dass alle Menschen des Westens gegenwärtig direkt oder indirekt
Opfer sind dessen, was geschehen ist - und gleichzeitig nicht unschuldig. Ich
bin weit davon entfernt, Partei zu ergreifen für diejenigen, die diese
barbarischen Anschläge verübt haben. Ich frage mich nur, ob jemand wie Osama
bin Laden, wenn er es denn war - denn das ist ein Name, eine Metonymie - nicht
auf derselben Seite steht wie das, was er bekämpft. Er ist Großkapitalist, er
ist Teil eines Netzes von Macht- und Geldströmen.

Wie soll man ihn oder dieses Netz bekämpfen? Mit Militärschlägen?

Derrida: Es mag sein, dass es solcher Schläge, also einer militärischen und
polizeilichen Antwort bedarf. Aber eine solche Antwort wird nicht ausreichen,
wenn nicht eine veränderte Politik dem Terror den Boden entzieht. Sonst kann
man sicher sein, dass bald wieder alles von neuem beginnt. Man muss den
Angreifern das Terrain in der öffentlichen Meinung entziehen. Und dazu muss man
die amerikanische und europäische Politik gegenüber den arabischen oder
moslemischen Ländern ändern.

Worin besteht der Zusammenhang zu der "Politik des Traums", von der Sie in
Ihrer Dankesrede sprechen? Träumt nicht die gesamte westliche Welt zurzeit
einzig und allein den Traum von der Sicherheit?

Derrida: Wohlgemerkt, "Politik des Traums", das ist keine Politik von Träumern
oder für Träumer. Der Traum, von dem ich spreche, ist der Traum des Denkens,
nicht das gegenwärtige kollektive Phantasma von Sicherheit, Patriotismus oder
Rache. Mit diesem Albtraum muss man brechen, ihm muss man eine Politik des
Aufweckens entgegensetzen. Aus diesem Traum müssen wir erwachen.

Können wir denn in der jetzigen Situation überhaupt auf Sicherheit verzichten?

Derrida: Keineswegs. Es wäre vollständig unverantwortlich zu sagen, man sollte
auf die Sicherheit verzichten. Ich glaube an die Notwendigkeit der Polizei, an
die Notwendigkeit der Armee. Ich glaube an die Notwendigkeit des Gebrauchs von
Gewalt im Dienst der Gerechtigkeit. Ich sage nicht: Legen wir die Waffen weg.
Aber das allein ist nicht wirksam und reicht nicht aus, weder für die
Sicherheit noch für die Gerechtigkeit. Ein Krieg, wie er jetzt vorbereitet
wird, kann nicht allein die Antwort sein. Der Traum wäre zu sagen: Erfinden wir
etwas anderes.

Was könnte das sein?

Derrida: Das lässt sich nicht in einem Wort zusammenfassen. Das ist Sache nicht
allein des Militärs und der Polizei, sondern aller Bürger, in Amerika wie in
Europa, und ich habe keine Lektionen zu erteilen, was zu tun wäre.

Sind die "Politiken der Freundschaft", von denen Sie in einem Ihrer jüngsten
Bücher sprechen, heute noch möglich? Wenn ja, wie?

Derrida: Die Freundschaft, die ich meine, ist ebenso unmöglich wie der Traum,
von dem ich in meiner Dankesrede spreche. Eine Unmöglichkeit, die nicht das
Gegenteil, das Negative des Möglichen ist. Man muss dieses Unmögliche tun, man
muss das Unmögliche denken und tun. Wenn nur das geschähe, was möglich ist,
geschähe gar nichts mehr. Wenn ich nur das täte, was ich tun kann, würde ich
gar nichts tun.

Aber sind nicht die Ereignisse vom 11. September aus demselben
Unvorhersehbaren, demselben Unmöglichen entsprungen?

Derrida: Nein, es handelte sich um einen Ausbruch von Hass, der trotz aller
Entsetzlichkeit der Dimension nicht unvorhersehbar war. Das hat alle Welt
überrascht, aber vollkommen unvorhersehbar war der Ausbruch nicht. Der
Widerstand in der arabischen Welt wuchs seit langem.
Das Netzwerk des Terrors wurde ebenfallls seit langem militärisch und
finanziell immer enger geknüpft. Zwei oder drei Tage vorher wurde an der Börse
spekuliert. Das war nicht absolut unvorhersehbar. Es war ein Programm, eine
Verkettung von Elementen, die bereits möglich waren.

Interview: Ulrich Raulff

www.hydra.umn.edu/derrida/unschuldig.html

www.igs.net/~tril/bif/


DOBRY WIECZOR POLSKO!
drf 17.10.04, 20:03 zarchiwizowany


:)))

17.10.2008

pozdrowienia z przyszlosci
17imes



emocjonalne porwanie IP: *.acn.waw.pl
Gość: kov 17.10.04, 19:58 zarchiwizowany

Czytalem kiedys dobra ksiazke psychologiczna.No i ... wyjasnienie dla zbrodni
Raskolnikova moze wydac sie proste.
Otoz gdy ktos jest bardzo wzburzony jego mozgiem zaczyna rządzic jedna z
najstarszych jego czesci mianowicie rdzen przedluzony.On przejmuje wladze
absolutna w mozgu.Wydziela sie adrenalina, dopamina, nastepuje szczekoscisk,
rozszerzenie zrenic i tym podobne reakcje organiczne.
Aktywizacja rdzenia przedluzonego, tak jak wspomnialem powoduje wygaszenie
innych czesci mozgu odpwoiedzialnych za np. pamiec.
I wtedy czlowiek pisze : spierdalaj, wali stolkiem o podloge, rzuca talerzem, a
nawet zabija.
Porwanie emocjonalne oczywscie w kk jest okreslone jako zbrodnia w afeckcie.Ale
nie o tym mowa chociaz Raskolnikov z punktu widzenia medycznego doswiadczyl
wlasnie takiego porwania.
I dlatego znalazlbym inna postac z innym zaburzeniem do zobrazowania danej
osoby :)
Wracajac do rdzenia przedluzonego....
Ktos by zapytal a na co taki rdzen? A na to ze poza dopuszczaniem do handicapu
odpowiedzialny jest on za pamietanie spraw zwiazanych z duzymi emocjami.
Inna czesc mozgu tj. hipokamp ( taki maly poobny do slimaka stworek ) pamieta
sprawy obojetne tj. na przyklad gdzie polozyles/las coca cole itd.















[202.5727.37l7i9li7a2da.327ia.5i23.237355ia73] IP: *.cm-upc.chello.se
Gość: d2 17.10.04, 19:51 zarchiwizowany

Gość portalu: brzytwaockhama napisał(a):

> drf napisał:
>
> > sa to takie gry ¥ntelektualne
> > ................................
> > 1.ilosc kart jest nieo9raniczona
> > 2.ilosc uczes7nikow 7ez
> > 3.7e9uly 97y nieznane
>
> 1: ok
> 2: ok
> 3: nope. jesli 1ok, 2ok, to 7e9uly 97y 2nane !
>
> monet.physik.unibas.ch/~elmer/pendulum/bif.htm
> www.igs.net/~tril/bif/
>
> aczkolwiek od gier nikt sie logiki nie domaga...:)
>
> ps. na przyklad wszyscy uczestnicy nie dadza rady rownoczesnie wyrzucic
> wszystkich kart na stol, gdyz nie sa w stanie przekroczyc predkosci swiatla,
no
>
> nie? A gdyby jakims cudem wyrzucili, to stol musialby miec nieskonczona
> powierzchnie, no nie? W takim razie z punktu widzenia pojedynczego uczestnika
> znaczenie maja decyzje graczy znajdujacych sie w obrebie jego horyzontu
> zdarzen. Zasieg swiatla ogranicza informacje (jesli nie dociera, to nie ma
> wplywu). Dlugosc zywota gracza tez ma znaczenie, bo co z tego ze info dotrze,
> jak po smierci gracza? Chyba ze chodzi o zabawe bogow na Olimpie: ze
> uczestnikami gry sa osobnicy wszechmogacy. Ale jak wszechmogacy, to jak
uniknac
>
> paradoksu sprzecznych decyzji? Bogowie anihiluja sie wzajemnie czy tez nie sa
> wszechmocni?
>
>...masz 6acje 9ene6alnie i nie6analnie
809owie 7o ci 96acze co us7alaja ..7e9uly 97y
...sp6zecznosc in7e6esow jes7 nieunikniona
olimpisci 860nia sie za960zeni nowymi olimpiadami
ope7acja sym6olami?
C7ea7ywnie ?
de7idish
caa6alizm?-)de7ons777c7ia
holy800K? 4UM07?
;)))


Re: id30l09? czy7? IP: *.wroclaw.dialog.net.pl
Gość: ooo? 17.10.04, 19:31 zarchiwizowany

shalom id30l0903!
;)))
ps. no moze jednak cos ewentualnie zdekonstruktywizuje? Bo inaczej nie dasz mi
zyc?


Zapamietasz ta godzine i ta date. IP: *.strong / *.internetdsl.tpnet.pl
Gość: 17-X-04 17.10.04, 19:14 zarchiwizowany



hej doktorze IP: *.acn.waw.pl
Gość: kov 17.10.04, 18:48 zarchiwizowany

szymon zakonczyl okres remisji po prostu...
masz racje trzeba mu tylko wspolczuc.




[...] IP: *.cm-upc.chello.se
Gość: id30l09 17.10.04, 18:43 zarchiwizowany

bog forum obrezezal ci jezyk szymonie...
wpolczuje i domyslam sie najgorszego...
naruszenia regulaminu ;)))

ps shalom oszolomom !!!
;)))


[...] IP: *.internetdsl.tpnet.pl
Gość: Szymon 16.10.04, 00:57 zarchiwizowany

Wiadomość została usunięta ze względu na złamanie prawa lub regulaminu.


Non sunt multiplicanda entia sine necessiate IP: *.wroclaw.dialog.net.pl
Gość: ckhama 16.10.04, 00:56 zarchiwizowany

drf napisał:

> sa to takie gry ¥ntelektualne
> ................................
> 1.ilosc kart jest nieo9raniczona
> 2.ilosc uczes7nikow 7ez
> 3.7e9uly 97y nieznane

1: ok
2: ok
3: nope. jesli 1ok, 2ok, to 7e9uly 97y 2nane !

monet.physik.unibas.ch/~elmer/pendulum/bif.htm
www.igs.net/~tril/bif/

aczkolwiek od gier nikt sie logiki nie domaga...:)

ps. na przyklad wszyscy uczestnicy nie dadza rady rownoczesnie wyrzucic
wszystkich kart na stol, gdyz nie sa w stanie przekroczyc predkosci swiatla, no
nie? A gdyby jakims cudem wyrzucili, to stol musialby miec nieskonczona
powierzchnie, no nie? W takim razie z punktu widzenia pojedynczego uczestnika
znaczenie maja decyzje graczy znajdujacych sie w obrebie jego horyzontu
zdarzen. Zasieg swiatla ogranicza informacje (jesli nie dociera, to nie ma
wplywu). Dlugosc zywota gracza tez ma znaczenie, bo co z tego ze info dotrze,
jak po smierci gracza? Chyba ze chodzi o zabawe bogow na Olimpie: ze
uczestnikami gry sa osobnicy wszechmogacy. Ale jak wszechmogacy, to jak uniknac
paradoksu sprzecznych decyzji? Bogowie anihiluja sie wzajemnie czy tez nie sa
wszechmocni?

Brak komentarzy:

JD